Liban wybiera następców zamordowanych ministrów

Aktualizacja:
 
Amin Gemayel chce zastąpić swojego syna, zabitego w zamachuEPA

21 listopada 2006 roku nieznani do dziś sprawcy ostrzelali samochód ministra transportu Pierre'a Gemayela - zginął on w szpitalu. 13 lipca 2007 roku bomba zabiła innego ministra - Walida Eido. Dziś Libańczycy wybierają ich następców.

Wybory odbywają się w bardzo złej politycznie atmosferze - obaj zabici politycy byli zwolennikami obecnego rządu Fouada Siniory i przeciwnikami Hezbollahu oraz Syrii. Podobnie jak w sprawie zamachu na premiera Haririego, także i w tych przypadkach podejrzewa się o współudział syryjskie służby specjalne. Wybory ochrania tysiące policjantów i żołnierzy. Nie zanotowano jak do tej pory żadnych poważnych incydentów.

Trwająca dziewięć miesięcy polityczna walka o schedę po ministrach, jak i o samo istnienie obecnego rządu już doprowadziła do największej eskalacji przemocy od czasu zakończenia wojny domowej w 1990 roku. Istnieją obawy, że wynik wyborów, niezależnie od tego jaki będzie, może doprowadzić do powrotu walk.

Obserwatorzy podkreślają, że wynik wyborów, który zostanie ogłoszony dziś wieczorem, będzie wskaźnikiem dla obecnej chrześcijańskiej koalicji, która dąży do wybrania nowej prezydenta kraju.

Samo przeprowadzenie wyborów także pozostaje elementem spornym między rządem, a opozycją, gdyż premier Siniora ogłosił decyzję w tej sprawie bez konsultacji i zgody prezydenta Lahouda.

Nabih Berri, przewodniczący parlamentu, będący zwolennikiem opozycyjnego, pro-syryjskiego Hezbollahu już ogłosił, że nie uzna wyniku wyborów.

Źródło: TVN24, Al-Jazeera

Źródło zdjęcia głównego: EPA