Obama: Nie powtórzymy w Libii błędów z Iraku

Aktualizacja:

- Stanów Zjednoczonych nie stać na powtórzenie w Libii błędów popełnionych w Iraku - powiedział prezydent USA Barack Obama podczas przemówienia na temat interwencji w Libii w nocy z poniedziałku na wtorek. Podkreślił, że USA nie powinny bać się działania, ponieważ jego odmowa byłaby zdradą tego, kim są Amerykanie jako naród. - Kiedy nasze interesy i wartości są zagrożone, mamy obowiązek działania - przekonywał.

Ameryka nie może użyć siły militarnej wszędzie, gdzie występują represje. Ale biorąc pod uwagę koszty i ryzyko interwencji, musimy zawsze porównywać nasze interesy z koniecznością akcji Barack Obama

Obama kilkakrotnie podkreślił, że Waszyngton nie podjął jednostronnej decyzji, lecz bierze udział w operacji jako członek międzynarodowej koalicji, m.in. obok Wielkiej Brytanii, Francji, Kataru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Nie powtórzą błędów z Iraku

Obama mówił, że błędem byłoby rozszerzenie zakresu misji w Libii tak, by dotyczyła także systemu politycznego, ponieważ byłoby to powtórzenie scenariusza z Iraku. Tego USA nie chcą.

Zaznaczył, że szerszym celem działań wojennych USA w Libii jest państwo, "które nie należy do dyktatora, lecz narodu". - Stany Zjednoczone nie powinny bać się działania, gdy bieg historii stawia wyzwanie wobec "naszego wspólnego człowieczeństwa". Odmowa działania byłaby zdradą "tego, kim jesteśmy jako Amerykanie" - deklarował prezydent USA

- Niewątpliwie dla Libii i świata będzie lepiej, gdy Kadafi zostanie odsunięty od władzy. Razem ze światowymi przywódcami przyjąłem ten cel i będziemy do niego dążyć za pomocą środków niemilitarnych - argumentował prezydent. USA nie powinny dyktować tempa i zakresu libijskich zmian, "mogą to zrobić tylko ludzie w tym regionie" - przekonywał. Nie podał jednak terminu wycofania amerykańskich wojsk z Libii.

Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy czekać jeszcze jeden dzień, Bengazi (...) mogłoby zostać zmasakrowane, co odbiłoby się szerokim echem w całym regionie i splamiło sumienie świata Barack Obama

Obama zapowiedział, że USA będą współpracować z innymi krajami, by przyspieszyć odejście libijskiego przywódcy Muammara Kaddafiego od władzy. Zastrzegł jednak, że nie może do tego dojść od razu, ponieważ próby obalenia Kaddafiego siłą podzieliłyby koalicję. Jego zdaniem siły zachodnie powstrzymały zwycięski pochód sił lojalnych wobec Kaddafiego, a tym samym przerwały masakrę w Libii. Obama przypomniał, że libijski dyktator mówił, że nie będzie miał miłosierdzia dla pokonanych przeciwników. - Nie mogło być na to mojej zgody - mówił amerykański prezydent.

- Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy czekać jeszcze jeden dzień, Bengazi (...) mogłoby zostać zmasakrowane, co odbiłoby się szerokim echem w całym regionie i splamiło sumienie świata - powiedział Obama.

Przekazanie dowództwa w środę

W swoim przemówieniu Obama ogłosił także, że przekazanie NATO dowództwa nad operacją koalicji odbędzie się w środę. I zapewnił, że choć zmiana ta znacząco zmniejszy koszt interwencji jaki ponoszą Amerykanie oraz zaangażowanie w tej akcji amerykańskiej armii, to USA będą wspierały koalicję w zakresie informacji wywiadowczych, wsparcia logistycznego, ekip ratunkowych oraz blokowania systemów komunikacji libijskiego rządu.

Zgodnie z niedzielnymi ustaleniami, NATO przejmuje dowództwo nad wszystkimi operacjami wojskowymi w Libii łącznie z atakami z powietrza w celu ochrony ludności cywilnej.

Konferencja w Londynie

Obama odniósł się również do spotkania jakie ws. sytuacji w Libii odbędzie się dzisiaj w Londynie. Na spotkanie z przedstawicielami państw UE, NATO, Ligi Państw Arabskich i Unii Afrykańskiej udaje się także szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Według Obamy podczas tego spotkania światowi przywódcy skupią się na omówieniu sposobów politycznych nacisków, które zmusiłyby Kaddafiego do oddania władzy.

Dowodzenie NATO nad misją w Libii  (TVN24)
Dowodzenie NATO nad misją w Libii (TVN24)

Amerykanie niechętni

Operacja w Libii spotkała się z krytyką różnych stron amerykańskiej sceny politycznej, także Kongresu. Przeciwni tej decyzji byli nie tylko Republikanie, ale także demokratyczny członek Izby Reprezentantów Dennis Kucinich, który nazwał interwencję "przestępstwem podlegającym impeachmentowi". Później wyjaśniał, że nie jest to brane pod uwagę. Atak na Libię nie znalazł też poparcia u większości Amerykanów. Wg sondażu Gallupa, za atakiem było 47 proc. respondentów, najmniej od 20 lat. Odstraszają koszty operacji, które już teraz szacuje się na miliard dolarów.

POLSKA AKCJA HUMANITARNA APELUJE O POMOC DLA LIBIJCZYKÓW. ZOBACZ, JAK POMÓC

JAK PRZEBIEGA LINIA FRONTU? - zobacz mapę

Źródło: PAP, Reuters