Montowanie choinki skończone katastrofą śmigłowca


Chwila nieuwagi podczas montowania bożonarodzeniowej choinki skończyła się widowiskową katastrofą śmigłowca. Maszyna z kilku metrów spadła na ziemię ulegając całkowitemu zniszczeniu. Pilot miał wyjątkowe szczęście i wyszedł z wypadku bez większych obrażeń.

Śmigłowiec miał zamontować dużą choinkę na jednym z budynków w Auckland, największym mieście Nowej Zelandii. Pilotował go Creg Gribble, pilot z 20-letnim doświadczeniem.

Maszyna zniżyła się na około osiem metrów pomiędzy domami, by zaczepić ładunek. Niestety, wirnik śmigłowca zahaczył najprawdopodobniej o linę zwisającą z rusztowań zbudowanych wokół pobliskiego budynku. Po chwili maszyna zaczęła mocno się trząść, złamał się jej ogon i zaczęła w niekontrolowany sposób spadać.

Po kilku sekundach było po wszystkim i wrak śmigłowca spoczął na ziemi. Pilot miał wielkie szczęście, ponieważ wstrząsy niemal wyrzuciły go z kabiny. Na szczęście pasy utrzymały go w środku i wyszedł z wypadku bez żadnych poważnych obrażeń. Jak powiedział mediom "ma się dobrze".

Źródło: APTN