Swoją słabość obrócił w siłę. "Wniósł do branży zupełnie inny typ urody i piękna"


Miki Deo robi karierę w świecie mody, mimo że od wielu lat cierpi na bielactwo. - Choroba, która przez wiele lat była jego zmorą, dziś stała się zaletą. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Gdy Miki Deo dorastał, skóra była jego największym przekleństwem. Dzisiaj 23-latek z Tanzanii robi karierę w świecie mody. Swoją oryginalność, podkreśla na każdym kroku.

- Każdy ma coś, co sprawia, że dana osoba jest wyjątkowa. U mnie niezwykła jest skóra, tak jak u innych niepowtarzalny może być na przykład kolor oczu – mówi Miki Deo.

Mężczyzna od 15 lat cierpi na bielactwo - przewlekłą chorobę powodującą depigmentację skóry.

Jako dziecko wytykany palcami, doskonale odczuł co oznacza społeczne odrzucenie. Długo budował pewność siebie i akceptację swojej inności. Nigdy nie przypuszczał, że stanie się ona dla niego przepustką do świata wielkiej mody.

"Wniósł do branży zupełnie inny typ urody i piękna"

Młody model zwraca uwagę, że "projektanci wybierają go, bo jest oryginalny, jedyny". - To moja szansa – mówi 23-latek, który chce być wzorem dla innych, podobnych do niego.

Modelka Zakia Mallya zwraca uwagę, że Deo "wniósł do branży zupełnie inny typ urody i piękna". - Jest inspiracją dla tylu ludzi, którzy uważają, że nie mają szans na karierę w modzie – dodaje.

Oryginalność jest dzisiaj w modzie. Małgorzata Leitner z agencji modelek Avant Management uważa, że "modeling potrzebuje osobowości, ale też ludzi o charakterystycznym wyglądzie". - To nie znaczy, że każdy kto ma oryginalny wygląd zrobi karierę – podkreśla. - To biznes, w którym potrzebny jest faktor X, a to jest niemierzalne, to niewymierna umiejętność, cecha – wyjaśnia.

Patrycja Woy, fotograf i reżyserka wspomina, że dwa dni temu była w Londynie na sesji zdjęciowej w plenerze osób z bielactwem.

- Piękne dziewczyny w kolorowych sukienkach z uśmiechem na twarzy. Dlaczego jedni mają siedzieć w domu, bo tak ich stworzono, a inni mają się eksponować – zastanawia się.

"Jestem dumna, że reprezentuję inność"

Podobne pytanie wiele lat temu zadała sobie Winnie Harlow - kanadyjska supermodelka. To ona pierwsza z bielactwa uczyniła atut, szturmem zdobywając światowe wybiegi.

Udowodniła, że inny nie znaczy gorszy. A wielka kariera dostępna jest dla każdego. - To wspaniałe, jestem dumna, że reprezentuję inność – mówi Kanadyjka.

- Uwielbiam młodych ludzi, którzy pokazują jacy są – stwierdza Patrycja Woy.

I dodaje: - Najważniejsze w tym wszystkim jest, żeby być zdrowym, szczęśliwym i się akceptować. Do tego zmierzamy – podkreśliła.

Autor: asty//plw / Źródło: tvn24