Szukali zaginionego dwulatka, znaleźli 23 uprowadzonych dzieci

Źródło:
AP News, ENEX

Poszukiwania zaginionego dwuletniego Dylana Pereza doprowadziły śledczych do domu w meksykańskim stanie Chiapas, w którym odnaleziono 23 uprowadzonych dzieci. Zaginionego chłopca wśród nich jednak nie było. Jego matka poprosiła prezydenta Meksyku Andresa Manuela Lopeza Obradora o pomoc w znalezieniu syna.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

23 dzieci odnalezionych w ramach śledztwa po zaginięciu pod koniec czerwca dwuletniego Dylana Pereza przetrzymywano w jednym z domów w San Cristobal de las Casas, w meksykańskim stanie Chiapas.

Prokuratura stanowa stwierdziła w oświadczeniu, że dzieci "zostały zmuszone przemocą fizyczną i psychiczną do sprzedaży rękodzieła w centrum miasta", dodając jednocześnie, że wykazywały one symptomy "niedożywienia" wynikającego z warunków, w jakich musiały przebywać. Na zarejestrowanym na miejscu przez prokuraturę nagraniu widać, że część z nich spała na kartonach i kocach na betonowej podłodze.

Dylana, który w listopadzie skończy trzy lata, nie było wśród odnalezionych dzieci.

W tej sprawie zostały zatrzymane trzy kobiety. Mogą one usłyszeć zarzuty handlu ludźmi oraz zmuszania do pracy - poinformowała agencja Associated Press.

Dzieci mogły brać udział w uprowadzeniu chłopca

Dylan zaginął 30 czerwca. W śledztwie i poszukiwaniach prokuratorzy skorzystali z ujęć zarejestrowanych przez monitoring. Pozwoliło im to ustalić, w jaki sposób zwabiono chłopca, a także wytypować osoby podejrzane o udział w jego uprowadzeniu. Dwulatek w momencie zaginięcia przebywał na miejscowym targu, gdzie pracowała jego matka, sprzedając warzywa i owoce.

Na materiale przeanalizowanym przez prokuraturę i opisanym przez agencję AP zaobserwowano chłopca i dziewczynkę mających zdaniem śledczych około dwunastu lat, rozmawiających z kobietą, która jest podejrzana o udział w porwaniu chłopca.

Na ujęciach z monitoringu widać, jak najpierw dwoje dzieci wchodzi na rynek. Następnie można dostrzec Dylana idącego za chłopcem, a potem dziewczynkę, która ciągnie dwulatka za kurtkę i wychodzi z nim z targu. Później dziewczynka wraca sama, najprawdopodobniej - jak sądzi prokuratura - po przekazaniu Dylana komuś innemu.

Meksykańskie służby zaoferowały 13,5 tysiąca dolarów (równowartość około 50 tysięcy złotych) nagrody za informację o miejscu pobytu dwulatka lub kobiety zarejestrowanej na nagraniu.

"Musiały dostarczać określoną minimalną kwotę pieniędzy za prawo do wyżywienia i miejsce do spania"

Prokurator Jorge Llaven relacjonował we wtorek, że poszukiwania Dylana doprowadziły śledczych do domu, w którym natrafiono na 23 zaginionych wcześniej dzieci - większość między drugim a piętnastym rokiem życia. Jak wyjaśniał, były one przymuszane do handlowania na ulicach San Cristobal de las Casas drobnymi przedmiotami.

- Co więcej, musiały dostarczać określoną minimalną kwotę pieniędzy za prawo do wyżywienia i miejsce do spania - powiedział. W domu znaleziono także trzy niemowlęta w wieku od 3 do 20 miesięcy.

Matka prosi o pomoc prezydenta

Juana Perez, matka zaginionego chłopca, zaapelowała do meksykańskiego prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora o pomoc w odnalezieniu jej syna. Jak donosi Associated Press, 23-letnia kobieta sama opiekowała się Dylanem i jego siostrą, ponieważ jej mąż wyemigrował do USA w poszukiwaniu pracy.

San Cristobal de las Casas to miejsce bardzo popularne wśród turystów odwiedzających Meksyk, uchodzące za jedno z najbardziej malowniczych meksykańskich miast. Jak zauważa agencja AP, widok dzieci zajmujących się drobnym handlem na ulicach nie jest tu niczym niezwykłym, podobnie jak widok dorosłych zajmujących się lokalnym rzemiosłem, jak rzeźbienie czy haftowanie tkanin.

Autorka/Autor:pp//now

Źródło: AP News, ENEX