Największy problem Felixa? Nie wysokość i prędkość, lecz klaustrofobia

Felix skoczył z 39 kilometrówRed Bull Content Pool

Człowieka, który skoczył z 39 kilometrów i przekroczył barierę dźwięku, trudno posądzić o brak odwagi. Felix Baumgartner odczuwał jednak przed swoją próbą ogromny lęk. Nie przed wysokością i prędkością - Austriak musiał pokonać klaustrofobię. - Kiedy samotnie siedzisz godzinami zamknięty w skafandrze, zaczynasz tworzyć w umyśle swój własny mały świat - mówił Baumgartner.

Austriak, nazywany też "Nieustraszonym Felixem", na pewno nie jest osobą strachliwą. 43-latek swoją karierę zaczął jako wojskowy spadochroniarz, potem zaczął skakać rekreacyjnie i wyczynowo. Do dzisiaj wykonał ponad 2,5 tysiąca skoków.

- Strach stał się moim przyjacielem. To właśnie on powstrzymuje mnie od posunięcia się za daleko - mówił Baumgartner w czasie szkolenia do skoku z stratosfery. - Całe moje życie szukałem wyjątkowych wyzwań, rzeczy których nikt jeszcze nie dokonał - dodawał.

Pomimo takiego nastawienia i opanowania strachu podczas setek "zwykłych" skoków, umysł "Nieustraszonego Felixa" nie był gotowy do skoku ze stratosfery.

Umysł w pułapce

Podczas trwających pięć lat przygotowań do rekordowego skoku z 39 kilometrów, zespół Red Bull Stratos musiał pokonać strach Baumgartnera. Jego źródłem była wcześniej nieznana mu sytuacja, mianowicie zamknięcie w krępującym ruchy i znacznie ograniczającym widoczność skafandrze. Wcześniejsza kariera Felixa była pełna raczej odwrotnych doświadczeń, czyli otwartych przestrzeni i wiatru. Teraz musiał godzinami siedzieć w zamknięciu.

- Kiedy siedzisz samotnie godzinami w skafandrze, zaczynasz tworzyć w umyśle swój własny mały świat. W pewnym momencie przychodzi myśl: Kurde, wcale mi się tu nie podoba. Chcę się stąd wydostać - mówił w 2010 roku podczas wywiadu "Nieustraszony". W tym samym roku cały projekt niemal upadł, właśnie z powodu "demonów" w głowie skoczka.

Podczas przygotowań do testu wytrzymałościowego, kiedy miał spędzić wiele godzin zamknięty w skafandrze, Felix po prostu uciekł. Wsiadł do samolotu i wrócił do Europy. Jak pisze "New York Times", Baumgartner uznaje teraz ten moment za najgorszy w swoim życiu.

Niebezpieczne wędrówki

Ekipa Red Bull Stratos podeszła do tego problemu naukowo. Zatrudniono znanego psychologa sportowego dr. Michaela Garvaisa, który wraz z mentorem Felixa, Joe Kittingerem (pilotem USAF, który w 1960 roku ustanowił poprzedni rekord skoku ze stratosfery), opracowali sposób na "wyleczenie" skoczka z klaustrofobii. Pierwszym krokiem było potwierdzenie, że Austriak jest zdeterminowany skoczyć i nie chce wykorzystywać swoich problemów z psychiką jako wymówki do rezygnacji.

Potem dr. Garvais zaczął pracować nad umysłem skoczka. Lekarz uznał, że Baumgartner nie ma odpowiednich "narzędzi", aby zapanować nad emocjami i stresem w tak niezwykłej sytuacji. Jego kosmiczny skafander stał się dla niego symbolem tego, że nie ma pełnej kontroli nad sytuacją. Umysł Austriaka koncentrował się na tym, zamiast na ostatecznym celu, czyli skoku i osiągnięciu czegoś niezwykłego. Lekarz zaczął pracować nad Felixem, tak aby ten skupiał się na swoim zadaniu.

- Kiedy znajdujemy się w sytuacjach dużego stresu, nie jest niczym niezwykłym, że nasz umysł przeskakuje do przodu i zaczyna analizować, co będzie, jeśli coś pójdzie nie tak - tłumaczył lekarz w rozmowie z CNN. - Wtedy w połowie koncentrujemy się na czymś, co jeszcze nie istnieje i w połowie na tym co się naprawdę dzieje - podkreślał dr. Garvais.

Opanowanie własnego umysłu

Lekarz zaczął uczyć Baumgartnera jak systemowo radzić sobie ze stresem. Kluczowa miała być technika głębokiego oddychania celem uspokojenia ciała i umysłu oraz "pozytywnej" rozmowy z samym sobą. Baumgartner miał z wielką uwagą dobierać słowa podczas rozmów o skoku z innymi i z samym sobą. - To jedna z najpotężniejszych technik umysłowych. Rozmowa z samym sobą jest podstawą dobrej samooceny i pewności siebie - tłumaczył lekarz.

Baumgartner był też poddawany przez dr. Garvaisa wymagającym testom, których przebiegu nie chce zdradzać. Lekarz miał go wystawiać na stres i zmuszać do opanowania własnego umysłu. - Praktykowaliśmy dojście do granicy paniki. Po 30 godzinach takiego treningu, człowiek ma pełną kontrolę nad swoim umysłem i może swobodnie oddychać - mówi dr. Garvais.

Uzupełnieniem treningu było stworzenie długich list kontrolnych, przez które Baumgartner musiał przejść podczas lotu. Wykonując szereg czynności na komendę z ziemi, umysł Felixa nie miał czasu błądzić na manowce. Na dodatek Baumgartner słyszał wyłącznie głos Kittingera, z którym dobrze się znał i któremu ufał.

Dzięki temu, kiedy padł ostatni punkt listy kontrolnej i Felix stanął na najwyższym stopniu świata 39 kilometrów nad Ziemią, faktycznie okazał się "nieustraszony" i pewnie wykonał krok naprzód.

Autor: mk//bgr/k / Źródło: CNN, Wired, New York Times

Źródło zdjęcia głównego: Red Bull Content Pool