Nowe dowody obciążają lekarza Jacksona

 
Król popu zmarł 25 czerwcaTVN24

Nowe wątki w sprawie śmierci króla popu. - Conrad Murray przerwał reanimację Jacksona i zbyt późno wezwał pomoc medyczną. Zajęty był zbieraniem fiolek po podanych Jacksonowi lekach, które potem próbował ukryć - zeznał świadek.

Alvarez zeznał, że kiedy wszedł do pokoju Jacksona, ten leżał na łóżku bez oznak życia ze strzykawką wbitą w nogę. Dr Murray próbował go ratować, m.in. stosując sztuczne oddychanie metodą usta-usta. Przerwał jednak tę czynność, aby zebrać fiolki będące dowodami lekarskiego błędu.

Adwokat Murraya, Ed Chernoff, stanowczo zaprzecza, jakoby jego klient próbował ukryć fiolki po lekach. Podważył też wiarygodność Alvareza jako świadka, zwracając uwagę, że przedtem składał on sprzeczne zeznania w sprawie tego, co zobaczył w pokoju Jacksona.

Tragiczny 25 czerwca

Gwiazdor wynajął Murraya jako swego osobistego lekarza, kiedy przygotowywał się do serii koncertów w Londynie zaplanowanych na lipiec 2009 r.

Dr Murray przyznał, że na chwilę odszedł od łóżka swego pacjenta, kiedy ten był umierający, ale twierdzi, że środki, które mu podał, nie powinny spowodować zgonu.

Jackson zmarł 25 czerwca ub. roku po zażyciu przepisanych mu przez lekarza silnych środków uspokajających i przeciwbólowych, m.in. propofolu.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24