"Nadszedł wreszcie dzień lewicy"

Aktualizacja:

Po latach klęsk i rozbicia lewica powraca do władzy we Francji - podkreślają media nad Sekwaną w swoich pierwszych reakcjach na zwycięstwo Francois Hollande'a. Prasa zastanawia się też, co stanie się z pokonanym szefem państwa Nicolasem Sarkozym. Jak twierdzi agencja AFP powołując się na swoje źródła, ustępujący prezydent oznajmił swoim współpracownikom, że rezygnuje z wielkiej polityki.

- Nadszedł wreszcie dzień lewicy - tytułuje na swojej stronie "Liberation", sympatyzujący z Hollandem główny lewicowy dziennik we Francji. Przypomina on, że wybory mają przełomowy charakter, gdyż od czasu nieżyjącego już prezydenta Francois Mitterranda - rządzącego od 1981 do 1995 roku - socjalista nie zasiadał w Pałacu Elizejskim.

Bez taryfy ulgowej

Wszystkie media pokazywały także zdjęcia i migawki z całej Francji - od placu Bastylii w Paryżu, przez Lille, Marsylię Tuluzę po Bordeaux, gdzie wieczorem na ulicach sympatycy fetowali ten historyczny dla lewicy moment.

Reprezentujący centrowe poglądy tygodnik "L'Express" zauważa, że Francuzi wybrali "człowieka nowego", który nie ma żadnego doświadczenia na stanowiskach rządowych. Według gazety Hollande'a czeka od razu szczególnie ciężkie zadanie, gdyż obejmuje władzę w niezwykle trudnym dla swojego kraju i Europy okresie.

"L'Express" pisze, że już w najbliższym dniach i tygodniach Hollande musi stawić czoła trzem wielkim konfrontacjom: z rynkami finansowymi, Niemcami - z powodu sporu o unijny pakt fiskalny - i z sojusznikami z NATO - z racji zapowiedzi socjalisty dotyczącej przyspieszonego wycofania wojsk francuskich z Afganistanu.

Dotrzyma obietnicy?

Bliskie Sarkozy'emu "Le Figaro" zastanawia się nad przyczynami jego porażki. Według gazety zawinił bardziej "gwiazdorski" styl zachowania obecnego prezydenta, który drażnił Francuzów, niż reformy, które przeprowadził.

- Sarkozy zaczyna życie "po" - tytułuje swój artykuł "Le Figaro", pytając, czy centroprawicowy prezydent spełni swoją niedawną zapowiedź odejścia z życia politycznego w razie klęski wyborczej. Gazeta sugeruje, że Sarkozy ma ciągle szansę odegrać ważną rolę polityczną na prawicy, zwłaszcza w obliczu czerwcowych wyborów parlamentarnych.

Jednak jak twierdzi agencja AFP, powołując się na słowa jednego z ministrów, który uczestniczył w niedzielę wieczorem w spotkaniu współpracowników Sarkozy'ego w Pałacu Elizejskim, były prezydent oznajmił, że już nigdy nie będzie się ubiegał o najważniejsze stanowiska w państwie. - Oznajmił nam to jasno. Powiedział nam: Nie będę już nigdy kandydatem na takie same jak dotychczas stanowiska (czyli - prezydenta republiki i szefa partii - Unii na Rzecz Ruchu Ludowego) - powiedział anonimowy minister.

Źródło: PAP