Dyrektorka biblioteki aresztowana za książki i gazety. "Jak za czasów radzieckich"

Ukraińska biblioteka w Moskwie na celowniku rosyjskich służb specjalnych CC BY Wikipedia

Rosyjscy opozycjoniści i obrońcy praw człowieka apelują o uwolnienie Natalii Szarinej, dyrektorki ukraińskiej biblioteki w Moskwie, która została aresztowana pod zarzutem "podżegania do nienawiści etnicznej'. "Biblioteka znalazła się w centrum tzw. wojny informacyjnej wokół konfliktu na Ukrainie" – komentuje zdarzenie brytyjski "The Guardian".

Ukraińska biblioteka w Moskwie znalazła się na celowniku rosyjskich służb specjalnych 28 października. W tym dniu funkcjonariusze służb wkroczyły do budynku przy ul. Trifonowskiej. Przeszukali zbiory i zrewidowali gabinet dyrektorki Natalii Szarinej.

Jak informowały rosyjskie prorządowe media, "funkcjonariusze służb specjalnych skonfiskowali dokumenty, czytniki elektroniczne, książki, a także publikacje drukowane, zawierające ślady propagandy rusofobicznej i informacje, które zniekształcają fakty historyczne".

Żołnierze i flaga na okładce

Prorządowa telewizja LifeNews relacjonowała o skonfiskowaniu stosu gazet "Czas Ruchu", które miały nawoływać do walki ze "światem rosyjskim".

Rosyjska telewizja REN TV informowała, że funkcjonariusze służb specjalnych zarekwirowali także książkę "Ukraiński ruch wyzwoleńczy", a nawet październikowy numer pisma dla młodzieży "Barwinek", którego okładka przedstawiała zdjęcie ukraińskich żołnierzy na tle flagi tego kraju.

Z biblioteki zabrano także książki o Wielkim Głodzie na Ukrainie w latach 1932-33.

Funkcjonariusz rosyjskich służb specjalnych wynosi skonfiksowane "rusofobiczne książki"segodnya.ua

Po przeszukaniu dyrektorka biblioteki Natalia Szarina została zatrzymana.

Rosyjscy śledczy mieli ustalić, że w latach 2011-2015 kobieta "rozpowszechniała wśród zwiedzających bibliotekę książkę Dmytra Korczyńskiego, przywódcy zakazanej w Rosji ukraińskiej organizacji Bractwo, głoszącej nacjonalistyczne hasła".

Podczas przesłuchania Szarina twierdziła, że "ani jedna z książek bibliotecznych nie zawiera treści ekstremistycznych, a wszelkie zarzuty pod jej adresem są bezpodstawne". Jej adwokaci utrzymują, że sprawa ma podłoże polityczne.

"Donos byłego pracownika"

Ukraińska gazeta "Siegodnia" pisze, że powodem przeszukań był donos byłego pracownika biblioteki, który – w liście do służb specjalnych – miał stwierdził, że on, jako "profesjonalny czytelnik", wykrył w bibliotece ok. 200 "rusofobicznych książek".

W rozmowie z rozgłośnią Echo Moskwy rosyjski i ukraiński dziennikarz Matwiej Ganapolski mówił: - Człowiek ten nie był dyrektorem instytutu naukowo-badawczego, nikt nie badał treści książek, nie było żadnej ekspertyzy. A dyrektorka biblioteki została aresztowana.

Sąd w Moskwie zdecydował o umieszczeniu Natalii Szarinej w areszcie domowym, do końca roku.

"Podobnie jak w czasach radzieckich"

O uwolnienie dyrektorki apelują rosyjscy opozycjoniści (m.in. z partii Jabłoko) i obrońcy praw człowieka. Przedstawiciele organizacja Human Rights Watch oświadczyli, że "rosyjskie władze chcą przypomnieć opinii publicznej, że zawartość półek z książkami może doprowadzić do więzienia, podobnie jak w czasach radzieckich".

Brytyjski dziennik "The Guardian" napisał, że "biblioteka została ofiara napiętych stosunków między Ukrainą i Rosją".

"Celem rajdu funkcjonariuszy OMON nie był groźny przestępca, a – jak stwierdził komitet śledczy - 'antyrosyjskie książki’. Biblioteka okazała w centrum wojny informacyjnej wokół konfliktu na wschodniej Ukrainie" – napisał "The Guardian".

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: tas\mtom / Źródło: korrespondent.net, segodnya.ua, theguardian.com

Źródło zdjęcia głównego: CC BY Wikipedia