Samolot z Harrym i Meghan na pokładzie miał kłopoty przy lądowaniu


Samolot, którym książę i księżna Sussex lecieli z Tonga do Australii nie mógł wylądować na lotnisku w Sydney. Na pasie startowym znajdowała się inna maszyna. W żadnym momencie nie pojawiło się zagrożenie dla bezpieczeństwa Harry'ego i Meghan - zapewniono.

Harry i Meghan odbywają pierwszą wspólną podróż zagraniczną po majowym ślubie na zamku w Windsorze. Odwiedzili już Australię i wyspy Tonga. Gdy z archipelagu wracali do Sydney, przy lądowaniu pojawiły się komplikacje.

Obecny na pokładzie królewski korespondent BBC Johnny Dymond relacjonował, że kiedy odrzutowiec pary książęcej zbliżał się do pasa startowego, pilot zauważył, iż poprzedni samolot jeszcze z niego nie odleciał.

- Byliśmy zbyt blisko, więc podjęto decyzję o przerwaniu manewru. Nazywamy to "nieudanym podejściem do lądowania" - tłumaczył kapitan Nigel Rosse. - Takie wstrzymane lądowania nie są niczym nadzwyczajnym - stwierdził.

- W żadnym momencie nie pojawiło się zagrożenie dla bezpieczeństwa księcia i księżnej - zapewnił Dymond.

Zagraniczna podróż pary książęcej

W sobotę para książęca weźmie udział w zamknięciu igrzysk Invictus Games, które odbywają się w Sydney. W tym sportowym wydarzeniu, organizowanym z inicjatywy księcia Harry'ego, udział biorą żołnierze poszkodowani w trakcie walk.

Kolejnym - po Tongu i Australii - celem szesnastodniowej podróży księcia i księżnej Sussex będzie Nowa Zelandia.

Początek wizyty zbiegł się z przekazaną przez Pałac Kensington informacją, że Meghan i Harry na wiosnę po raz pierwszy zostaną rodzicami.

Autor: momo//rzw / Źródło: BBC, PAP