Mieli synów dyktatora, ale ich nie upilnowali


- Dwaj synowie Muammara Kaddafiego znajdowali się w rękach powstańców, ale ci nie dopilnowali ich i pozwolili im się wymknąć - stwierdził przedstawiciel Libii przy ONZ Ibrahim Dabbaszi.

Dabbaszi, były zastępca ambasadora Libii przy ONZ wyparł się Kaddafiego na początku rebelii i przeszedł na stronę powstańców. Wraz z innymi dyplomatami kontynuuje pracę w Nowym Jorku. Pozostaje w dobrym kontakcie z rebeliantami w Libii.

Kiepska ochrona

Doniesienia o tym, że dwaj synowie Kaddafiego zostali pojmani, pojawiły się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jednak 39-letni Saif al-Islam w nocy z poniedziałku na wtorek spotkał się z dziennikarzami w Trypolisie, dementując informację, że znajduje się w rękach powstańców.

- To ludowa rewolucja - wyjaśnił tajemnicze pojmanie i pojawienie się Saifa Dabbaszie. Dodał, że rebelianci "nie mają żadnego przeszkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa". Wyraził przekonanie, że Libia będzie "całkowicie wyzwolona" i w kraju zapanuje "absolutny spokój" w ciągu trzech dni.

Dabbaszi zapewnił, że powstańczy rząd będzie współpracował z Międzynarodowym Trybunałem Karnym, ale ma nadzieję, że procesy Kaddafiego i jego współpracowników odbędą się na terytorium Libii.

Pułapka zawiodła

39-letni Saif al-Islam w nocy z poniedziałku na wtorek spotkał się z dziennikarzami w Trypolisie, dementując informację, że znajduje się w rękach powstańców. Saif zapewniał też, że rebelianci wkraczając do stolicy "wpadli w pułapkę" i niedługo zostaną pokonani, a jego ojciec i rodzina są w mieście.

Obecnie rebelianci zajęli silnie broniony kompleks rządowy Bab al-Azizija, który stanowił centrum reżimu. Zorganizowany opór ustał. Do tej pory nie znaleziono radnych śladów po dyktatorze i jego rodzinie.

Źródło: PAP