Mołdawia zakazuje wjazdu rosyjskim dziennikarzom. Nie będzie filmu o Krymie i Putinie

Znani rosyjscy dziennikarze Dmitrij Kisielow i Andriej Kondraszow nie wylądują na lotnisku w KiszyniowieNichita1975/CC BY SA-3.0

Dyrektor generalny państwowej agencji informacyjnej Rossija Siegodnia Dmitrij Kisielow i autor dokumentu "Krym. Droga do ojczyzny" Andriej Kondraszow nie wjadą do Mołdawii. Władze tego kraju uznały obu za osoby niepożądane. Dziennikarze zamierzali udać się do Kiszyniowa, gdzie chcieli zaprezentować propagandowy film o Krymie.

- Nazwiska Dmitrija Kisielowa i Andrieja Kondraszowa są na liście cudzoziemców, którzy mają zakaz wjazdu do Mołdawii w okresie pięciu lat - powiedziała rzeczniczka mołdawskiego MSW Alina Merlici.

Dodała, że decyzję podjęło mołdawskie Biuro do spraw Migracji i Azylu.

Uważany za jednego z głównych propagandystów Kremla Dmitrij Kisielow zasłynął m.in. powiedzeniem, że "Rosja może obrócić USA w radioaktywny popiół". W ten sposób dziennikarz skomentować reakcję władz w Waszyngtonie, które nie uznały wyników "niepodległościowego referendum" na Krymie w marcu ub.roku.

Andriej Kondraszow z kolei zasłynął z produkcji dokumentu, w którym Władimir Putin otwarcie przyznał, że "nakazał podjęcie działań w celu przyłączenia półwyspu do Rosji" i tłumaczył, że "władze na Kremlu były zmuszone to zrobić w obawie przed inwazją nacjonalistów ukraińskich".

Władze w Kiszyniowie zakazały także działalności telewizji Rossija-1, z którą współpracują Kisielow i Kondraszow.

"Zaniepokojenie groźbami Kremla"

Władze Mołdawii, borykające się z problemem separatystycznego Naddniestrza, gdzie nadal stacjonuje ponad tysiąc żołnierzy rosyjskich, obawiają się nastrojów separatystycznych także w swoim kraju. Chcą zwalczać wszelkie przejawy secesjonizmu.

W jednym z wywiadów telewizyjnych, prezydent kraju Nicolae Timofti powiedział, że jest "zaniepokojony groźbami, jakie stwarza dla bezpieczeństwa regionalnego Kreml".

W ubiegłą środę, na lotnisku w Kiszyniowie władze Mołdawii zakazały wpuszczenia do kraju ekipie Rossija-1, która zamierzała relacjonować planowane na 22 marca wybory szefa autonomicznej Gagauzji, gdzie większość wyborców opowiada się za bliższymi kontaktami z Rosją.

Timofti zaapelował do szefa mołdawskiego MSZ, by zakazał wjazdu rosyjskim deputowanym z wyjątkiem tych, którzy składają wizyty oficjalne.

Apele były związane z wizytą dwójki rosyjskich posłów - Nikołaja Wałujewa i Jeleny Drapeko w Gagauzji, którzy przyjechali, by poprzeć prorosyjskiego kandydata. Deputowani rosyjskiej Dumy głosili hasła, które władze w Kiszyniowie uznały za separatystyczne.

- Musimy reagować na takie rzeczy. Żyjemy w czasach, kiedy istnieje zagrożenie dla bezpieczeństwa naszego kraju - mówił Timofti telewizji Mołdowa-1.

Autor: tas//gak / Źródło: PAP, Moldova-1, bbc.co.uk

Źródło zdjęcia głównego: Nichita1975/CC BY SA-3.0