Kurdowie: w Afrinie potrzebujemy większego wsparcia od władz Syrii


Setki bojowników popierających reżim Baszara al-Asada rozmieszczono na granicach Afrinu, ale by odeprzeć turecką ofensywę potrzeba większej pomocy wojskowej ze strony Damaszku - poinformował w czwartek rzecznik kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG).

- Grupy powiązane z syryjską armią weszły do Afrinu, ale w niewystarczającej liczbie, by powstrzymać turecką okupację - powiedział agencji Reutera rzecznik Nuri Mahmudi. Wezwał oddziały rządowe do "spełnienia swojego obowiązku ochrony granic Syrii".

W środę rzecznik prezydenta Turcji Ibrahim Kalin oświadczył, że prorządowe siły syryjskie, które próbowały wkroczyć we wtorek do Afrinu wycofały się po ostrzale artyleryjskim sił tureckich.

Kurdowie zaprzeczali, jakoby bojownicy, którzy przybyli im z pomocą, zostali zmuszeni do odwrotu. Według YPG zajęli oni pozycje wzdłuż linii frontu naprzeciwko granicy z Turcją.

Jak podały syryjskie media, prorządowe oddziały to m.in. NDF (National Defence Forces) - milicje, których tworzenie nadzorowały siły Al-Kuds, specjalna jednostka Gwardii Rewolucyjnej odpowiedzialna za operacje poza granicami Iranu.

Tureckie uderzenie

Pod koniec stycznia Turcja rozpoczęła zbrojną ofensywę przeciwko YPG w regionie Afrin, obawiając się, że Kurdowie skonsolidują tereny odbite na północy Syrii z rąk bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego (IS). 12 lutego Ankara przyznała, że w wyniku starć z Kurdami zginęło 31 jej żołnierzy. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w walkach śmierć poniosło też co najmniej 165 protureckich rebeliantów, 152 bojowników kurdyjskich i 74 cywilów.

Jak podało Obserwatorium, w czwartek syryjskie siły rządowe wkroczyły do kontrolowanej przez kurdyjskie YPG dzielnicy Szejk Maksud na północy Aleppo.

Doniesieniom tym zaprzeczył jednak Mahmudi, który przekazał Reutersowi, że żadne "siły rządowe ani instytucje" nie wkroczyły do tego dystryktu.

Po bitwie o Aleppo Szejk Maksud jest zrujnowana, ale większość mieszkańców nie chce jej opuścić, mimo klęski humanitarnej. Dzielnicę zniszczyli głównie rebelianci ze wschodniego Aleppo, którzy jeszcze w styczniu 2016 roku ostrzeliwali ją z użyciem broni chemicznej.

Walki w Aleppo zaczęły się w 2012 roku i toczyły się ze zmiennym szczęściem do grudnia 2016 roku. Rebelianci opanowali wschodnie dzielnice miasta, natomiast zachodnia jego część pozostała w rękach rządowych. Trzecią stroną konfliktu były kurdyjskie oddziały YPG kontrolujące Szejk Maksud.

Autor: mm//kg / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: