Katastrofa samolotu Cessna 551 na Bałtyku. Ekspert o możliwej przyczynie wypadku

Źródło:
PAP, Västerbotten Kurier

Przyczyną wypadku cessny 551, która rozbiła się w niedzielę na Morzu Bałtyckim nieopodal wybrzeża Łotwy, mogła być dekompresja - przekazał ekspert do spraw bezpieczeństwa w lotnictwie Hans Kjall, cytowany przez niemieckie i skandynawskie media. Jego zdaniem pilot mógł nie zdążyć wyłączyć autopilota, by w wystarczająco krótkim czasie zejść na niższą wysokość.

Zarejestrowany w Austrii samolot Cessna 551 wystartował z Jerez w południowej Hiszpanii o godzinie 14.56. Według szwedzkiego dziennika "Aftonbladet" miał lecieć do Kolonii. Jak pokazał jednak serwis FlightRadar24 śledzący ruch w powietrzu, samolot dwukrotnie skręcił - w Paryżu i Kolonii, po czym skierował się prosto nad Bałtyk, mijając szwedzką wyspę Gotlandię. O godzinie 19.37 został wymieniony w rejestrze śledzeniu lotów jako szybko tracący prędkość i wysokość. Potem zniknął z radaru.

Ekspert o możliwej przyczynie katastrofy na Bałtyku

Skandynawskie i niemieckie media cytują rozmowę, którą szwedzka agencja informacyjna TT przeprowadziła z ekspertem do sprawy bezpieczeństwa w lotnictwie Hansem Kjallem z Nordic Safety Analysis Group. W jego opinii na pokładzie samolotu mogło dojść do dekompresji, co spowodowało, że obecne w nim osoby straciły przytomność. - Z jakiegoś powodu hermetyczna kabina stała się nieszczelna - powiedział.

Według scenariusza przedstawionego przez eksperta pilot mógł nie zdążyć wyłączyć autopilota, by wystarczająco szybko zejść na niższą wysokość. - Na takiej wysokości przelotowej, która nawet w przypadku tak niewielkiego samolotu oscyluje w okolicy 10 tysięcy metrów, jest bardzo niewiele tlenu. Tracisz przytomność w 30 sekund - ocenił Kjall. Dodał, że nie ma pewności, czy pilot był w stanie zauważyć, że spada ciśnienie.

Zdaniem eksperta jeśli przyczyną katastrofy okazałaby się dekompresja, nie byłby to odosobniony przypadek. - Zdarza się, że w samolotach dochodzi do dekompresji, która zaskakuje pilota - powiedział.

Cessna 551 Citation II. Zdjęcie ilustracyjneShutterstock

"Szansa na znalezienie ocalałych jest minimalna"

O problemach z ciśnieniem w maszynie pisał wcześniej niemiecki "Bild", a łotewski portal Delfi podał, że pilot zgłosił taki problem problem tuż po starcie. Kontakt z nim stracono po opuszczeniu przez samolot przestrzeni nad Półwyspem Iberyjskim.

Portal Delfi podał, że samolot spadł około 4 mil morskich na północny zachód od Windawy, nadmorskiego łotewskiego miasta - pisze portal Delfi. Jak przekazał Peteris Subbota ze Straży Przybrzeżnej Marynarki Wojennej Łotwy, "po 20 minutach na miejsce katastrofy przybył statek straży przybrzeżnej, który będzie kontynuować poszukiwania. Zaangażowane są też helikoptery ze Szwecji i Litwy" - wyjaśniał.

Wcześniej centrum ratownictwa Szwedzkiej Administracji Morskiej podało, że prywatny samolot Cessna 551 z czterema osobami na pokładzie rozbił się na Morzu Bałtyckim w pobliżu wybrzeża Łotwy. - Szansa na znalezienie ocalałych jest minimalna - mówil Lars Antonsson z Centrum Ratownictwa Morskiego i Lotniczego cytowany przez "Aftonbladet".

Autorka/Autor:ft//now

Źródło: PAP, Västerbotten Kurier

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock