Nie poparł kolegi socjalisty, poparł centrystę

Prezydencki wyścig we Francji. Sprawdź, kto liczy się w grze
Prezydencki wyścig we Francji. Sprawdź, kto liczy się w grze
TVN24 BiS
Valls (z prawej) poparł Macrona (z lewej)TVN24 BiS

Były premier w socjalistycznym rządzie Francois Hollande'a Manuel Valls oficjalnie zapowiedział, że w obu turach nadchodzących wyborów prezydenckich zagłosuje na centrystę Emmanuela Macrona, a nie kandydata Partii Socjalistycznej (PS) Benoit Hamona.

- Zagłosuję na Emmanuela Macrona (...), ponieważ uważam, że nie wolno narażać Republiki na ryzyko - oświadczył były premier w telewizji BFM. Dodał, że chce zrobić wszystko, co może, by władzy nie przejęła szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen.

W najnowszych sondażach dotyczących wyników pierwszej tury wyborów Macron idzie ramię w ramię z Le Pen. Pracownie socjologiczne przewidują jednocześnie, że w drugiej turze centrysta zdecydowanie pokona szefową antyimigracyjnego FN. Valls w środowym wywiadzie tłumaczył, że jego decyzja nie oznacza, iż będzie prowadził kampanię na rzecz "kandydata postępu" Macrona, b. ministra gospodarki w gabinecie Hollande'a. Macron w sierpniu 2016 roku odszedł z rządu i startuje w wyborach z ramienia własnego ruchu "En Marche!", mówiąc, iż odrzuca podział na lewicę i prawicę. "Nie mam nic do wynegocjowania i o nic nie proszę, nie dołączam do jego (Macrona) obozu" - mówił Valls. Były szef rządu wyjaśnił, że jego decyzja podyktowana jest "kryzysem na lewicy" i "marginalizacją" kandydata socjalistów oraz "moralnym upadkiem kandydatury (prawicy) - Francois Fillona", któremu postawiono zarzuty sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy, oszustwa, fałszerstwa i płatnej protekcji. W związku ze skandalem, wcześniej uznawany za faworyta wyścigu Fillon spadł w sondażach na trzecie miejsce.

Przegrał z Hamonem

Valls pełnił urząd premiera do grudnia zeszłego roku, kiedy to złożył dymisję, by przygotować się do prawyborów Partii Socjalistycznej. Wbrew wcześniejszym przewidywaniom sondaży przegrał w nich jednak z radykalnym socjalistą Hamonem. Obecnie kandydat PS ma niewielkie szanse na dobry wynik w wyborach - sondaże regularnie dają mu piąte miejsce w pierwszej turze. Głosy o takiej decyzji byłego premiera pojawiały się już wcześniej. W reakcji na środową zapowiedź Vallsa Hamon oznajmił w programie drugim francuskiej telewizji, że "nie jest zaskoczony". "Celem takiej opery mydlanej jest osłabienie mnie. Prowadzę kampanię, mówiąc o codziennym życiu Francuzów, a nie życiu Vallsa" - oświadczył. Wybory prezydenckie we Francji odbędą się na przełomie kwietnia i maja.

Autor: mtom / Źródło: PAP