Merkel przyjmie Hollande'a "z otwartymi ramionami"


Kanclerz Niemiec Angela Merkel już w niedzielę wieczorem rozmawiała telefonicznie z nowym prezydentem Francji Francois Hollande'em. - Uzgodniliśmy, że będziemy dobrze i intensywnie współpracować i szybko się spotkamy - powiedziała Merkel na konferencji prasowej w Berlinie.

- Z swej strony mogę powiedzieć, że Hollande będzie w Niemczech przyjęty z otwartymi ramionami - dodała. - Francusko-niemiecka współpraca jest istotna dla Europy. Ponieważ chcemy sukcesu Europy, szybko rozpoczniemy tę intensywną współpracę - oświadczyła Merkel.

Z swej strony mogę powiedzieć, że Hollande będzie w Niemczech przyjęty z otwartymi ramionami (...) Francusko-niemiecka współpraca jest istotna dla Europy. Ponieważ chcemy sukcesu Europy, szybko rozpoczniemy tę intensywną współpracę Angela Merkel

Według kanclerz w UE nie ma zwyczaju, by po wyborach - czy to w małym czy w dużym kraju - otwierać dyskusję o przyjętych wcześniej uzgodnieniach. - W ten sposób nie moglibyśmy pracować w UE - dodała Merkel.

Francuskie akcenty w debacie

Merkel przeciwna jest również kosztownym programom pobudzania wzrostu gospodarczego, finansowanym poprzez zaciąganie nowych długów. Jak podkreśliła, aby skutecznie walczyć z kryzysem, UE potrzebuje zarówno konsolidacji budżetu, jak i wzrostu gospodarczego. - Istotą dyskusji jest jednak to, czy znów potrzebujemy programów pobudzania koniunktury, sfinansowanych poprzez zaciąganie nowych długów, czy też potrzebujemy instrumentów nastawionych na trwałą poprawę sytuacji gospodarczej - dodała.

- Jesteśmy w trakcie debaty, do której Francja ze swym nowym prezydentem wniesie swoje akcenty. Ale są to te dwie strony tego samego medalu: postęp jest możliwy tylko poprzez solidne finanse plus wzrost - podkreśliła, odnosząc się do żądań Hollande'a, aby reguły dyscypliny budżetowej uzupełnić "paktem dla wzrostu gospodarczego".

Jesteśmy w trakcie debaty, do której Francja ze swym nowym prezydentem wniesie swoje akcenty. Ale są to te dwie strony tego samego medalu: postęp jest możliwy tylko poprzez solidne finanse plus wzrost Angela Merkel

Lepszy Hollande niż Sarkozy?

Tymczasem poniedziałkowa niemiecka prasa pisze, że mimo odmiennych poglądów na politykę walki z kryzysem w strefie euro niemiecka kanclerz i nowy prezydent będą musieli ostatecznie spotkać się gdzieś pośrodku.

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że socjalista Hollande może okazać się nawet lepszym partnerem dla chadeckiej polityk Merkel, niż dotychczasowy prezydent Francji Nicolas Sarkozy. "W czasie francuskiej kampanii wyborczej Angela Merkel unikała Hollande'a i całkowicie postawiła na zwycięstwo Sarkozy'ego. Jednak Sarkozy nie jest wcale tym wzorem Europejczyka, jakiego wychwala się dziś w Berlinie. Zaczął oszczędzać dopiero wtedy, gdy Francja stanęła na krawędzi i bardziej niż silną Europę popierał Europę ojczyzn" - zauważa "SZ".

"Merklande" zamiast "Merkozy"

"Inaczej niż 'Merkozy' duet 'Merklande' (Merkel i Hollande) odzwierciedlałby konserwatywno-liberalną oraz socjaldemokratyczną Europę. Jako wielka koalicja mogą oni zatroszczyć się o to, by niemiecko-francuskie plany zostały zaakceptowane przez pozostałe państwa. Porozumienie z Hollande'em uchroni niemiecką kanclerz przed tym, że stanie się izolowanym hegemonem w UE. W osobie Hollande'a Merkel będzie mieć partnera, z którym może stawić czoła wyzwaniom europejskim: sanacji państw i rozwojowi modelu socjalnego, który może istnieć w nowym świecie" - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".

Jeśli im obojgu się powiedzie, europejska historia sukcesu będzie toczyć się dalej. Jeśli poniosą porażkę, strach, frustracja i złość obywateli mogą w 2017 roku wprowadzić do Pałacu Elizejskiego narodowych populistów "Sueddeutsche Zeitung"

Jak ocenia "Sueddeutsche Zeitung" po wyborach Francuzów i ich nowego prezydenta czekają trudne zadania. "Muszą sobie powiedzieć: Adieu kampanio wyborcza, bonjour rzeczywistość. A ta rzeczywistość jest gorzka: ich model socjalny nie nadaje się do sfinansowania" - pisze niemiecki dziennik.

"Kraj musi się pożegnać z 35-godzinnym tygodniem pracy i emeryturą od 62. albo nawet 60. roku życia. Ochrona osób starszych przed wypowiedzeniem umowy o pracy będzie musiała zostać złagodzona, aby także młodzi dostali szansę. Trzeba też będzie przekonać związki zawodowe i pracodawców, by uważali się za partnerów, a nie za wrogów" - ocenia "SZ". Dodaje, że do tej pory Hollande milczał na ten temat.

"Najważniejszy mężczyzna w politycznym życiu kanclerz"

Dziennik "Bild" podkreśla zaś, że "od tej chwili Francois Hollande jest najważniejszym mężczyzną w politycznym życiu kanclerz Angeli Merkel". "Razem z socjalistycznym prezydentem musi ona wyprowadzić Europę z głębokiego kryzysu" - pisze.

Dodaje, że przynajmniej na początku Merkel nie będzie mieć łatwo z Hollandem. "W czasie kampanii wyborczej Hollande krytykował popierane przez Merkel plany ratunkowe dla euro, chce raczej wydawać, niż oszczędzać miliardy. I nie wybaczył niemieckiej kanclerz, że chciała wesprzeć w kampanii Sarkozy'ego. Gdy w najbliższych dniach Hollande odwiedzi Berlin, Merkel nie powinna oczekiwać od swego gościa zbyt wiele serdeczności" - dodaje gazeta.

On chce programów pobudzania koniunktury, ona chce dyscypliny budżetowej. Jeśli będą rozsądni, to w końcu porozumieją się gdzieś pośrodku Spiegel Online

Także internetowy portal tygodnika "Der Spiegel" wskazuje na sprzeczności między niemiecką kanclerz a nowym prezydentem Francji. "On chce programów pobudzania koniunktury, ona chce dyscypliny budżetowej. Jeśli będą rozsądni, to w końcu porozumieją się gdzieś pośrodku - tak, aby oboje zachowali twarz przed swoją opinią publiczną. Nie mogą mieć żadnego interesu we wzajemnej blokadzie" - pisze "Spiegel Online". Dodaje, że Merkel i Hollande będą musieli się porozumieć także ze względu na chaos po wyborach w Grecji.

"Nawet jeśli Europa przed tym ucieka, to wobec polityki oszczędności nie ma alternatywy. Najważniejsi sojusznicy Angeli Merkel, agencje ratingowe, natychmiast i bez litości wymierzyłyby karę za nowe ekscesy i długi. Z punktu widzenia Angeli Merkel zwycięstwo Hollande'a nie jest wymarzone, ale jest to zniesienia" - pisze "Spiegel Online".

Źródło: PAP