Blinken w Berlinie: jeśli Rosja zaatakuje, odpowiemy szybko, mocno, w sposób zjednoczony

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24

Ministrowie spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec spotkali się w Berlinie z sekretarzem stanu USA. Szefowa dyplomacji Niemiec Annalena Baerbock powiedziała, że wszelkie nowe formy agresji Rosji wobec Ukrainy będą miały "poważne konsekwencje". Sekretarz stanu USA Antony Blinken zapowiedział, że w razie ataku Rosji, "odpowiemy szybko, mocno, w sposób zjednoczony".

Spotkanie szefów MSZ w Berlinie dotyczyło możliwego ataku Rosji na Ukrainę.

Baerbock podkreśliła, że Unia Europejska, NATO i G7 uzgodniły, że jakiekolwiek dalsze agresywne posunięcia Rosji wobec Ukrainy sprawią, że Moskwa zapłaci wysoką cenę. Dodała, że w pełni zgadza się ze stanowiskiem, jakie przedstawił sekretarz stanu USA Antony Blinken, zgodnie z którym jedynym rozwiązaniem kryzysu, związanego z Rosją i Ukrainą, jest dialog polityczny.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

- Jedyna droga wyjścia z tego kryzysu wiedzie przez politykę dialogu. Tutaj jest niezbędny dialog, nasza gotowość do niego była podkreślana na wszelakich szczeblach i wyrażana dobitnie. Niestety, postawa rosyjskiej strony mówi innym językiem poprzez niepokojące działania, między innymi przemieszczenie jednostek wojskowych na Białoruś - dodała. 

Szefowa dyplomacji Niemiec oświadczyła, że w zabiegach o powstrzymanie ewentualnego ataku stawką jest "utrzymanie pokoju w Europie". - Dla nas to sprawa o znaczeniu egzystencjalnym - podkreśliła. - Pilnie wzywamy Rosję do podjęcia kroków w kierunku deeskalacji - oznajmiła.

Jak zapewniła - czyniąc aluzję do gazociągu Nord Stream 2 - Niemcy skłonne są nałożyć na Rosję drastyczne sankcje, włącznie z takimi, które będą miały "gospodarcze konsekwencje" dla nich samych.

Przypomniała, że Unia Europejska, NATO i G7 uzgodniły, że jakiekolwiek dalsze agresywne posunięcia Rosji wobec Ukrainy sprawią, że Moskwa zapłaci wysoką cenę.

Blinken: jeśli Rosja zaatakuje, odpowiemy szybko, mocno, w sposób zjednoczony

- Każde naruszenie granicy z Ukrainą przez Rosję spotka się z odpowiedzią - zapewnił sekretarz stanu USA Antony Blinken. Podkreślił, że Moskwa nie dysponuje potencjałem równym połączonym siłom Zachodu.

- Bardzo jasno mówimy, że jeżeli jakiekolwiek siły zbrojne Rosji przekroczą granicę z Ukrainą i dopuszczą się nowych aktów agresji przeciwko Ukrainie, to odpowiemy na to szybko, mocno, w sposób zjednoczony, zarówno USA, jak i nasi sojusznicy i partnerzy - powiedział Blinken na wspólnej konferencji z Baerbock. - Zawsze mówiliśmy jasno: wszelkie naruszenie granicy ukraińskiej przez siły militarne Rosji (...) pociągnie za sobą reakcję natychmiastową i surową - powtórzył.

- Wiemy z naszego doświadczenia, że Rosja ma bardzo dużo narzędzi w swoim instrumentarium. Niektóre z nich są tak naprawdę bardzo bliskie destabilizacji, jak na przykład ataki hybrydowe - mówił.

Dodał, że "Moskwa nie dysponuje potencjałem równym połączonym siłom Zachodu". - Rozmawiamy z naszymi partnerami, przyglądamy się każdemu możliwemu scenariuszowi - dodał.

"To coś więcej niż konflikt między dwoma krajami i więcej niż starcie Rosji z NATO"

- Rosja wielokrotnie odwracała się od porozumień, które od dziesięcioleci utrzymywały pokój na kontynencie. Teraz Rosja nadal celuje w NATO, sojusz obronny, który chroni prawie miliard ludzi w Europie i Ameryce Północnej, oraz w zasady międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, których obrona jest interesem nas wszystkich - powiedział Blinken.

Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że zasady te, ustanowione po dwóch wojnach światowych i zimnej wojnie, odrzucają prawo jednego kraju do siłowej zmiany granic innego kraju i do dyktowania drugiemu krajowi prowadzenia polityki lub dokonywanych wyborów, w tym z kim ma wchodzić w sojusze.

