Moskwa broni "rosyjskich specjalistów" ze Smoleńska. MSZ Rosji: to pseudośledztwo

[object Object]
Do katastrofy prezydenckiego tupolewa doszło 10 kwietnia 2010 roku tvn24
wideo 2/16

Kreml nie zgadza się z zarzutami kierowanymi przez polską prokuraturę pod adresem rosyjskich kontrolerów, których oskarża się o doprowadzenie do katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem - podała rosyjska agencja prasowa TASS. MSZ Rosji zarzuciło władzom Polski, że "próbują bezpodstawnie przypisać rosyjskim specjalistom jakiś zły zamiar".

Odnosząc się do poniedziałkowych wypowiedzi przedstawicieli polskiej prokuratury, rzeczniczka rosyjskiego resortu dyplomacji Maria Zacharowa oświadczyła: - Dla nas w istocie nie zabrzmiało (w nich) nic zasadniczo nowego.

Oznajmiła, że "chodzi jedynie o zaostrzenie znanej linii władz polskich, które od początku starały się choćby częściowo obarczyć rosyjskich specjalistów odpowiedzialnością za tragedię".

Rzeczniczka MSZ Rosji zarzuciła władzom Polski, że "teraz próbują bezpodstawnie przypisać (rosyjskim specjalistom) jakiś zły zamiar".

MSZ Rosji o "wykorzystywaniu tragedii"

- Prawdziwe przyczyny katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem zostały ustalone i odzwierciedlone w raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) z 12 stycznia 2011 roku w rezultacie skrupulatnie przeprowadzonego badania. Pokazało ono, że rosyjscy kontrolerzy lotów nie mają związku z tym, co się wydarzyło i w Warszawie jest to dobrze wiadome - oświadczyła Zacharowa, cytowana na stronie internetowej MSZ Rosji.

- Mimo całej przejrzystości sytuacji władze polskie nadal wykorzystują tragedię w celu politycznych rozliczeń we własnym kraju - dodała. Oznajmiła także, że chodzi o "nowe mechanizmy pseudośledztwa", którego wyniki - jak zauważyła - "albo nie są widoczne, albo są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem".

- Uważamy tę taktykę za pozbawioną perspektyw i przynoszącą szkodę stosunkom polsko-rosyjskim, które i bez tego znajdują się w nie najlepszym stanie - podkreśliła rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji.

Wcześniej rosyjskie media cytowały rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który powiedział, że "z takimi wnioskami (o winie kontrolerów) nie sposób się zgodzić". Pieskow oznajmił, że Rosja prowadzi własne śledztwo w sprawie katastrofy. - Niewątpliwie okoliczności tej tragedii są już dość poważnie zbadane - powiedział rzecznik Kremla. Zapewnił, że prace w tej dziedzinie będą kontynuowane.

Nowe zarzuty dla kontrolerów

Zastępca polskiego prokuratora generalnego Marek Pasionek poinformował na konferencji prasowej w Warszawie, że prokuratura sformułowała nowe zarzuty wobec rosyjskich kontrolerów i trzeciej osoby przebywającej wówczas w wieży kontroli lotów – przypisano im przestępstwo umyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym.

ZOBACZ RELACJĘ Z KONFERENCJI

10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym Lech Kaczyński i jego małżonka. Śledztwo w sprawie początkowo prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. pułku. 4 kwietnia 2016 r. śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa z nowym zespołem śledczym. Własne śledztwo prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 i jego czarnych skrzynek.

Autor: kg, tas\mtom/jb / Źródło: PAP