Przed sądem żałował jednego: że zamiast Żydów zastrzelił białych Niemców

Źródło:
BBC

Równo rok temu społecznością żydowską w niemieckiej miejscowości Halle wstrząsnął atak prawicowego ekstremisty. Napastnik próbował wedrzeć się do synagogi – zabił dwie osoby. Zeznania przed niemieckim sądem ujawniły kulisy ataku z 9 października 2019 roku.

28-letni neonazista Stephan Balliet zeznawał przed sędzią niedługo po przeprowadzeniu ataku. Pojawił się też na rozprawie w lipcu i wrześniu tego roku. Jak pisze BBC, podczas procesu za każdym razem, gdy padało słowo "Holokaust", śmiał się, a kiedy sędzia informował oskarżycieli i świadków, że koszty przyjazdu będą pokrywane przez sąd, wykonywał lekceważący gest pocierania kciuka o palec symbolizujący "pieniądze".

Kiedy zaczął zeznawać 22 lipca, oświadczył, że jego atak na synagogę w Halle "nie był pomyłką", a ludzie znajdujący się wewnątrz budynku "byli jego wrogami". Skruchę wyraził w jednym momencie – że dwie osoby, które zastrzelił, okazały się białymi Niemcami niezwiązanymi ze społecznością żydowską.

Podczas rozprawy we wrześniu wyraził też raz współczucie względem niemieckiej pielęgniarki, która zobaczyła jedną z ofiar na ziemi. Kobieta powiedziała przed sądem, że tylko wiara chrześcijańska pomogła jej przetrwać przez ten trudny czas. Wówczas Balliet przeprosił i powiedział, że nie chciał wyrządzić jej krzywdy.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

"Dołączyłam w szeregi ocalałych"

Jedną z uczestniczek odbywającej się w synagodze uroczystości z okazji święta Jom Kippur była Mollie. Dziewczyna na chwilę wyszła z budynku, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Chwilę później napastnik oddał pierwsze strzały z broni palnej w stronę drzwi, przez które wychodziła. Mollie siedziała na ławce w parku nieopodal – nie było jej widać z wysokości wieży ciśnień, z której Stephan Balliet przypuścił atak.

Kiedy usłyszała hałas, szybko zorientowała się, że dochodzi od strony synagogi – intuicja podpowiedziała jej, żeby się nie ruszać. Kiedy zaczęła w końcu wracać do synagogi, zobaczyła funkcjonariuszy policji i ciało leżące na ziemi. 40-letnia Jana L. była pierwszą ofiarą strzelaniny w Halle. Mollie weszła do budynku, ale sprawca ataku wciąż był na wolności. Zabił kolejną osobę, 20-letniego Kevina S., stojącego niedaleko restauracji serwującej kebaby.

Mollie jest prawnuczką ocalałego z Holokaustu. Kiedy stanęła przed sądem, powiedziała, że to dla niej możliwość przedstawienia ponad 100 członków rodziny zamordowanych przez nazistów w czasie drugiej wojny światowej. – Przez wiele lat mój pradziadek był jedynym ocalałym w naszej rodzinie – powiedziała. – 9 października 2019 roku dołączyłam w szeregi ocalałych. Stoję teraz obok mojego pradziadka – dodała.

U Mollie zdiagnozowano stan stresu pourazowego. Pod koniec zeznań przyznała, że codzienne obowiązki sprawiają jej trudności. – Po dzisiejszym dniu sprawca ataku już nie będzie mnie niepokoił. Dzisiaj się to kończy – podkreśliła, a zebrani w sądzie podziękowali Mollie oklaskami.

Policjanci nie rozumieli, czemu tłumnie się modlą w środku tygodnia

Podczas postępowania przed sądem dowody wskazały, że służby bezpieczeństwa nie były dostatecznie przygotowane na atak. Christina, jedna z oskarżycielek, powiedziała że w czasie największego żydowskiego święta Jom Kippur w okolicy nie było żadnej policji – wówczas oskarżony parsknął i pokiwał głową. Pojawiło się pytanie, jak to możliwe, że sprawca ataku mógł wiedzieć więcej na temat świąt żydowskich od niemieckiej policji.

Rabin Jeremy Borovitz w rozmowie z BBC zwrócił uwagę, że niemieckie służby w czasie ataku traktowały zgromadzonych w synagodze "jak obciążenie". – Z pewnością brakowało im znajomości naszej kultury – dodał. Policjanci nie rozumieli, czemu w środku tygodnia modlą się wspólnie. Rabin wierzy, że zwracając na to uwagę w sądzie, uda się zmienić system.

W związku z tym wydarzeniem lokalne władze zdecydowały się przekazać środki na szkolenie policjantów, jak efektywnie postępować w przypadku antysemickich ataków.

"Muszę być teraz silny za nas obu"

Synagoga w Halle nie była jedynym celem ataku. Stephan Balliet chwilę po oddaniu strzałów w stronę drzwi świątyni, skierował się w stronę restauracji serwującej kebaby, znajdującej się dwa bloki dalej – sądząc, że uda mu się tam spotkać muzułmanów lub migrantów. To tam zginął Kevin S.

Traumę po ataku przeżyło dwóch właścicieli restauracji – bracia Ismet i Rifat Tekin. Mężczyźni przybyli do Niemiec z Turcji 12 lat temu. – Mój brat odczuł głębokie skutki tego ataku. Muszę być teraz silny za nas obu – powiedział Ismet.

Mężczyzna nigdy wcześniej nie martwił się, że spotka się z rasistowskim atakiem – aż do ataku sprzed roku. Teraz boi się o bezpieczeństwo swoich dzieci.

Skutki ataku odczuł również właściciel restauracji – przez długi czas nikt nie chciał przychodzić w to miejsce, bo miejscowym przypominało o straszliwym ataku. Prawnik Onur Ozata zwrócił się do niemieckiego rządu o pomoc dla mężczyzn, ponieważ poza tym, że zdarzenie odbiło się na ich psychice – wpłynęło również na ich finanse. Pomocy udzielił niemiecki związek zrzeszający studentów, który zorganizował zbiórkę pieniędzy, dzięki której udało się zebrać dla braci kilka tysięcy euro.

Proces w sprawie ataku na synagogę w Halle ma się ku końcowi – przewiduje się, że wyrok zapadnie pod koniec tego roku. Stephan Balliet oskarżony jest o zabicie dwóch osób i próbę zabójstwa kolejnych 68, a także o inne przestępstwa. Jeśli zostanie uznany winnym – grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Autorka/Autor:asty\mtom

Źródło: BBC