Samochód komisji wyborczej wjechał na minę w dzień wyborów. Siedem osób nie żyje

Źródło:
PAP

Siedem osób zginęło, a trzy zostały ranne, gdy podczas niedzielnych wyborów prezydenckich w Nigrze samochód należący do tamtejszej głównej komisji wyborczej wjechał na minę w południowo-zachodniej części kraju - poinformowała agencja Reutera, powołując się na przedstawiciela lokalnej komisji.

Harouna Mounkaila, wiceprzewodniczący lokalnego oddziału komisji, powiedział, że do incydentu doszło w wiejskiej gminie Dargol w regionie Tillabery.

Faworytem II tury wyborów, która odbywała się w niedzielę, jest 61-letni Mohamed Bazoum, lider rządzącej Nigerskiej Partii na rzecz Demokracji i Socjalizmu (PNDS-Tarayya), który pełnił wcześniej funkcję ministra spraw wewnętrznych i był "prawą ręką" ustępującego prezydenta Mahamadou Issoufou, który teraz poparł Bazoum. W pierwsze turze głosowania kandydat ten uzyskał 39,3 proc. głosów. Zyskał on też poparcie kandydatów, którzy uplasowali się na trzeciej i czwartej pozycji w pierwszej rundzie głosowania.

Rywalem Bazouma jest 71-letni Mahamane Ousmane, prezydent Nigru w latach 1993-1996, który w 2010 r. stanął na czele Rady Najwyższej na rzecz Przywrócenia Demokracji. Przejęła ona władzę w Nigrze po odsunięciu od władzy armii. W I turze wyborów były prezydent zdobył 17 proc. oddanych głosów.

Zgodnie z deklaracją ustępującego prezydenta Nigru Mahamadou Issoufou, jego celem jest "przekazanie władzy demokratycznie wybranemu następcy, co będzie wydarzeniem bez precedensu w historii Nigru". Sam Issoufou nie podjął żadnych prób pozostania u steru władzy po zakończeniu drugiej kadencji, udzielił natomiast poparcia faworytowi sondaży wyborczych Mohamedowi Bazoumowi.

Eksperci zwracają uwagę na zaawansowany wiek kandydatów do fotela prezydenckiego, co jest uderzające, bo Niger ma jedno z najmłodszych społeczeństw na całym kontynencie afrykańskim. Podkreślają też, że w kampanii zabrakło nowych twarzy.

Największym wyzwaniem dla demokracji w Nigrze jest działalność ugrupowań terrorystycznych. Od 2010 roku, gdy w Nigrze zaczęły działać lokalne grupy islamistów próbujących narzucić tamtejszemu społeczeństwu prawo i obyczaje islamskie, w kraju tym zginęło już kilkaset osób. Mimo zaangażowania międzynarodowych sił antyterrorystycznych, wywodzących się m.in. z Francji i Stanów Zjednoczonych wciąż nie udaje się ograniczyć aktów terroru, porwań i egzekucji przedstawicieli administracji oraz wojska w regionie Sahelu, a zwłaszcza – na północy Nigerii i południu Nigru.

Ocenia się, że około 300 tysięcy osób opuściło swe domy w Nigrze i udało się do Nigerii, a 160 tysięcy znalazło tymczasowe schronienie w przygranicznych rejonach na granicy Nigru z Mali oraz Burkiną Faso.

Autorka/Autor:momo\mtom

Źródło: PAP