Nikt nie chce zbrodniarza. Po przerwanym pogrzebie trumna na lotnisku

Aktualizacja:

Problemów z pochówkiem Ericha Priebkego ciąg dalszy. Po tym, jak gwałtowne protesty przerwały ceremonię w kościele lefebrystów w Albano Laziale, trumnę przewieziono na rzymskie lotnisko. Nie wiadomo co stanie się dalej z ciałem niemieckiego zbrodniarza, którego nikt nie chce pochować.

We wtorek wydawało się, iż trwające kilka dni starania o pochowanie Priebkego dobiegły końca. Zbrodniarz miał spocząć na terenie kościoła lefebrystów, ku oburzeniu części mieszkańców miasteczka Albano Laziale.

Poszukiwania nowego miejsca

Jednak po trwających kilka godzin zamieszkach, gdy starli się ze sobą neonaziści i przeciwnicy uroczystości pogrzebowych zbrodniarza wojennego, postanowiono ostatecznie, że zostaną one przerwane.

Ksiądz w kościele lefebrystów, który miał odprawić mszę łacińską, zdjął ornat i opuścił ołtarz. Prefekt, czyli szef władz prowincji rzymskiej Giuseppe Pecoraro oświadczył w środę, że uroczystości zostały przerwane, ponieważ istniała groźba, iż przekształcą się w „zlot neonazistów”.

Wcześniej doszło do ataku protestujących na kondukt pogrzebowy z trumną hitlerowskiego zbrodniarza. Policja interweniowała również, gdy manifestanci zaatakowali księdza lefebrystę przy wejściu do kościoła.

Po przerwaniu pochówku w Albano Laziale karawan dostarczył trumnę z ciałem zbrodniarza na lotnisko wojskowe Pratica di Mare niedaleko Rzymu. Nie wiadomo, co się z nią teraz stanie. Władze Rzymu, które nie zgadzają się na pochowanie Priebkego w tym mieście, zapowiedziały, że wraz z włoskim rządem będą się starały rozwiązać problem we współpracy ze stroną niemiecką.

Nie wyraził skruchy

Priebke, były kapitan SS, który wziął udział w masakrze włoskich cywilów w 1944 roku, zmarł w wieku stu lat w miniony piątek. Mężczyzna odbywał dożywotnią karę więzienia domowego. Skazano go za kierowanie akcją rozstrzelania 335 Włochów, w tym wielu Żydów, której dokonano w kamieniołomach na obrzeżach Rzymu 23 marca 1944 roku. Egzekucja była "karą" za zabicie przez partyzantów 33 niemieckich żołnierzy.

Mężczyzna nigdy nie wyraził skruchy ani nie przyznał się do winy. Zawsze twierdził, iż tylko wykonywał rozkazy. Na dodatek niedługo przed śmiercią określił Holokaust jako "wymysł".

Wojna o pochówek

Po śmierci Priebkego kolejno odmówiono mu pochówku w szeregu miejsc. Pierwszy był Watykan, później władze miasta Rzym. Wykluczyły to również władze Argentyny, w której zbrodniarz ukrywał się przez 50 lat po wojnie. Pochówku odmówiły również władze rodzinnego miasta byłego SS-mana, Hennigsdrofu. - Nie musimy i nie mamy zamiaru tego robić - stwierdził rzecznik miejscowości.

Riccardo Pacifici, przywódca rzymskiej społeczności Żydów zaproponował skremowanie zbrodniarza i rozsypanie jego prochów w nieujawnionym miejscu, aby nie pozostał po nim żaden ślad.

Ostatecznie wysiłki wieloletniego adwokata Priebkego przyniosły jednak efekt. Na przyjęcie ciała zbrodniarza zgodziło się Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X, odłam kościoła katolickiego nazywany potocznie lefebrystami, które sprzeciwia się ruchom modernizacyjnym podjętym przez kościół na II Soborze Watykańskim. Grupa zaoferowała pochowanie Priebkego w jej kościele w Albano Laziale opodal Rzymu.

Decyzja bractwa wywołała oburzenie, bowiem niektórzy jej członkowie propagują skrajnie prawicową ideologię, antysemityzm i negują Holokaust.

Autor: mk//gak / Źródło: Guardian, tvn24.pl, PAP