- Zezwolenie Rosji na bezkarne łamanie tych zasad cofnęłoby nas wszystkich z powrotem do niebezpiecznych i niestabilnych czasów, kiedy ten kontynent i to miasto zostały podzielone na dwie części, a groźba totalnej wojny wisiała nad życiem wszystkich - zauważył Blinken.

Podkreślił, że kryzys rosyjsko-ukraiński "to coś więcej niż konflikt między dwoma krajami i więcej niż starcie Rosji z NATO". - To kryzys o globalnych konsekwencjach. I wymaga globalnej uwagi i działania - ocenił.

Blinken: cały świat powinien przejmować się tym, co dzieje się na Ukrainie

Amerykański sekretarz stanu zaznaczył, że USA i europejscy sojusznicy wielokrotnie przedstawiali Rosji oferty dyplomatyczne. - Jak dotąd nasze gesty w dobrej wierze zostały odrzucone, bo tak naprawdę ten kryzys nie dotyczy przede wszystkim broni czy baz wojskowych. Chodzi o suwerenność i samostanowienie Ukrainy i innych państw postsowieckich. A w istocie chodzi o odrzucenie przez Rosję postzimnowojennej Europy, która jest wolna - powiedział.

- Teraz Rosja jest gotowa pójść jeszcze dalej i uzasadnia swoje działania twierdzeniem, że Ukraina w jakiś sposób zagraża jej bezpieczeństwu. To stawia rzeczywistość na głowie. Czyje wojska kogo otaczają? Który kraj siłą zagarnął cudze terytorium? Która armia jest wielokrotnie większa od drugiej? Który kraj ma broń jądrową? Ukraina nie jest tu agresorem. Ukraina po prostu próbuje przetrwać - oznajmił Blinken.

- Nikogo nie powinno dziwić, że Rosja wszczyna prowokację lub incydent, a potem próbuje to wykorzystać do usprawiedliwienia interwencji wojskowej, mając nadzieję, że zanim świat zrozumie podstęp, będzie za późno - dodał. Zdaniem Blinkena, jeśli Rosja zaatakuje i zajmie Ukrainę, z pewnością nasilą się wysiłki Moskwy na rzecz przekształcenia jej sąsiadów w państwa marionetkowe, kontrolowania ich działalności i stłumienia każdej iskry demokratycznej ekspresji.

- Dlatego cały świat powinien przejmować się tym, co dzieje się na Ukrainie. Może się to wydawać odległym sporem regionalnym lub kolejnym przykładem rosyjskiego zastraszania. Stawką są jednak zasady, dzięki którym świat od dziesięcioleci jest bezpieczniejszy i stabilniejszy - oświadczył szef amerykańskiej dyplomacji.

Blinken przypomniał, że w 1994 roku, w pakcie znanym jako Memorandum Budapeszteńskie, Rosja, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zobowiązały się "szanować niezależność i suwerenność oraz istniejące granice Ukrainy" oraz "powstrzymywać się od groźby lub użycia siły" przeciwko temu krajowi.

- Obietnice te pomogły skłonić Ukrainę do rezygnacji z arsenału nuklearnego, który odziedziczyła po rozpadzie ZSRR i była wówczas trzecim co do wielkości na świecie mocarstwem atomowym. Wystarczy zapytać mieszkańców Krymu i Donbasu, co się stało z tymi zobowiązaniami - powiedział Blinken.

- Rosja ma prawo się bronić, jak każdy kraj - podkreślił. - A Stany Zjednoczone i kraje europejskie są gotowe do omówienia problemów bezpieczeństwa Rosji i tego, jak możemy je wzajemnie rozwiązać. Narodowi rosyjskiemu mówię: zasługujecie na to, by żyć bezpiecznie i godnie, jak wszyscy ludzie na całym świecie, i nikt – ani Ukraina, ani Stany Zjednoczone, ani kraje NATO – nie stara się temu zagrozić - dodał.

Johnson: jakakolwiek forma agresji wobec Ukrainy spotka się z odpowiedzią

Na temat spotkania szefów dyplomacji USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec w Berlinie wypowiedział się brytyjski premier Boris Johnson, który oświadczył, że jakakolwiek forma agresji Rosji, niezależnie od skali, wobec Ukrainy spotka się z odpowiedzią. - Byłaby ona ponadto katastrofą dla obydwu tych krajów i dla świata - dodał. 

W środę sekretarz Blinken przebywał w Kijowie, gdzie rozmawiał z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i ministrem spraw zagranicznych Dmytrem Kułebą. W piątek uda się do Genewy na rozmowy z szefem dyplomacji Rosji Siergiejem Ławrowem.

Autorka/Autor:pp\mtom

Źródło: PAP, TVN24

Tagi:
Raporty: