Nie będzie przeprosin za "podpalanie Żydów dla zabawy"

 
"The Times" nie poczuwa się do przeprosin

Redakcja brytyjskiego "Timesa" nie musi przepraszać za felieton jednego ze swych dziennikarzy, który opisał jak Polacy "podpalali synagogi z ludźmi w środku dla rozrywki". Taką decyzję podjęła niezależna komisja rozpatrująca skargi na prasę (PCC - Press Complaints Commission).

Na felieton z 26 lipca poskarżyła się do PCC największa organizacja polonijna w Wielkiej Brytanii - Zjednoczenie Polskie.

Polacy domagali się od "Timesa" przeprosin, argumentując, iż artykuł Gilesa Corena oparty jest na nieskrywanych uprzedzeniach wobec Polaków i ignorancji autora. Jego jaskrawym przykładem był passus dotyczący rzekomo praktykowanego w Polsce w okresie Świąt Wielkanocnych podpalania synagog z ludźmi w środku dla rozrywki.

Felietonista miał prawo

Jednak zdaniem PCC, redakcja dziennika ze swej strony w sposób wystarczający i zadowalający ustosunkowała się do zastrzeżeń wobec tekstu. Zrobił to publikując krytyczne dla autora felietonu listy.

Ponadto według Brytyjczyków artykuł Corena "był wyrazem subiektywnych poglądów autora w kontrowersyjnym temacie", które zaprezentował w kolumnie podpisanej własnym nazwiskiem. Komisja uznałe, że Coren miał prawo wyrazić swoje poglądy w takiej formie.

 
Fragment tekstu Corena (timesonline.co.uk) 

A synagogi rzeczywiście płonęły

Dodatkowo, jak zauważa prezes Zjednoczenia Wiktor Moszczyński, w swej odmowie PCC napisała, iż rozpatrując skargę uwzględniła jeden przypadek zamknięcia synagogi z zewnątrz i spalenia jej wraz z ludźmi, do którego doszło w okolicach Wielkanocy w czasie porewolucyjnego chaosu na Ukrainie w 1920 r. w miejscowości Tetiew (dawna polska nazwa Tetyów).

Sprawę komplikuje jednak fakt, że Polacy nie uczestniczyli w tym wydarzeniu.

PCC uznała też, że nie potępi obraźliwego wobec Polaków słowa "Polack" w artykule Corena, ponieważ nie ma ona jurysdykcji w tym zakresie. Według komisji bowiem edytorski kodeks postępowania, będący podstawą działania PCC, nie zawiera konkretnego zakazu posługiwania się tego rodzaju określeniami wobec grup ludzi lub narodowych społeczności, choć zakazuje używania ich wobec jednostek.

Polacy mają jeszcze możliwość odwołania

Zjednoczenie Polskie wyraziło "głębokie rozczarowanie" z powodu jej decyzji i zwróciło uwagę, że zostanie ona źle odebrana przez Polaków i zaszkodzi reputacji brytyjskiego dziennika. Moszczyński stwierdził również, iż takie postawienie sprawy przez PCC jest ściśle formalistyczne i sprzeczne z duchem edytorskiego kodeksu postępowania.

Od decyzji PCC przysługuje odwołanie w ciągu miesiąca.

Źródło: PAP