Zerwanie rozmów na tym etapie byłoby "szokiem". Ale są sprawy, w których niemieckie partie mogą się nie dogadać

Źródło:
Reuters

Liderzy SPD, FDP i Zielonych ogłosili, że zalecają swoim partiom rozpoczęcie negocjacji koalicyjnych w sprawie utworzenia rządu Niemiec. Dziennikarze agencji Reutera opisali kwestie sporne, które mogą spowodować, że rozmowy koalicyjne zakończą się fiaskiem. To m.in. podatki, Nord Stream 2, a także stosunek do Unii Europejskiej i Chin.

Liderzy socjaldemokratów, Zielonych i liberałów ogłosili w piątek rekomendację do rozpoczęcia oficjalnych koalicyjnych rozmów między partiami. "Jesteśmy przekonani, że możemy zawrzeć ambitną i trwałą umowę koalicyjną" - napisali we wspólnym oświadczeniu.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Nowy początek jest możliwy, gdy trzy partie się jednoczą"

W dotychczasowych ustaleniach politycy zgodzili się co do zobowiązań dotyczących między innymi zmian klimatycznych, podatków, uproszczenia procedury imigracji, płacy minimalnej i nienarzucania ograniczeń prędkości na autostradach. Stworzony po wstępnych rozmowach dokument został przekazany gremiom partyjnym do zatwierdzenia.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Kandydat SPD na kanclerza Olaf Scholz pochwalił dotychczasowe rozmowy jako pełne zaufania i konstruktywne. Negocjacje chce zakończyć do Bożego Narodzenia. 

Agencja Reutera komentuje, że piątkowe uzgodnienia w sprawie otwarcia rozmów koalicyjnych są dużym krokiem. Zwraca uwagę, że dojście do ostatecznego porozumienia nie jest jeszcze pewne, ale zerwanie rozmów byłoby - jak napisano - szokiem. A to dlatego, że we współczesnej historii Niemiec niedoszłe partie koalicyjne nie wycofały się z rozmów po wyrażeniu na nie zgody. 

Przypomniano tu, że w 2018 roku pełna umowa koalicyjna między konserwatystami Angeli Merkel i SPD liczyła 175 stron i zawierała szczegółowe zobowiązania dotyczące ustawodawstwa, które obie partie miałyby wcielić w życie.

Dziennikarze wskazali, gdzie podczas rozmów koalicyjnych, mogą znaleźć się punkty sporne.

Podatki

Na początku przyjrzeli się podatkom. Przypomnieli, że partie wspólnie zobowiązały się, że nie będą ich podnosić. Wiadomo jednak, że SPD chce stworzyć społeczeństwo równych szans. Jeszcze przed wyborami zapowiadała obniżenie podatków dla większości, a podniesienie ich „bardzo bogatym”. To samo Zieloni. FDP obiecywała z kolei obniżenie podatków.

Unia Europejska

W przypadku Unii wiele szczegółów wymaga dogadania. FDP opowiada się za ograniczeniem polityki zadłużania się, za którą są Zieloni i SPD. Zieloni opowiadają się za wspólną polityką fiskalną UE, aby wspierać inwestycje w ochronie środowiska, badania, infrastrukturę i edukację. SPD z kolei mówi jedynie o podejmowaniu kroków w kierunku unii fiskalnej. Całkowicie ostrożnie do polityki fiskalnej podchodzą politycy FDP.

Rosja i Chiny

Zieloni i FDP wyrażają większą nieufność wobec Chin niż socjaldemokraci. Zgadzając się co do tego, że chińskie firmy nie powinny angażować się w budowę niemieckich sieci telekomunikacyjnych nowej generacji.

Zieloni twierdzą, że Nord Stream 2 zwiększy uzależnienie Niemiec od Moskwy w zakresie energii i szkodliwych dla środowiska paliw kopalnych. Kampanię na rzecz budowy gazociągu prowadziło SPD, po przeciwnej stronie barykady byli politycy FDP.

Wstępne uzgodnienia mówią także, że Niemcy muszą zdywersyfikować swoje źródła energii, jednak nie wspomniano ani o Rosji ani Chinach.

Dziennikarze zwrócili uwagę, że w niektórych obszarach niemieckiej polityki Zieloni są "samotną mniejszością". Opisali, że w przeciwieństwie do swoich potencjalnych partnerów koalicyjnych lub konserwatystów Angeli Merkel, przeciwstawiają się zwiększaniu niemieckich wydatków wojskowych dla NATO.

"Mimo wielu ciepłych słów o NATO, we wstępnym porozumieniu nie ma jednak mowy o konkretach i o wydatkach na obronę" - stwierdzono w analizie.

Autorka/Autor:akw

Źródło: Reuters