Obama o paleniu Koranu: "Akt skrajnego fanatyzmu"

Aktualizacja:

Prezydent USA Barack Obama ostro potępił w sobotę wieczorem spalenie przez amerykańskiego pastora Koranu, ale także kierowane przeciwko temu krwawe wystąpienia w Afganistanie. - Zbezczeszczenie każdego świętego tekstu, także Koranu, jest aktem skrajnej nietolerancji i fanatyzmu - stwierdził Obama w opublikowanym przez Biały Dom oświadczeniu. W niedzielę w Kandaharze nadal demonstrują setki Afgańczyków. Jedna osoba zginęła, a 16 zostało rannych.

Obama potępił jednocześnie jako "skandaliczne" ostatnie wydarzenia w Afganistanie, wywołane spaleniem Koranu w USA. - Atakowanie i zabijanie w odwecie niewinnych ludzi jest obrazą ludzkiej przyzwoitości i godności - oświadczył Obama.

10 zabitych, ponad 80 rannych

Podczas demonstracji w afgańskim Kandaharze zginęło w sobotę rano co najmniej 10 osób, a kolejnych 83 zostało rannych. Dzień wcześniej afgańscy demonstranci zaatakowali biuro ONZ w mieście Mazar-i-Szarif, zabijając siedmiu jego pracowników. Obie demonstracje były protestami przeciwko spaleniu 20 marca na Florydzie Koranu przez amerykańskiego pastora Terry'ego Jonesa.

Demonstracje nadal trwają

Pomimo słów potępienia ze strony prezydenta USA w niedzielę w Kandaharze nadal demonstrują setki Afgańczyków. Jak informują miejscowe władze, protesty odbywają się w trzech miejscach Kandaharu oraz w Pandżawai, miejscowości położonej w odległości 10 km od Kandaharu. Początkowo pokojowe zamieszki przerodziły się w starcia z policją. Jedna osoba zginęła a 16 zostało rannych.

Jak powiedział w niedzielę rzecznik prasowy afgańskiego MSW, Zamarai Baszary, w Dżalalabadzie, 150 km na wschód od Kabulu, setki studentów zablokowały drogę łączącą miasto ze stolicą.

Kontrowersyjny pastor

Do protestów doszło po tym, jak w parafii pastora Terry'ego Jonesa w Gainesville na Florydzie spalono Koran. Pastor Jones stoi na czele małego Kościoła Dove World Outreach Center. W ubiegłym roku zamierzał ogłosić rocznicę ataków z 11 września "Dniem palenia Koranu". Jak twierdził, Koran "głosi prawdy niezgodne z Biblią" i zachęca muzułmanów do ekstremizmu oraz aktów przemocy. W wielu krajach odbyły się wówczas demonstracje przeciwko akcji.

Sądzono wtedy, że sprawa została zażegnana, jednak niespodziewanie 20 marca w jego kościele zorganizowano "proces" Koranu. Księgę uznano za "winną" i spalono. Mieszkańcy miasta i dziennikarze zignorowali to wydarzenie, pojawiło się na nim jedynie 30 osób.

Źródło: PAP