"Maoryski ubiór biznesowy" wystarczy. Deputowani bez krawata mogą przemawiać w parlamencie

Źródło:
PAP

Lider nowozelandzkiej Partii Maorysów, który we wtorek został wyproszony z sali parlamentu w związku z brakiem krawata podczas wygłaszania przemówienia w izbie, uzyskał zgodę, by uczestniczyć w posiedzeniach bez tej części garderoby. Tym samym Izba Reprezentantów Nowej Zelandii zmieniła precedens dotyczący ubioru mężczyzn w trakcie obrad parlamentarnych.

Rawiri Waititi we wtorek został wyrzucony z posiedzenia parlamentu przez przewodniczącego izby Trevora Mallarda, ponieważ nie miał na sobie krawata (czego wymaga się od mężczyzn wypowiadających się w nowozelandzkiej Izbie Reprezentantów), tylko naszyjnik z zielonym kamieniem zwany hei tiki, który sam określił jako "maoryski ubiór biznesowy". Deputowany uzasadnił, że zrobił to ze względu na swoją tożsamość kulturową i nazwał krawat "kolonialną pętlą".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Następnego dnia komisja parlamentarna zadecydowała jednak o cofnięciu wymogu noszenia tego elementu ubioru podczas posiedzeń. - Większość członków komisji opowiedziała się za usunięciem wymogu, według którego krawaty są częścią "odpowiedniego stroju biznesowego dla mężczyzn" - przekazał rzecznik nowozelandzkiego parlamentu.

Jak podała agencja Associated Press, dla Waititiego ta zmiana jest zwycięstwem nie tylko dla Maorysów, ale i wszystkich rdzennych ludów na całym świecie. Po tym, jak wymogi dotyczące ubioru w parlamencie zostały poluzowane, na posiedzeniu czwartkowym pojawiło się kilku innych deputowanych bez krawata.

"Bycie Maorysem jest niczym posiadanie specjalnych mocy"

Waititi dostał się do nowozelandzkiego parlamentu po wyborach, które odbyły się w październiku ubiegłego roku. Jego głównym postulatem była obrona praw Maorysów. Podczas swojej pierwszej przemowy w izbie mówił, że jego grupa etniczna "ma już dosyć bycia na siłę zmuszaną do asymilacji i wyglądania jak inni". - Nie jesteśmy jak inni. Jesteśmy wyjątkowi. Bycie Maorysem jest niczym posiadanie specjalnych mocy. Nie ma nikogo na świecie takiego jak my i dlatego musimy pozostać tym, kim jesteśmy - podkreślał.

- Zdejmijcie pętlę z mojej szyi, bym mógł śpiewać swoją pieśń – apelował wówczas lider Partii Maorysów.

Przewodniczący Mallard po zajściu w parlamencie tłumaczył, że osobiście popiera zmianę regulaminu parlamentu i rezygnację z obowiązku noszenia krawata, ale sprzeciwiła się temu większość parlamentarzystów.

- Nie sądzę, by Nowozelandczyków obchodziła sprawa noszenia krawata - skomentowała sprawę premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern, która zaznaczyła, że osobiście nie sprzeciwia się osobom odmawiającym noszenia tego elementu garderoby w parlamencie, ale obecnie należy się skupić na poważniejszych problemach.

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: PAP