Miss piękności Krymu zaśpiewała "Czerwoną kalinę". Ukarana grzywną

Źródło:
BBC
Wojenna wersja piosenki "Czerwona Kalina"
Wojenna wersja piosenki "Czerwona Kalina"
Fakty TVN
Wojenna wersja piosenki "Czerwona Kalina"Fakty TVN

Miss piękności okupowanego od 2014 roku przez Rosję Krymu została ukarana karą grzywny za to, że opublikowała w mediach społecznościowych nagranie, na którym śpiewa "Czerwoną kalinę". Zdaniem rosyjskich władz zasiadających na Krymie Olga Walijewa w ten sposób zdyskredytowała rosyjskie wojska i promowała symbole ekstremistyczne.

Rosyjskie władze na Krymie, który Moskwa zaanektowała w 2014 roku po sfałszowanym referendum, łamiąc prawo międzynarodowe, ukarały grzywną miejscową królową piękności za śpiewanie ukraińskiej piosenki. Olga Walijewa – po tym, jak opublikowała w internecie nagranie, jak śpiewa "Czerwoną kalinę" - została oskarżona o dyskredytowanie rosyjskiego wojska i promowanie symboli ekstremistycznych.

Jak pisze BBC - marsz wojskowy z XIX wieku jest popularny pośród ukraińskich narodowców. Walijewa, która zapewniała, że nie wiedziała o związkach piosenki z Ukrainą, została ukarana grzywną w wysokości 40 tysięcy rubli (ponad 3300 złotych). Druga kobieta, która śpiewała razem z Walijewą, została skazana na 10 dni więzienia.

Miss piękności Krymu zaśpiewała "Czerwoną kalinę". Ukarana grzywnąinstagram.com/olga_rijjylya

Walijewa przeprasza za odśpiewanie "Czerwonej kaliny"

Zainstalowane przez rosyjskie władze ministerstwo spraw wewnętrznych na Krymie opublikowało wideo, w którym obie kobiety publicznie przepraszają za śpiewanie piosenki. 34-letnia Walijewa, która w maju wygrała konkurs Miss Piękności Krymu, tłumaczyła: "Po prostu zaśpiewałam ukraińską piosenkę bez żadnych głębszych znaczeń".

W ostatnich miesiącach skojarzenie "Czerwonej kaliny" z ukraińskim patriotyzmem zyskało tak wyraźny związek, że nagrał go i przedstawił nawet zespół Pink Floyd w czasie swego występu na początku roku.

Autorka/Autor:asty/adso

Źródło: BBC

Źródło zdjęcia głównego: instagram.com/olga_rijjylya

Tagi:
Raporty: