Nie daj się nabrać! 10 najbardziej absurdalnych żartów w Prima Aprilis

W niektóre medialne psikusy aż trudno uwierzyćshutterstock.com, wikipedia.org, SVT archive, youtube.com/BBC - APTS Archive

Prima Aprilis to międzynarodowe święto żartów znane od średniowiecza. Ludzie oszukiwali się od zawsze, ale dopiero rozwój masowych mediów sprawił, że można było spłatać figla milionom ludzi jednocześnie. Przedstawiamy najbardziej wyjątkowe dowcipy.

Po raz pierwszy telewizja spłatała swoim widzom primaaprilisowy żart w 1957 roku. W "Dzień Głupców" (tak w krajach anglojęzycznych nazywają się obchody 1 kwietnia) brytyjska BBC w programie "Panorama" głosem uznanego prezentera Richarda Dimblebya ogłosiła, że dzięki bardzo łagodnej zimie rolnicy z południowej Szwajcarii cieszą się z obfitych zbiorów... spaghetti.

W reportażu przygotowanym przez stację telewizyjną pokazano rolników zdejmujących zwisający z drzew makaron. Po jego emisji do BBC dzwoniło wielu widzów chcących dowiedzieć się, jak uprawiać własne drzewko spaghetti. Bo choć dziś wydaje się to niemożliwe, w żart brytyjskiej telewizji uwierzyło wiele osób. Między innymi dlatego, że dziennikarz Richard Dimbleby był prawdziwym autorytetem w swojej dziedzinie i nigdy nie podważano jego wiarygodności. Przynajmniej do tamtej pory.

"Panorama", mimo wielu próśb już nigdy nie zrobiła żadnego primaaprilisowego żartu swoim telewidzom. W dziedzinie telewizyjnych dowcipów z okazji 1 kwietnia stała się jednak prekursorem, a przez Muzeum Kawałów w San Diego w Kalifornii jej żart został uznany za najlepszy w primaaprilisowej historii.

BBC 1 kwietnia przekonywało, że makaron rośnie na drzewachyoutube.com/BBC - APTS Archive

Olandia płynie!

Kilka lat wcześniej, w 1950 roku ze swoich czytelników postanowiła zażartować szwedzka gazeta "Goteborgs Posten". W wydaniu z 1 kwietnia poinformowała, że znajdująca się na Bałtyku i należąca do Szwecji wyspa Olandia "oderwała się od dna morskiego" i płynie w stronę szwedzkiego wybrzeża. Od razu pojawiły się pytania, czy może to zagrażać okolicznym mieszkańcom.

Natomiast w Prima Aprilis w 1980 roku dziennik "Dagens Nyheter" donosił, że w Szwecji władze po kryjomu po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat ponownie wprowadziły czas letni. Nie poinformowały jednak o tym obywateli, w związku z czym tak naprawdę nie było wiadomo, która jest godzina. To, jak w swoim artykule przekonywała gazeta, "doprowadziło do całkowitego chaosu". W rzeczywistości czas letni w Szwecji wprowadzono sześć dni później - po raz pierwszy od 1917 roku.

Kolorowa telewizja z pończochy

Ale najbardziej znanym żartem wśród Szwedów jest dowcip publicznej telewizji z lat 60. W 1962 roku istniał tam tylko jeden kanał telewizyjny - SVT (Sveriges Television). Oczywiście można było go oglądać wyłącznie w czarno-białych telewizorach. Szansa na zmianę przyszła 1 kwietnia, a raczej taką nadzieję mieli szwedzcy telewidzowie.

Na ekranach ich telewizorów pojawił się "ekspert techniczny" Kjell Stensson, który ogłosił, że dzięki nowej, ale prostej metodzie Szwedzi będą mogli odbierać telewizję w kolorze. Wystarczy, że... założą kawałek nylonowego materiału na ekran swojego odbiornika. Jak tłumaczył ekspert, najlepsza będzie damska pończocha dostępna w prawie każdej kobiecej garderobie - należy ją tylko przeciąć i rozciągnąć na wyświetlaczu. Po tym manewrze obraz natychmiast miał zmienić się z czarno-białego w wielobarwny. Dodatkowo, jak przekazano, by lepiej odbierać obraz, należy kiwać głową w tył i przód.

Stensson proces przestrajania telewizorów zaprezentował na antenie krok po kroku, okraszając go przy okazji fachową terminologią o "podwójnej interferencji szczelinowej". Jego śladami poszły tysiące osób.

Szwedzi do dziś wspominają, jak ich rodzice naprędce zaczęli wyciągać z szaf nylonowe pończochy i próbowali zakładać je na swoje telewizory. Wszystkie próby oczywiście okazały się daremne, bo "pończochowa technologia" okazała się primaaprilisowym szwedzkiej telewizji. Ta pierwszy kolorowy program wyemitowała dopiero 14 lat później.

Technik szwedzkiej telewizji nakłada pończochę na telewizorSVT archive

Gdyby godzina miała 100 minut, a doba 20 godzin

Ale nie tylko Szwedzi za temat żartu wybrali sobie czas. Australiska telewizja ABC w 1975 roku w programie "This Day Tonight" poinformowała, że w kraju zmieniony zostanie... sposób liczenia czasu na dziesiętny: minuta zamiast 60 sekund będzie miała ich 100, podobnie godzina - zamiast 60 minut - 100. To z kolei spowoduje, że doba nie będzie miała 24, a 20 godzin.

