"Lesbijka z Damaszku" okazała się amerykańskim studentem

 
Przeprosiny wystosowane, ale czy przyjęte?damascusgaygirl.blogspot.com

Wyjaśniła się tajemnica bloga "lesbijki z Damaszku". Wpisy domniemanej homoseksualistki z Syrii, która krytykowała reżim prezydenta Baszara Asada, przez miesiące śledziły dziesiątki tysięcy ludzi na całym świecie. Teraz okazuje się, że wszystko było wielką mistyfikacją, a jej autorem był amerykański student uczący się w Szkocji.

Przez miesiące nikt nie kwestionował tożsamości Aminy Abdallah Arraf al-Omari, pół Syryjki, pół Amerykanki, która pięknym językiem opisywała swoje życie w Damaszku, pośród politycznego kryzysu. Dziewczyna nie szczędziła słów krytyki reżimowi, przez co stała się jednym z symboli syryjskiej opozycji w internecie. Również na bieżąco odpowiadała na wszystkie wysyłane do niej e-maile.

Wielka mistyfikacja

Prawda zaczęła wychodzić na jaw, gdy na blogu pojawił się wpis o rzekomym porwaniu dziewczyny przez agentów władz. Internauci zaczęli tworzyć inicjatywy domagające się uwolnienia Aminy i sprawa została nagłośniona w mediach. Internauci i dziennikarze zaczęli drążyć informacje na temat dziewczyny.

Okazało się, że amerykańskie władze nigdy o niej nie słyszały, mimo że miała mieć obywatelstwo USA. Żaden syryjski opozycjonista nie widział jej osobiście. Na dodatek do mediów zgłosiła się Brytyjka, która okazała się być osobą ze zdjęć zamieszczonych na blogu i facebookowym profilu Aminy. Łącznie kobiecie ukradziono 200 zdjęć z jej strony na Facebooku.

Przeprosiny

Kilka dni po wybuchu w mediach afery związanej z osobowością Aminy, na jej blogu pojawił się wiele wyjaśniający wpis pod tytułem "Przeprosiny dla czytelników". Ujawnił się w nim prawdziwy autor bloga i osoba, która odpowiadała na tysiące e-maili z całego świata. Ma być nim Tom MacMaster, Amerykanin studiujący w Edynburgu.

40-latek przedstawia się jako aktywista na rzecz Bliskiego Wschodu. - Pomimo tego, że cała narracja była fikcyjna, to fakty zawarte w moich wpisach są prawdziwe i nie przekłamują sytuacji w Syrii - napisał Amerykanin. - Nie uważam, abym kogokolwiek skrzywdził. Wydaje mi się, że udało mi się stworzyć silny przekaz, który nagłaśniał sprawy, o które bardzo się troszczę - dodał 40-latek. Celem bloga miało być ukazanie Zachodowi problemów, z jakimi borykają się normalni mieszkańcy niespokojnych krajów arabskich.

Syryjscy opozycjoniści nie są tak bardzo przekonani o słuszności postępowania Amerykanina. Wielu z nich oskarża go o szkodzenie ich sprawie i jej trywializowanie. - Jednego dnia kiedy to ja naprawdę zostanę porwany przez władze, wielu ludzi nie przejmie się tym, ponieważ mogę być kolejnym Amerykaninem - napisał libański bloger. - Odebrał mi Pan głos, Panie MacMaster. I głos wielu ludzi, których znam - napisał natomiast Danier Nassar, edytor blogu "Gay Middle East".

Źródło: BBC News

Źródło zdjęcia głównego: damascusgaygirl.blogspot.com