Policja przekazała ich dzieci mordercom. Trzy lata później usłyszeli przeprosiny


Gubernator meksykańskiego stanu Veracruz Cuitlahuac Garcia przeprosił bliskich piątki młodych ludzi, zamordowanych w 2016 roku. Garcia poprosił o przebaczenie między innymi za rolę, jaką w ich zabójstwie odegrała policja.

Chodzi o głośną sprawę ze stycznia 2016 roku. 11 stycznia pięcioro młodych ludzi - Jose Benitez, Bernardo Benitez, Susana Tapia (najmłodsza z całej grupy, miała 16 lat), Jose Alfredo Gonzalez oraz Mario Arturo Orozco - wracało z weekendowej imprezy urodzinowej. W mieście Tierra Blanca zostali zatrzymani przez skorumpowanych policjantów, współpracujących z kartelem narkotykowym Jalisco Nueva Generacion. Funkcjonariusze błędnie myśleli, że cała piątka należy do rywalizującego gangu. Zatrzymanych przekazali przestępcom. Ci zabrali ich na zamknięte ranczo, a następnie zamordowali i spalili. Znaleziono jedynie szczątki.

Gdy zaginęli, przedstawiciele lokalnej policji uznali, że mieli powiązania z wrogą do lokalnego kartelu grupą przestępczą.

- Wciąż pamiętam dni, kiedy koczowaliśmy w prokuraturze w Tierra Blanca. Pomimo tego, że nie znaliśmy losów naszego syna, moja żona Columba powiedziała, że wolałaby usłyszeć, że Bernardo zginął w wypadku, niż że został porwany. Cały czas mieliśmy nadzieję. Po 87 dniach otrzymaliśmy akt zgonu Bernarda. Poczuliśmy ogromną pustkę, kolejny ból. Pojawiło się nieuniknione poczucie winy, że nie chroniliśmy wystarczająco naszego syna. Jakby to była nasza wina - powiedział ojciec Bernarda Beniteza, jednego z zamordowanych.

"Ta piątka była niewinna i nigdy nie powinno im się przytrafić to, co się zdarzyło"

W poniedziałek Cuitlahuac Garcia - gubernator stanu Veracruz, gdzie doszło do porwania - przeprosił rodziny zabitych. Jak zauważa hiszpański dziennik "El Pais", to zdarzenie bez precedensu. Meksykańskie władze niechętnie przyznają bowiem, że zdarza się, iż policjanci współpracują z kartelami.

- Wspieraliśmy kłamstwo w tej sprawie. Zdajemy sobie sprawę, że stan Veracruz zawiódł wasze rodziny. Wszyscy powinniście wiedzieć, że stanowy aparat bezpieczeństwa nie zadziałał i przez to wasze dzieci zaginęły, pozostawiając was w ogromnym bólu - mówił gubernator na specjalnym spotkaniu z bliskimi ofiar, które w odbyło się w Muzeum Pamięci i Tolerancji w meksykańskiej stolicy. - To przeprosiny za okres, w którym próbowano z waszych dzieci robić kryminalistów i niesprawiedliwie, fałszywie ich oskarżano. Niech to będzie bardzo jasne: ta piątka była niewinna i nigdy nie powinno im się przytrafić to, co się zdarzyło - podkreślił gubernator. Garcia przeprosił ich rodziny, mówiąc, że "związki policji ze zorganizowaną przestępczością nie zostały na czas udaremnione".

Garcia, który został zaprzysiężony na gubernatora Veracruz w grudniu minionego roku, jeszcze podczas inauguracji zapowiedział, że wprowadzi plan awaryjny, by powstrzymać porwania. Zwrócił się również do organizacji międzynarodowych o pomoc w poszukiwaniu tych, którzy zniknęli.

Obecny na spotkaniu wiceminister spraw wewnętrznych ds. praw człowieka Alejandro Encinas powiedział, że Meksyk jest odpowiedzialny za to, co się stało. - Wiemy, że zorganizowane grupy przestępcze współpracują z urzędnikami na wszystkich szczeblach - stwierdził. Podkreślił, że publiczne przeprosiny to za mało, ale są pierwszym krokiem do wymierzenia sprawiedliwości.

"Chcemy przywrócenia dobrego imienia naszym dzieciom"

- Nie wierzę w meksykański wymiar sprawiedliwości - powiedział ojciec jednej z ofiar. Jak dodał, nie wierzy w to, że odpowiedzialni za śmierć jego syna usłyszą wyrok.

- Od 1158 dni towarzyszy mi ten sam smutek. Chcę uczulić jedynie sędziów, prokuratorów i władzę na to, aby sprawiedliwości stało się zadość. To jedyne, o co prosimy. A bardziej żądamy. Bo przez słowo "prosimy" czasem wydaje się, że wzbudzamy litość - mówił Jose Benitez, ojciec jednego z zabitych. - Żądamy zakończenia naszej sprawy. Zasługujemy na to. Takie wydarzenia, jak to dzisiejsze otwierają na nowo rany, które czasami są po części zasklepione - dodał.

Matka Bernardo Beniteza powiedziała zaś, że publiczne przeprosiny to pierwsza sytuacja z udziałem przedstawicieli władz, kiedy piątka ofiar nie jest łączona ze światem przestępczym.

- Bardziej niż cokolwiek chcemy przywrócenia dobrego imienia naszym dzieciom - mówiła. - Domagamy się sprawiedliwości dla nich i dla tysięcy innych, których spotkało to samo - podkreśliła kobieta. BBC przypomina, że tylko w stanie Veracruz w ciągu ostatnich dziesięciu lat zaginęło ponad 5 tysięcy osób.

Jak podaje "El Pais", w sprawie śmierci piątki zatrzymano 21 osób, ośmiu policjantów i 13 cywili. Wszyscy czekają na proces.

Rodziny piątki zabitych domagają się od władz śledztwa w kierunku odpowiedzialności ówczesnych władz, prokuratorów i policji. Mają nadzieję, że zostaną udowodnione powiązania pomiędzy ówczesnym gubernatorem a przywódcami kartelu. "El Pais" przypomina, że Javier Duarte, który rządził wówczas stanem, przebywa w areszcie i podejrzany jest o kradzież 20 mln dolarów ze środków publicznych. Także wobec ówczesnego szefa stanowej policji toczy się kilka spraw.

Tierra Blanca w stanie Veracruz (Meksyk)Google Maps

Autor: tmw//kg / Źródło: El Pais, BBC News, Reuters