Program zawierał nawet wywiad z wicepremierem Jamesem Corcoranem, który chwalił nowy system czasu, a urząd miasta Adelaide zaprezentował nowy, 10-godzinny zegar. Widzowie zrozumieli, że to żarty dopiero po pewnym czasie.

Nixon na prezydenta. Znów

1 kwietnia 1992 roku amerykańskie radio publiczne NPR (National Public Radio) zakpiło ze słuchaczy i poinformowało, że Richard Nixon zdecydował, by ponownie ubiegać się o prezydencki fotel z ramienia republikanów. Hasło nowej kampanii byłego prezydenta, bohatera afery Watergate, brzmiało: "Nie zrobiłem niczego złego i nie zrobię ponownie".

By wiadomość uczynić bardziej wiarygodną rozgłośnia wyemitowała fragment nagranego przemówienia Nixona (w rzeczywistości był to głos komika Richa Little), a później decyzję polityka i jej wpływ na zbliżający się prezydencki wyścig analizowali profesor Uniwersytetu Harvarda oraz dziennikarz "Newsweeka".

Na odzew nie trzeba było długo czekać. Do radia dzwonili słuchacze, którzy chcieli wyrazić swoje oburzenie.

Radio szybko, bo już w kolejnej części programu poinformowało, że kandydatura to po prostu primaaprilisowy żart. Kilka miesięcy później w wyborach zwyciężył Bill Clinton.

Informacja, że Nixon znów kandyduje na prezydenta, nie spodobał się Amerykanomwikipedia.org/Oliver F. Atkins

Lenin w Disneylandzie

W 1995 roku irlandzki dziennik "Irish Times" na swoich łamach napisał, że Disney negocjuje z rosyjskim rządem w celu zakupu zabalsamowanych zwłok Włodzimierza Lenina. Ciało, które do tej pory zwiedzający mogli oglądać na Placu Czerwonym, miałoby zostać przeniesione do nowego mauzoleum Disneylandu.

Jak pisała gazeta, na zwłoki komunistycznego przywódcy miało padać stroboskopowe światło, a turyści mogliby kupić koszulki z jego podobizną.

Czytelnicy żart nazwali wyjątkowo ponurym. Zaś rosyjscy nacjonaliści zaproponowali, by mauzoleum Lenina zmienić w mauzoleum Mikołaja II Romanowa.

"Niebezpieczna zachodnia tradycja"

W Chinach dowcipkowanie to sprawa wagi państwowej. Z okazji 1 kwietnia w 1993 roku chińska rządowa gazeta "China Youth Daily" poinformowała, że naukowcy ze stopniem doktora będą zwolnieni z przestrzegania polityki jednego dziecka. Jak argumentowano, miało to zachęcić ekspertów do pozostania w kraju bądź wpłynąć na ich decyzję, by osiedlili się właśnie w Chinach.

Po pewnym czasie sprostowano, że informacja jest żartem, mimo to jednak wiele zagranicznych mediów, w tym agencja prasowa AFP, uznało ją za zapowiedź prawdziwych zmian.

Na całe zamieszanie zareagował chiński rząd, który Prima Aprilis nazwał "niebezpieczną zachodnią tradycją".

Kongres zakazuje korzystania z internetu pod wpływem alkoholu...

Inne prawo, tym razem przygotowane przez Kongres Stanów Zjednoczonych, które miało "wejść w życie", zakazywało używania internetu pod wpływem alkoholu, a także korzystania z sieci w celu rozmawiania o zagadnieniach seksualnych. Sprawę 1 kwietnia 1994 roku opisał dziennikarz z magazynu "PC Computing". On też dla uwiarygodnienia artykułu podał numer rzekomej ustawy - 0040194, który pochodził od primaaprilisowej daty publikacji artykułu.

W artykule napisano ponadto, że FBI będzie mogło korzystać z linii telefonicznej każdego, kto "używa lub nadużywa" alkoholu podczas korzystania z internetu.

Te doniesienia tak bardzo oburzyły obywateli, że biuro jednego z senatorów musiało wydać oficjalny komunikat zaprzeczający informacjom podanym przez gazetę.

... a Unia Prima Aprilis

Z kolei brytyjski tabloid "The Sun" w Prima Aprilis postanowił zażartować z... Prima Aprilis. Gazeta 1 kwietnia 2005 roku doniosła, że Unia Europejska zdecydowała o zakazie świętowania święta Prima Aprilis. Powód? Zagrożenie utraty zdrowia psychicznego i fizycznego.

"The Sun" cytował nawet fragment unijnej dyrektywy zatytułowanej "UVBN 814/2005", w której stwierdzono, że "ustawodawca postanowił skreślić z kalendarza starodawny dzień zabawy z powodu pozwów sądowych wytoczonych przez ofiary wybryków".

Uwzględniając inne decyzje podjęte przez biurokratów z Brukseli, np. tą że ślimak to ryba, a marchewka to owoc, i w tę można by uwierzyć.

Autor: nsz/jk / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com, wikipedia.org, SVT archive, youtube.com/BBC - APTS Archive