Nie ustają zamieszki w Los Angeles. Szeryf: sytuacja jest coraz gorsza

Protesty w Los Angeles
Funkcjonariusze stacjonujący w Los Angeles w trakcie protestów po aresztowaniu imigrantów
Źródło: Reuters
- Sytuacja w mieście eskalowała, poziom przemocy ze strony niektórych protestujących jest "odrażający" - powiedział na konferencji prasowej szeryf Los Angeles Jim McDonell. Na poniedziałek zaplanowane są kolejne demonstracje.
Kluczowe fakty:
  • W Los Angeles w USA od piątku, 6 czerwca, trwają protesty, które wybuchły po aresztowaniu kilkudziesięciu imigrantów.
  • Na podstawie decyzji Donalda Trumpa do miasta wysłano żołnierzy Gwardii Narodowej.
  • Spotkało się to z krytyką lokalnych władz, a gubernator stanu Kalifornia zapowiedział pozew przeciwko prezydentowi USA. Gubernatorowi odpowiedziała rzeczniczka Białego Domu.

Szeryf podkreślił, że sytuacja w mieście pogarsza się, a demonstracje stają się coraz bardziej agresywne. - Przemoc, którą obserwuję, jest odrażająca. (...) Niektóre osoby strzelały komercyjnymi fajerwerkami w naszych policjantów. To może zabić - powiedział.

Zamieszki w Los Angeles
Zamieszki w Los Angeles
Źródło: PAP/EPA/CAROLINE BREHMAN

W mieście aresztowano 27 osób, m.in. w związku z rzuceniem koktajlem Mołotowa w policjanta. W funkcjonariuszy rzucano też kamieniami i innymi przedmiotami. Policja Los Angeles powiadomiła w serwisie X, że nocą z niedzieli na poniedziałek w centrum miasta były doniesienia o przypadkach szabrownictwa.

Dziennikarka postrzelona gumową kulą w trakcie protestów w Los Angeles

Stacja NBC News podała, że korespondentka australijskiego Channel Nine Lauren Tomasi została trafiona w niedzielę wieczorem podczas relacjonowania protestów w Los Angeles gumową kulą. Na nagraniu widać, że policjant odwrócił się w stronę Tomasi i jej ekipy, po czym oddał strzał.

Również brytyjski fotoreporter Nick Stern powiedział, że został trafiony w udo gąbkową kulą w trakcie relacjonowania konfrontacji między siłami bezpieczeństwa i protestującymi.

Telewizja Fox News zwróciła uwagę, że grupa protestujących napluła na amerykańską flagę i spaliła ją, wykrzykując przy tym hasła przeciwko Donaldowi Trumpowi.

Donald Trump wysłał do Kalifornii Gwardię Narodową

W Los Angeles na mocy decyzji prezydenta USA rozlokowano ok. 300 członków Gwardii Narodowej. W sobotę Donald Trump zarządził wysłanie na ulice miasta 2 tysięcy gwardzistów w odpowiedzi na protesty. Decyzję skrytykowały władze miasta i stanu Kalifornia.

Zamieszki w Los Angeles
Zamieszki w Los Angeles
Źródło: PAP/EPA/ALLISON DINNE

Gubernator Kalifornii Gavin Newsom zapowiedział, że pozwie Trumpa za wysłanie Gwardii do jego stanu. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt w poniedziałek zarzuciła mu w serwisie X, że "nie zrobił nic", gdy w Los Angeles "wybuchły gwałtowne zamieszki".

"Federalni funkcjonariusze organów ścigania zostali zaatakowani przez agresywnych ekstremistów i przestępców wymachujących obcymi flagami, ponieważ gubernator Newsom był zbyt słaby, aby chronić miasto" - dodała. "Nawet szef policji Los Angeles przyznał, że zamieszki wymykają się spod kontroli" - podkreśliła.

Protesty w Los Angeles po aresztowaniu imigrantów

Biały Dom stwierdził, że obchodzi prawo, które zazwyczaj wymaga od gubernatora wnioskowania o rozmieszczenie Gwardii, ponieważ "gwałtowne protesty zagrażają bezpieczeństwu i powodują znaczne szkody dla federalnych ośrodków zatrzymań imigrantów i dla innej własności federalnej".

Protesty wybuchły w piątek, 6 czerwca, po obławie przeprowadzonej przez agentów federalnych na terenie hurtowni odzieży, gdzie aresztowano co najmniej 44 imigrantów.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: