Miedwiediew: nie boimy się zimnej wojny

 
"Nie boimy się zimnej wojny"EPA

- Nie boimy się niczego, w tym zimnej wojny. Jeśli nasi partnerzy wybiorą scenariusz konfrontacyjny, jakoś to przeżyjemy - ogłosił Dmitrij Miedwiediew. Rosyjski prezydent podkreślił, że uznanie niepodległości Osetii Płd i Abchazji jest tak samo zgodne z prawem międzynarodowym jak przypadek Kosowa.

Nie lękamy się niczego, w tym perspektywy zimnej wojny, której jednak nie chcemy. W tej sytuacji wszystko zależy od stanowiska naszych partnerów Miedwiediew

Zdaniem rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa konfrontacji jednak nie będzie. - Nie sądzę, że powinniśmy się naprawdę obawiać izolacji - oświadczył dziennikarzom. Zadeklarował, że Rosja nie zamierza, "łączyć się" z uznanymi dziś republikami. Minister poinformował też, że na razie Moskwa chce utrzymać swoje siły w strefach buforowych w Gruzji na wypadek, jak się wyraził, "nowej gruzińskiej awantury wojennej".

Miedwiediew: pomożemy Abcjazji i Osetii Płd. w wypadku ataku

Miedwiediew z kolei w wywiadzie dla telewizji CNN obiecał, że Rosja pomoże Abchazji i Osetii Płd., jeśli zostaną zaatakowane. Uspokoił jednak, że nie planuje interwencji militarnej w innych konfliktach w byłych radzieckich republikach.

Wcześniej Miedwiediew, na wniosek rosyjskiego parlamentu, uznał niepodległość samozwańczych republik gruzińskich: Abchazji i Południowej Osetii. Negatywne reakcje społeczności międzynarodowej nie zrobiły na nim wrażenia.

NATO: to pogwałcenie międzynarodowych decyzji

To całkowite pogwałcenie wielu decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczących integralności terytorialnej Gruzji, postanowień, pod którymi Rosja sama się podpisywała To całkowite pogwałcenie wielu decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczących integralności terytorialnej Gruzji, postanowień, pod którymi Rosja sama się podpisywała

Podobnie zareagowała Unia Ueropejska. Francuskie przewodnictwo UE "stanowczo potępiło" uznanie niepodległości dwóch separatystycznych republik gruzińskich przez Rosję i wezwało do politycznego rozwiązania konfliktów w Gruzji.

Miedwiediew: Kosowo uznaliście

Jeśli nasi zagraniczni partnerzy wybiorą scenariusz konfrontacyjny, to nie ma wyjścia - żyliśmy już w różnych warunkach, pożyjemy i w takich Miedwiediew

Miedwiediew przypomniał, że w wypadku Kosowa zachodni partnerzy Moskwy mówili, że jest to przypadek szczególny. - Każdy przypadek uznania niepodległości jest szczególny. Szczególna była sytuacja w Kosowie, szczególna - w Osetii Płd. i szczególna - w Abchazji - ironizował. - Nasza decyzja opiera się na Karcie Narodów Zjednoczonych, deklaracjach helsińskich i innych dokumentach - dodał Miedwiediew, z wykształcenia prawnik.

Prezydent oznajmił również, że ma świadomość, iż cała ta sytuacja będzie wykorzystywana przez obu kandydatów w listopadowych wyborach prezydenckich w USA. - Najważniejsze jest, by nie potęgowało to napięcia na arenie międzynarodowej - stwierdził.

"Wywiązaliśmy się z rosyjsko-francuskiego porozumienia"

Podkreślił też, że w jego opinii Rosja w pełni wywiązała się ze swoich zobowiązań, wynikających z sześciu zasad "porozumienia Sarkozy-Miedwiediew". - Nasze wojska zostały wycofane poza terytorium Gruzji, z wyjątkiem tzw. strefy bezpieczeństwa - stwierdził prezydent.

Uzgodniony przez Miedwiediewa i Sarkozy'ego 12 sierpnia w Moskwie plan uregulowania konfliktów w Gruzji obejmuje sześć punktów. Są to: zobowiązanie do niestosowania siły; trwałe zakończenie wszystkich działań wojennych; zapewnienie swobodnego dostępu do pomocy humanitarnej; powrót sił zbrojnych Gruzji do stałych miejsc dyslokacji; wycofanie wojsk rosyjskich na linię sprzed rozpoczęcia działań bojowych; zapewnienie bezpieczeństwa Osetii Płd. i Abchazji.

Zdaniem Zachodu, w tym Francji, zostawiając część swoich wojsk w Gruzji właściwej, m.in. w rejonie portu Poti, Rosja pogwałciła plan Sarkozy'ego i Miedwiediewa.

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: EPA