Niemcy naciskają na kraje arabskie, Turcję i Iran. Chcą wspólnie bombardować dżihadystów


Niemcy starają się przekonać kraje arabskie, Turcję i Iran do nalotów na pozycje Państwa Islamskiego - poinformował w rozmowie z dziennikiem "Tagesspiel" szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Koalicja antydżihadystyczna pod przywództwem USA nieustannie prowadzi bombardowania celów w Syrii i Iraku.

W wywiadzie Steinmaier stwierdził, że niezbędny jest wspólny front w działaniach wobec bojowników Państwa Islamskiego. Podkreślił, że taką opinię zaprezentował przywódcom Arabii Saudyjskiej w czasie swojej wizyty.

"Staramy się przekonać kraje arabskie, Turcję i Iran, że niezbędna jest współpraca przeciwko Państwu Islamskiemu" - powiedział w wywiadzie. Dodał, że Niemcy naciskają na Ankarę, by walczyła z IS z "pełną mocą".

Kobane czeka na pomoc

Oblężone od trzech tygodni miasto Kobane na granicy syryjsko-tureckiej broni się ostatkiem sił przed islamistami. Ze wzgórza wydarzenia obserwuje tureckie wojsko, jednak nie interweniuje. Do Turcji uciekło przed prześladowaniami i śmiercią co najmniej 200 tys. syryjskich Kurdów.

Iran z kolei oskarża Zachód o doprowadzenie do wzrostu znaczenia dżihadystów z Państwa Islamskiego. Szefowa MSZ zapowiedziała jednak, że państwo rozważa pomoc, o ile oblężone Kobane o nią wystąpi.

Kolejne naloty

Centralne Dowództwo sił zbrojnych USA poinformowało, że lotnictwo USA przeprowadziło w piątek i sobotę sześć nalotów na cele dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) w regionie Kobane.

Naloty na cele położone na północ i południe od miasta przeprowadziły amerykańskie bombowce i myśliwce. Trafione zostało m.in. stanowisko ogniowe oraz stanowisko kierowania i dowodzenia, ponadto zniszczone zostały trzy ciężarówki - podano w komunikacie.

Samoloty USA i Holandii trzykrotnie atakowały też w piątek i sobotę pozycje islamistów w pobliżu irackich miast Tal Afar (prowincja Niniwa, na północy) oraz Hit (prowincja Al-Anbar w środkowej części kraju) - dodano. Uderzenia trafiły w sumie trzy niewielkie jednostki sił IS oraz zniszczyły pojazd pancerny.

Ponadto siły USA "przeprowadziły wiele zrzutów, aby na prośbę rządu Iraku pomóc w zaopatrzeniu irackich sił bezpieczeństwa". Zrzuty koło miasta Bajdżi w północnym Iraku, ok. 200 km na północ od Bagdadu, zawierały ponad 7 tys. racji żywnościowych, blisko 8 tys. litrów wody pitnej oraz 8 ton amunicji. Rejon Bajdżi, w którym znajduje się największa w Iraku rafineria ropy, kontrolowany jest przez siły irackie, ale IS nadal "prowadzi tam działania" - podano w komunikacie.

Dojdzie do masakry?

Pomimo nalotów prowadzonych już od dwóch tygodni przez siły dowodzonej przez USA koalicji międzynarodowej bojownicy IS zacieśniają pierścień okrążenia wokół Kobane. W nocy z piątku na sobotę dżihadyści próbowali po raz kolejny dostać się do centrum miasta, ale kurdyjscy bojownicy odparli ich atak. Od wejścia do Kobane w poniedziałek islamiści zajęli 40 proc. tej kurdyjskiej enklawy. W piątek siły IS zdobyły siedzibę sztabu generalnego obrońców.

Od początku ofensywy IS w pobliżu Kobane 16 września zginęło ok. 550 ludzi, w tym 20 kurdyjskich cywilów, 300 islamistów i 225 kurdyjskich bojowników - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które dysponuje siecią informatorów w różnych częściach Syrii. W toku ofensywy z miasta i okolic uciekło ok. 300 tys. osób; 200 tys. znalazło schronienie w sąsiedniej Turcji.

Według specjalnego wysłannika ONZ do Syrii Staffana de Mistury w mieście przebywa jeszcze ok. 700 cywilów, głównie osób starszych, a ok. 10-13 tys. zebrało się przy granicy z Turcją. Jeśli miasto zostanie zajęte przez islamistów, najpewniej dojdzie tam do masakry - ostrzegł.

Kobane ma znaczenie strategiczne ze względu na swe położenie - zdobywając je, islamiści uzyskaliby bezpośredni dostęp do okupowanych przez siebie prowincji Aleppo i Ar-Rakka na wschodzie Syrii, a także kontrolowaliby 400-kilometrowy odcinek liczącej ok. 900 km granicy syryjsko-tureckiej.

Autor: pk//kdj / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: