Maduro pozazdrościł Castro? Spotkał się z Obamą


- Jestem gotowy porozmawiać z Barackiem Obamą, szczerze i z szacunkiem, kiedy tylko zechce - zapowiadał w sobotę na szczycie w Panamie prezydent Wenezueli Nicolas Maduro. Kilka godzin później taka okazja się nadarzyła. Choć nieformalne spotkanie trwało tylko chwilę, jest to ważny gest w obliczu najgorszych od wielu lat stosunków Waszyngtonu i Caracas.

Przed rozpoczęciem Szczytu Ameryk w Panamie obawiano się, że napięte stosunki Stanów Zjednoczonych z Wenezuelą będą rysą na obrazie "nowej ery" w amerykańskich stosunkach z resztą krajów półkuli zachodniej, której symbolem miało być spotkanie Baracka Obamy z Raulem Castro.

Niełatwe i tak relacje pomiędzy Waszyngtonem a Caracas w ostatnich tygodniach przed szczytem pogorszyły się jeszcze bardziej.

Barack Obama ukarał sankcjami siedmiu wenezuelskich urzędników, zarzucając im łamanie praw człowieka i korupcję. Wenezuela została przy okazji określona w dekrecie jako kraj stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA.

Decyzja ta rozsierdziła prezydenta Nicolasa Maduro, który jest przyzwyczajony, że spory z Waszyngtonem kończą się na ostrej retoryce, ale nie konkretnych decyzjach.

Maduro chce rozmawiać, ale...

Na szczyt w Panamie oczekiwano więc z niepokojem, a Obama i Maduro nie mieli zaplanowanego dwustronnego spotkania. Aby złagodzić nieco napięcie, do Wenezueli pojechał w zeszłym tygodniu doradca departamentu stanu, Thomas Shannon.

Prezydent Maduro przyjechał jednak w koncyliacyjnym nastroju, na co zapewne nie bez wpływu pozostało poczucie osamotnienia, jakie musiało wywołać zbliżenie Kuby - wieloletniego zaufanego sojusznika Caracas - do "imperialistycznego agresora".

W czasie swojego wystąpienia na forum przywódców wenezuelski prezydent zapewniał, że jest gotowa do rozmów z Obamą, ale pod warunkiem, iż zaakceptowana zostanie niepodległość i suwerenność Wenezueli, "irracjonalny" dekret cofnięty oraz rozmontowana "machina wojny psychologicznej, gospodarczej i wojskowej", którą - zdaniem Maduro - Stany Zjednoczone prowadzą ze swojej ambasady w Caracas.

Krótkie spotkanie

W sobotę w nocy czasu polskiego urzędnicy Białego Domu poinformowali, że między Obamą a Maduro doszło do krótkiego spotkania.

Podczas tej rozmowy prezydent Obama miał zapewnić, że USA nie zagrażają Wenezueli, a jedynie chcą wspierać demokrację, stabilność i dobrobyt tego kraju i regionu.

Strona wenezuelska poinformowała z kolei lakonicznie, że spotkanie przebiegło w serdecznej atmosferze. Nie zdradzono, czy Maduro zdążył wręczyć Obamie listę ponad 10 mln zbieranych z wielkim zapałem podpisów, domagających się cofnięcia decyzji, w której uznano Wenezuelę za zagrożenie dla USA.

Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24.pl, Washington Post