Można kpić z narzeczonej syna Sarkozy'ego


Francuzi, w tym wymiar sprawiedliwości, mają najwyraźniej więcej poczucia humoru niż Amerykanie. Ci ostatni oburzali się za rysunek szympansa, który rzekomo był Barackiem Obamą, Francuzi zaś uznali, że satyra ma swoje prawa.

Proces, który rozstrzygnęli francuscy sędziowie z Lyonu, był wielkiego kalibru. Liga przeciw rasizmowi i antysemityzmowi (Licra) pozwała do sądu karykaturzystę Maurice'a Sineta, zarzucając mu "podżeganie do nienawiści rasowej".

O co poszło? O felieton w tygodniku satyrycznym "Charlie Hebo" w

Właśnie zadeklarował, że będzie chciał się nawrócić na judaizm przed poślubieniem swojej żydowskiej narzeczonej, dziedziczki założycieli "Darty" (...) Ten chłopiec wysoko zajdzie! Sine

"Ten chłopiec wysoko zajdzie!"

"Właśnie zadeklarował (Jean Sarkozy), że będzie chciał się nawrócić na judaizm przed poślubieniem swojej żydowskiej narzeczonej, dziedziczki założycieli "Darty" [znanej sieci sklepów z AGD i multimediami - red.]" - napisał Sine. I zakończył swój felieton: "Ten chłopiec wysoko zajdzie!".

Publikacja felietonu znanego karykaturzysty wywołała skandal we francuskim życiu politycznym i towarzyskim. Po oskarżeniach o antysemityzm Sine został zwolniony przez szefa "Charlie Hebdo" i wkrótce potem założył własny tygodnik satyryczny pod nazwą "Sine Hebdo", a Licra złożyła pozew.

W mediach francuskich rozpętała się debata między zwolennikami i przeciwnikami satyryka. On sam, zaprzeczając zarzutom o uprzedzenia antysemickie twierdził, że obiektem jego drwin było "karierowiczostwo" młodego Sarkozy'go, "fascynacja tej rodziny forsą" i "nawrócenie na jakąś religię dla wzbogacenia się".

Sąd po stronie karykaturzysty

Przynajmniej częściowo sprawę na korzyść felietonisty rozstrzygnął sąd w Lyonie. Sędziowie uznali, że Sine korzystał z praw satyry, by wykpić "oportunizm i karierowiczostwo młodego człowieka, zaangażowanego na scenie politycznej i medialnej".

Według sądu felieton "nie pogłębia antysemityzmu". Werdykt sądowy podkreśla też, że "Charlie Hebdo" jest pismem satyrycznym, znanym z prowokacyjnego tonu, i że w tym właśnie kontekście należy odczytywać drwiny z syna prezydenta.

Źródło: PAP