Ojciec atomu będzie wolny


Od czterech lat Abdul Qadeer Khan, ojciec pakistańskiej bomby atomowej, siedział w areszcie domowym. Trafił tam po tym, gdy przyznał, że sprzedawał tajemnice nuklearne Iranowi, Korei Północnej i Libii. Teraz dr Khan, dla wielu Pakistańczyków bohater, odzyska wolność.

Khan skonstruował pierwszą bombę atomową w świecie islamskim w 1998 roku. W styczniu 2004 roku przyznał, że przez ponad 10 lat brał udział w pokątnym handlu technologiami nuklearnymi z Koreą Północną, Libią i Iranem.

Sąd skazał go na karę więzienia, ale niemal natychmiast ówczesny prezydent Pakistanu Pervez Musharraf go ułaskawił z racji jego wcześniejszych zasług dla kraju. Prezydent zdecydował jednak o umieszczeniu go w areszcie domowym.

W 2008 roku Khan zmienił wersję, twierdząc, że Korea Północna w 2000 roku otrzymała wirówki atomowe z Pakistanu za przyzwoleniem Perveza Musharrafa. Mówił też, że Musharraf zmusił go, by "w interesie kraju" został "kozłem ofiarnym".

Khan elementem układu?

Rząd Pakistanu twierdził od początku, że nie miał nic wspólnego z przekazywaniem tajemnic atomowych innym krajom. Zdaniem komentatorów Khan nie mógł jednak działać sam, a ułaskawienie go było wynikiem układu. Przyznanie się do winy miało uchronić przed odpowiedzialnością za transfer technologii jądrowych wysoko postawionych współpracowników Khana, w tym wpływowych generałów armii pakistańskiej.

- Teraz sąd zwrócił mu wolność - powiedział prawnik Iqbal Jaffry i podkreślił, że Khan "będzie dysponował pełnią praw (...) zgodnie z konstytucją i Koranem".

Źródło: PAP