Ofiara chce pomóc rodzinie zwyrodnialca


- Mogę sobie tylko wyobrazić przez co przeszła Elisabeth - mówi w wywiadzie dla 1. programu austriackiego radia Ö1 Natascha Kampusch, która dwa lata temu uciekła od swojego oprawcy. Na antenie radia spontanicznie zadeklarowała, że chce pomóc ofiarom Josefa Fritzla.

- Oni teraz potrzebują ciszy i spokoju. Myślami jestem z nimi. Medialne zainteresowanie im nie pomaga. Wiem to z własnego doświadczenia - mówiła w radiu Kampusch. Apelowała do mediów, by rozważnie i z umiarem informowały opinię publiczną o koszmarze, jaki rozegrał się w domu Fritzlów. Natascha chce też pomóc ofiarom w kontaktach z mediami.

Dziewczyna podkreśliła, że jest wstanie wspomóc rodzinę finansowo. - Mam nadzieje, że za moim przykładem pójdą inni - wyznała Natascha. Wsparcie potrzebne jest w różnych zakresach: od edukacji po pomoc lekarską.

Historia Nataschy

Blisko dwa lata temu to nazwisko Nataschy Kampusch nie schodziło z czołówek gazet. Dziewczyna uciekła po ośmiu latach przetrzymywania w piwnicy domu porywacza. Dziś ma 20 lat. W 1988 roku jako 10-latka została uprowadzona na przedmieściach Wiednia. Udało się jej uciec 23 sierpnia 2006 roku. Po ucieczce Nataschy porywacz popełnił samobójstwo rzucając się pod pociąg. Według policji dziewczyna odczuwała emocjonalną więź z przestępcą, znaną jako syndrom sztokholmski.

Źródło: ORF