Gdy zniknął, miał niespełna dwa latka. Mają nowy trop, znów szukają małego Bena

Gdy zniknął, miał niespełna dwa latka. Mają nowy trop, znów szukają małego Bena
Gdy zniknął, miał niespełna dwa latka. Mają nowy trop, znów szukają małego Bena
South Yorkshire Police / Google Earth
Mały Ben Needham zaginął 25 lat temu na greckiej wyspie KosSouth Yorkshire Police / Google Earth

Mały Ben Needham miał 21 miesięcy, gdy 24 lipca 1991 r. zaginął w czasie pobytu z rodzicami w Grecji. Teraz, krótko po tym, jak Brytyjczycy poprosili greckie władze o powtórne nagłośnienie sprawy, pojawiły się nowe informacje.

To jedna z najdłużej ciągnących się i wciąż nie rozwiązanych spraw dotyczących zaginięcia w historii Wielkiej Brytanii.

Nowe śledztwo stało się możliwe, dzięki przekazaniu przez brytyjski rząd w styczniu ub. roku funduszy na powstanie oddzielnego zespołu dochodzeniowego, którego jedynym celem jest znalezienie Bena Needhama.

Ben zaginął 25 lat temu

Ben przyleciał na grecką wyspę Kos pod koniec lipca 1991 r., na wakacje z rodzicami do greckich krewnych jego mamy. W dniu zaginięcie był pod opieką dziadków.

Według ich zeznań, biegał po domu i ogrodzie od rana do wczesnego popołudnia. Około godz. 14.30 dziadkowie zorientowali się, że chłopiec zniknął.

Lokalna policja została poinformowana o zaginięciu dopiero pod koniec dnia. Wcześniej rodzice i dziadkowie szukali malca na własną rękę. Policja uznała ich początkowo za głównych podejrzanych i zwlekała z wysłaniem informacji do służb, by wzmocniły czujność w portach i na lotniskach.

Przez lata grecka policja i brytyjscy śledczy wracali do sprawy, a w 2012 r. pojawili się we wsi Iraklis na Kosie, gdzie dziadkowie mieli swój dom. Rozpoczęli poszukiwania zwłok dziecka, używając m.in. georadarów. Do prac zaangażowano nawet archeologów. Scotland Yard podejrzewał, że chłopiec mógł zostać pochowany przypadkowo pod stertą śmieci. Nieopodal domu znajdowało się wysypisko. Niczego jednak nie znaleziono.

Nowe informacje

W maju tego roku na prośbę Brytyjczyków greckie media przypomniały sprawę zniknięcia chłopca. Po licznych artykułach i reportażach pojawiły się sygnały, o szczegółach których Brytyjczycy teraz milczą. Odezwały się osoby sugerujące, że wiedzą coś o zniknięciu lub coś podejrzewają. Po ponad trzech miesiącach analizowania nowych danych funkcjonariusze Scotland Yardu uznali, że są one na tyle istotne, że należy wrócić na Kos.

Prawdopodobnie jeszcze we wrześniu wyruszy tam specjalna grupa dochodzeniowa.

Inspektor Matt Fenwick prowadzący śledztwo powiedział, że jego ekipa odwiedzi dwie lokalizacje na wyspie, które są dla śledczych "miejscami szczególnego zainteresowania".

Jak pisze w środę brytyjski "Guardian", może to oznaczać, że policja spodziewa się "najgorszego" i z pewnością poinformowała rodziców, by przygotowali się na tragiczne wieści.

Autor: adso//plw / Źródło: tvn24.pl, Guardian, BBC