Sytuacja pod Mariupolem. Władze: Rosjanie zorganizowali obóz, na którym uczą dzieci strzelać

Źródło:
PAP
Doradca mera Mariupola pokazał nagranie, na którym nastolatkowie chodzą po zniszczonym mieście
Doradca mera Mariupola pokazał nagranie, na którym nastolatkowie chodzą po zniszczonym mieścieTelegram/andriyshTime
wideo 2/23
Doradca mera Mariupola pokazał nagranie, na którym nastolatkowie chodzą po zniszczonym mieścieTelegram/andriyshTime

Rada miejska Mariupola, lojalna wobec władz w Kijowie, poinformowała, że w okolicach okupowanego miasta Rosjanie i kolaboranci zorganizowali obóz, na którym uczą dzieci strzelać. Na opublikowanych w mediach społecznościowych zdjęciach widać dzieci ubrane w jednakowe, czerwone koszulki. Na jednej z fotografii mężczyzna w mundurze prezentuje dziewczynce obsługę broni.

W miejscowości Mełekine pod Mariupolem zorganizowano obóz, na którym "piorą mózgi, uczą strzelać i nienawidzić Ukrainy" - napisała lojalna wobec władz w Kijowie mariupolska rada miejska w komunikatorze Telegram. "Kolaboranci próbują robić z mariupolskich dzieci Hitlerjugend" - dodano.

Do wpisu dołączono zdjęcia ubranych w jednakowe czerwone koszulki dzieci. Na jednym z nich dziewczynki uczą się obsługiwać broń.

Jak podaje serwis Hromadske, jest to obóz "Młody Desantowiec" rosyjskiej organizacji młodzieżowej o charakterze paramilitarnym, Junarmia. Uczestnicy uczą się jak składać i rozkładać broń, strzelać i posługiwać się spadochronem. 

Trudna sytuacja humanitarna

W Mariupolu, który mocno ucierpiał w czasie rosyjskiego oblężenia, wciąż panuje trudna sytuacja humanitarna. Jak podała w piątek lojalna wobec Kijowa rada miasta, pomimo hucznych zapowiedzi władz okupacyjnych problemy z wodą w Mariupolu wciąż nie zostały rozwiązane, w związku z czym część mieszkańców nadal musi brać wodę z kałuż na ulicach.

Jak powiadomił magistrat, najtrudniejsza sytuacja panuje w dzielnicy kalmiuskiej w północnej części miasta. "Ludzie starają się przeżyć, jak mogą" - napisały władze Mariupola na Telegramie i zamieściły zdjęcia osób nabierających do butelek wodę z błotnistych kałuż.

Woda pochodząca z otwartych zbiorników w Mariupolu, takich jak rzeki, jest zanieczyszczona fekaliami i zawiera pałeczki okrężnicy. Pijąc taką wodę, można nabawić się chorób zakaźnych, szczególnie dyzenterii - alarmował w lipcu proukraiński doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.

Jak wówczas dodał, obecność pałeczek okrężnicy stwierdzono również w wodzie rozdawanej mieszkańcom przez okupacyjną administrację miasta. Czas oczekiwania na zapasy wody miał wówczas wynosić nawet pięć godzin.

Brakuje żywności, lekarstw, środków higienicznych

W ocenie władz w Kijowie w Mariupolu przebywa obecnie około 120-130 tys. osób, z czego 70 tys. stanowią ludzie w podeszłym wieku. Sytuacja cywilów wciąż jest bardzo trudna - brakuje nie tylko wody, ale też żywności, lekarstw i środków higienicznych.

Doradca mera Mariupola pokazał nagranie, na którym nastolatkowie chodzą po zniszczonym mieście
Doradca mera Mariupola pokazał nagranie, na którym nastolatkowie chodzą po zniszczonym mieścieTelegram/andriyshTime

W czwartek ukraiński wywiad wojskowy (HUR) poinformował, że od 1 września okupanci zaprzestaną wydawania mieszkańcom Mariupola pomocy humanitarnej, czyli głównie kaszy i konserw. Przyczyną tej decyzji ma być niewielkie zainteresowanie miejscowej ludności przyjmowaniem rosyjskich paszportów.

Na początku czerwca proukraiński mer miasta Wadym Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana wcześniej na około 22 tys. liczba mieszkańców Mariupola zabitych przez Rosjan może być znacznie zaniżona.

Autorka/Autor:pp//now

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Telegram/mariupolrada

Tagi:
Raporty: