Niemcy szkolą libijskich siepaczy

Aktualizacja:
 
Komandosi GSG-9 w akcjiArchiwum

Niemiecki wywiad i ambasada RFN w Trypolisie wiedziały o szkoleniu libijskich agentów. Wcześniej media sugerowały, że treningi Libijczyków odbywały się nieoficjalnie za pośrednictwem prywatnej agencji ochroniarskiej.

Prasowe trzęsienie ziemi

Aferę libijską ujawniła w piątek "Sueddeutsche Zeitung", która poinformowała, że w latach 2005-2007 ponad 30 funkcjonariuszy policji i członków oddziału antyterrorystycznego GSG-9 miało w czasie wolnym od służby prowadzić szkolenie służb bezpieczeństwa reżimu Muammara Kadafiego i przekazywać poufne informacje szkoleniowe. Sobotnia "Berliner Zeitung" powołuje się na źródła w służbach bezpieczeństwa, pisząc, że podjęcie współpracy w zakresie szkoleń policyjnych uzgodniono w 2004 roku po wizycie ówczesnego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera w Trypolisie. Gazeta podała, że minister spraw wewnętrznych landu Nadrenia Północna-Westfalia, Ingo Wolf złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury w Duesseldorfie.

Dotychczas nie mamy żadnych wskazówek, że jest to prawda Rzeczniczka niemieckiego MSZ

Dolanie oliwy do ognia

Internetowe wydanie "Der Spiegel" uzupełniło prasowe rewelacje tym, że o działalności funkcjonariuszy policji w Libii wiedziała niemiecka ambasada w tym kraju. Według jednego z uczestników szkoleń podczas wielu rozmów niemieccy dyplomaci w Trypolisie byli szczegółowo informowani o przebiegu zajęć. Według "Spiegla" prokuratura sprawdza także sytuację finansowych kilku funkcjonariuszy. Jeden z policjantów, który w czasie kilkumiesięcznego urlopu przebywał w Libii, zainkasował honorarium w wysokości prawie 50 tys. euro, większość w gotówce.

Wspierali libijski reżim

Uczestnicy szkoleń twierdzą, że objęły one 120 libijskich policjantów i odbywały się głównie w koszarach w Trypolisie. Oprócz prowadzenia szkoleń taktycznych, niemieccy eksperci sprawdzali też zabezpieczenia na lotnisku w Trypolisie i sporządzili analizę na temat zagrożeń dla portu w stolicy Libii. Szkolenia zorganizowała prywatna firma ochroniarska BDB Protection GmbH, która otrzymała za to około 1,6 mln euro od libijskiego rządu - twierdzi "Der Spiegel".

Rząd usiłuje zdystansować się

- Dotychczas nie mamy żadnych wskazówek, że jest to prawda - powiedziała rzeczniczka niemieckiego MSZ. Ale ministerstwo ma sprawdzić tę kwestię. Tymczasem Rzecznik BND powiedział agencji DPA, że wywiad w żaden sposób nie uczestniczył i nie był powiązany z prowadzonymi w Libii szkoleniami. Mimo dementi, kilku niemieckich polityków, zażądało w sobotę, by zarzutami wobec wywiadu zajęło się parlamentarna komisja odpowiadająca za nadzór nad tajnymi służbami.

Federalna Służba Wywiadowcza (BND) miała na to przystać, ale pod warunkiem, że pozostanie w cieniu całego przedsięwzięcia, a jej ludzie nie będą bezpośrednio uczestniczyć w szkoleniach. BND mogło chcieć uniknąć skandalu, jaki wybuchł w 1995 roku po ujawnieniu, że już pod koniec lat 70. wywiad niemiecki brał udział w szkoleniu libijskich żołnierzy.

 
Logo GSG-9 Archiwum

GSG- 9 elitą specsłużb

Antyterrorystyczna Grenzschutzgruppe 9 (Grupa nr 9 Straży Granicznej) jest uznawany za jeden z najlepszych na świecie, będący wzorem dla podobnych jednostek z innych państw. GSG-9 utworzono za zgodą ówczesnego ministra spraw wewnętrznych RFN Hansa-Dietricha Genschera po tragicznych wydarzeniach na Igrzyskach Olimpijaskich w Monachium 1972 r. Miejscem stałego pobytu oddziału jest miejscowość St. Augustin (okolice Bonn), a jej oddziały są też w w Bielefeld, Kolonii i Essen. GSG 9 jest częścią Bundespolizei.

Źródło: PAP, www.spiegel.de

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum