"NYT": USA nad przepaścią. "Nie wiemy, czy jest zdolny do racjonalnych konkluzji"


Trump zasiądzie w Białym Domu jako pierwszy w historii prezydent "bez doświadczenia na kierowniczych stanowiskach w polityce, dyplomacji czy wojsku" - napisała w stronie internetowej swojego portalu stacja CNN w komentarzu do sondażowych wyników wyborów w USA, które dały wyraźne zwycięstwo Donaldowi Trumpowi. Stacja dodaje, że miliarder wygrał, prowadząc kampanię pełną kłamstw. W TVN24 BiS trwa program specjalny po wyborach za oceanem.

WTOREK I ŚRODA W USA. RELACJA "NA ŻYWO" W TVN24.PL

Sylwetka Donalda Trumpa

Wybranie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich to wyraz "zdumiewającego odrzucenia waszyngtońskich elit politycznych" - pisze już w pierwszym zdaniu komentarza do wyborów w USA komentator stacji CNN, Stephen Collison.

Obiecał zniszczyć "spisek"

Zwraca on uwagę na to, że Trump - magnat branży nieruchomości i była gwiazda telewizji - "potrzebował niemal perfekcyjnej serii w tzw. wahających się stanach i te zwycięstwa (Nad Hillary Clinton - red.) przyszły".

Wynik wyborów to "ostateczny triumf kampanii, która wciąż na nowo łamała konwencje świata polityki, ściągając na siebie nadzwyczajny gniew".

Do zwolenników Trumpa "przemówiła jego bezpośredniość, ataki na poprawność polityczną i przyrzeczenie zniszczenia tego, co w ostatnich dniach kampanii opisywał jako skorumpowaną, światową elity uosabianą przez Clintonów, która spiskowała, by ciężko pracujący Amerykanie nie mogli się podnieść".

Poparcie go przez koalicję "głównie białych wyborców z klasy pracującej sugeruje grupę ludzi, którzy desperacko pragną zmiany, których rozczarował system gospodarczy i polityczny jako taki". Kampania Trumpa została zbudowana "na gniewie, fałszu i wskazywaniu palcami sprawców bolączek współczesnej Ameryki (...), a jego wyborcy wierzą, że są ofiarami globalizacji" - dodał Collison.

Trump zasiądzie w Białym Domu jako pierwszy w historii prezydent "bez doświadczenia na kierowniczych stanowiskach w polityce, dyplomacji czy wojsku" - pisze dalej komentator CNN. Jego zwycięstwo "poniesie się jak fala uderzeniowa przez świat" - stwierdza dalej komentator, łącząc to przypuszczenie z wcześniejszymi deklaracjami Trumpa, w który niepochlebnie wyrażał się m.in. o muzułmanach, kwestiach polityki międzynarodowej i podejściu do doktryny nuklearnej.

Zdaniem komentatora CNN, środowa, fatalna reakcja rynków finansowych to efekt takich właśnie wypowiedzi. Zwycięstwo Trumpa to również "bolesna reprymenda" pod adresem Baracka Obamy - dodał komentator.

"Nie wiemy, czy jest zdolny do racjonalnej konkluzji"

"Prezydent Donald Trump. Trzy słowa, które dla dziesiątków milionów Amerykanów, a także zdecydowanej większości reszty świata były nie do pomyślenia, teraz stały się przyszłością Stanów Zjednoczonych" - pisze z kolei w pierwszym powyborczym komentarzu redakcyjnym "The New York Times".

"Najpierw (Trump - red.) pomieszał plany republikańskich elit w prawyborach, teraz zrobił to samo z demokratami w czasie ogólnokrajowych wyborów. Powtórzył chwyt judo, wykorzystując wagę beztroskiego establishmentu przeciwko niemu samemu. Jego zwycięstwo to upokarzający cios dla mediów informacyjnych, ośrodków sondażowych i zdominowanego przez Clintonów przywództwa demokratów" - dodaje dziennik.

