Morski wyścig azjatyckich potęg. Teraz Indie chwalą się lotniskowcem

Komputerowa grafika przedstawiająca ukończony lotniskowiec. Obecnie nie ma nadbudówkiglobalsecurity.org

Zwodowano pierwszy w pełni zaprojektowany i zbudowany w Indiach lotniskowiec, INS Vikrant. Okręt jest daleki do ukończenia, ale już stanowi wielki powód do dumy indyjskiego wojska oraz przemysłu. Budowa lotniskowca własnymi siłami ma dla Indii wielkie znaczenie w świetle morskiego wyścigu zbrojeń z Chinami.

INS Vikrant jest budowany w stoczni Koczin w stanie Kerala na południowym zachodzie kraju. Dzisiejsza ceremonia miała w znacznej mierze wymiar symboliczny, bowiem zwodowany okręt jest daleki od ukończenia. Obecnie jest gotowy w około 75 procentach. Po ceremonii i wyprowadzeniu z doku, zostanie do niego wprowadzony ponownie, gdzie między innymi zostanie zamontowana tak zwana "wyspa", czyli nadbudówka. Ukończenie jest zaplanowane na 2016 rok. Po długich testach okręt ma wejść do służby w 2018 roku.

Skomplikowana budowa

Według indyjskich mediów koszty budowy lotniskowca wyniosą równowartość 3,8 miliarda euro. Jednostka ma 260 metrów długości i 60 metrów szerokości, a będzie wypierać około 40 tysięcy ton, co umieści ją w "wadze średniej" jeśli chodzi o lotniskowce. Załoga INS Vikrant będzie liczyła 1450 osób. Głównym uzbrojeniem lotniskowca będą zakupione w Rosji myśliwce MiG-29K oraz śmigłowce rosyjskiego Kamowa. Takie same maszyny mają trafić na pokład innego indyjskiego lotniskowca, wykańczanego właśnie w Rosji INS Vikramaditya, czyli mocno przebudowanego radzieckiego "krążownika lotniczego" Baku. Docelowo na pokłady okrętów mają trafić indyjskie samoloty LCA, ale to pieśń odległej przyszłości i w znacznej mierze chwyt propagandowy. Budowa INS Vikarant napotyka na szereg problemów. Indyjskie stocznie nigdy nie konstruowały tak dużej i skomplikowanej jednostki, co oznacza konieczność kosztownej "nauki". Prace są już opóźnione o trzy lata względem początkowych założeń.

Kontynent się zbroi

Zwodowanie INS Vikarant jest kolejnym wydarzeniem w rozkręcającym się azjatyckim wyścigu zbrojeń morskich. Głównymi aktorami tych zmagań są Chiny i Indie. To pierwsze mocarstwo pod koniec ubiegłego roku wzbogaciło się o lotniskowiec Liaoning, czyli gruntownie przebudowany stary radziecki Variag. Kolejny chiński okręt tej klasy ma być obecnie budowany własnymi siłami od podstaw, ale niewiele na ten temat wiadomo. Indie posiadają natomiast obecnie już lekko zabytkowy ex-brytyjski lotniskowiec INS Viraat, zbudowany w 1953 roku jako HMS Hermes. Jest to okręt mały jak na obecne standardy i może przenosić jedynie samoloty Sea Harrier. Ma zostać wycofany ze służby do końca dekady, kiedy zastąpią go dwa nowe lotniskowce. Jednym jest zwodowany obecnie INS Vikarant. Kolejnym jest INS Vikramaditya, czyli ex-radziecki/rosyjski Baku, który ukończono w latach 80-tych, ale po rozpadzie ZSRR odstawiono do rezerwy z braku pieniędzy. W 2004 roku Indie zakupiły zdewastowany okręt od Rosjan i powierzyły im jego gruntowną przebudowę kosztem ponad dwóch miliardów dolarów. Po kilku latach opóźnień i wzroście kosztów, INS Vikramaditya ma trafić do indyjskiej floty w tym roku. Będzie największym okrętem w historii Indii.

INS Vikramaditya, czyli stary/nowy indyjski lotniskowiec po modernizacji w Rosjisevmash.ru

Autor: mk//gak / Źródło: tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: globalsecurity.org