Redakcja przyznaje, że "po półtora roku kapryśnych tweetów i bezwładnych przemów nie wie, kim jest przyszły, 45. prezydent Stanów Zjednoczonych". "Nie wiemy, jak pan Trump będzie wykonywał podstawowe funkcje kierownicze. Nie wiemy, jakich konfliktów finansowych może być częścią, bo nigdy nie pokazał swoich zeznań majątkowych. Nie wiemy, czy jest zdolny do skupienia się na jakiejkolwiek kwestii i wysunięcia racjonalnych konkluzji. Nie wiemy, czy zdaje sobie w ogóle sprawę z tego, co znaczy kontrola nad największym arsenałem nuklearnym na świecie" - wylicza "NYT".

"Wiemy natomiast to: pan Trump to najbardziej nieprzygotowany prezydent-elekt w nowoczesnej historii. Wiemy to z jego słów i czynów. Pokazał się jako człowiek nie panujący nad temperamentem, niezdolny do poprowadzenia zróżnicowanego narodu 320 milionów ludzi. Wiemy, że zapowiedział osądzanie i więzienie dla politycznych rywali, że chce ograniczyć wolność mediów, i że kłamie bez skrupułów" - pisze dalej nowojorska gazeta. Zwraca też uwagę na to, że zagroził on m.in. sojusznikom w NATO "ich opuszczeniem".

"Łamiąc wszelkie normy uprawiania polityki w USA, Trump postawił na baczność najpierw Partię Republikańską, a potem Partię Demokratyczną, która spróbowała przywrócić (do władzy) Clinton w chwili, kiedy cały naród w zniecierpliwieniu chciał ucieczki od status quo. (…) Zmiana postawiła teraz Stany Zjednoczone na skraju przepaści" - kończy "NYT".

"Niepewna droga"

Podobną ocenę wyniku wyborów zaprezentował dziennik "Washington Post" zaznaczając, iż "nie da się ocenić, jak niepewna jest droga, na którą właśnie weszliśmy. Ale jak będzie rządził Trump i na ile będzie skuteczny? W swych zasadniczych tematach - handlu, imigracji oraz prawa i porządku - oferuje punkty zaczepienia, ale nie wyraźną mapę drogową dla przyszłości. Nawet jeśli chodzi o osiąganie celów wyznaczonych w tych trzech dziedzinach, jego propozycjom brak realnych szczegółów. Ale jego kampania nie posługiwała się politycznymi białymi księgami. Była za to drażniącym wtargnięciem w świadomość establishmentu, amerykańską wersją populistycznych powstań przeciwko otwartym granicom i globalizacji, które widzieliśmy w innych zachodnich społeczeństwach". "To co wydarzyło się we wtorek było zwycięstwem napędzanym przez odpływ wyborców, w przeważającej większości białych i wielu przypadkach bez dyplomów college'ów, którzy czują się pominięci przez gospodarczą odnowę, ignorowani przez Waszyngton i lekceważeni przez polityczne, kulturalne oraz ekonomiczne elity. W ostatecznym rachunku wystarczyło to do zadania klęski Clinton i jej marzeniom, by stać się pierwszą kobietą-prezydentem w historii kraju. Wywołane tym wstrząsem fale będą odczuwane przez miesiące i być może lata" - prognozuje "Washington Post". W odrębnym artykule ten sam dziennik przyznaje, że amerykańscy dziennikarze zawiedli, przemilczając rzeczywiste rozmiary społecznej frustracji, która zapewniła Trumpowi wygraną - ale kierowali się przy tym godnymi uznania pobudkami. "Trump, co oczywiste, wykorzystał rozgoryczenie odczuwane przez Amerykanów w związku z takimi kwestiami jak handel i imigracja. I choć wielu dziennikarzy opisywało frustrację tych Amerykanów, nie traktowaliśmy jej wystarczająco poważnie. I choć jako dziennikarze próbujemy portretować siebie jako czasami cynicznych, potrafimy być także idealistyczni, nawet naiwni. Chcieliśmy wierzyć w kraj, gdzie wciąż liczą się przyzwoitość oraz uprzejmość i gdzie ktoś tak grubiański, zawistny i nieopanowany nigdy nie mógłby zostać wybrany - gdyż Ameryka jest od tego lepsza. Mogę winić dziennikarzy za wiele rzeczy, ale za to winić nas nie mogę" - napisała komentatorka "Washington Post".

Autor: adso,rzw / Źródło: CNN, New York Times,PAP

Tagi:
Magazyny:
Raporty: