Krew, pot i śmierć w kolejce na Krym

14 sierpnia na Krym przyleciał Władimir Putin i niemal wszyscy członkowie rosyjskiego parlamentu, a także członkowie rządu
14 sierpnia na Krym przyleciał Władimir Putin i niemal wszyscy członkowie rosyjskiego parlamentu, a także członkowie rządu
O problemach z dotarciem na Krym piszą najczęściej lokalne gazety i portale informacyjne

Słońce, znój i ponad 40-godzinne kolejki na prom - takie warunki czekają na tych Rosjan, którzy zdecydują się spędzić wakacje na Krymie, podróżując własnym samochodem. Ludziom, którzy nie mogą schronić się przed skwarem, zaczynają puszczać nerwy. W sobotę wściekły tłum zaatakował kobietę, która chciała "wepchnąć się" na prom bez kolejki. Sprawdzamy, jak rosyjskie media opisują życie w kolejce na "KrymNasz".

Polityka mocno naznaczyła sezon wakacyjny w Rosji. Po aneksji Krymu półwysep miał stać się ulubionym miejscem spędzania urlopów i zastąpić daleki Egipt, Turcję i należącą do Unii Europejskiej Grecję. Zakłady pracy i urzędy zachęcały swoich pracowników do nawet trzytygodniowych urlopów na Krymie, w zamian wymagając dowodu pobytu. Dokumenty o zameldowaniu w czarnomorskich hotelach szybko stały się zresztą przedmiotem handlu w internecie.

„Droga na Krym – to droga życia. Na Krym ludzie sączą się, jak krople, a, żeby tam się dostać, trzeba spędzić 12 godzin w upale (to w naszym przypadku; inni stali nawet 30). Jak w bajce – trzeba dużo przejść przez ciężkie próby… Później, za to człowiek dociera do bajkowej krainy, w której zapomina o wszystkich trudach, które zmywa woda” – pisała 26 lipca czołowa dziennikarka „Komsomolskiej Prawdy” Uliana Skojbieda, opisując „najlepsze wakacje w swoim życiu”, podczas których karmiono ją „smacznie i jak z Związku Radzieckim”, a otaczał ją przyjazny, swojski rosyjskojęzyczny tłum.

Mapa ilustrująca odległość między terytorium Federacji Rosyjskiej a półwyspem Krymskim

Dwa miliony turystów "wysokiej jakości"

Ministerstwo turystyki anektowanej republiki pochwaliło się, że na półwyspie w tegorocznym sezonie wypoczęły już dwa miliony turystów. Ma to być "liczba zgodna z oczekiwaniami władz Krymu".

Tymczasem telewizja NTV donosi, że "główna różnica między tym a ubiegłorocznym sezonem wakacyjnym polega na zmianie geografii strumienia turystów. Wcześniej było więcej Ukraińców, teraz jest więcej Rosjan" - pisze odkrywczo portal telewizji NTV.

"Już ma to odbicie w zarobkach prywatnych przedsiębiorców. Historie o turystach, którzy przyjechali na wakacje w kurorcie z własnym sałem (słynna ukraińska słonina - red.) i ziemniakami, odeszły do przeszłości. Zmiana "jakości" turystów od razu znalazła odzwierciedlenie w jakości usług. Pojawiły się nowe chwyty marketingowe. A przedstawiciele segmentu premium rynku turystycznego na Krymie już myślą o kolejnym sezonie. W tym roku nie ma problemu z turystami, a ekskluzywne kompleksy hotelowe są zapełnione w zasadzie w 100 proc." - pisze portal NTV.

Droga przez piekło, piekło na drodze

Coraz częściej jednak pojawiają się głosy, że wakacje na Krymie stały się dla wielu „drogą przez mękę”.

W maju, po aneksji półwyspu na Ukrainie weszła w życie ustawa "O tymczasowo okupowanym terytorium", która określa, że na Krym z terytorium Ukrainy można wjechać wyłącznie na podstawie specjalnego pozwolenia. Większość pociągów pasażerskich, jadących z Rosji, została wycofana lub zawieszona. Nieliczne składy, którymi Rosjanie mogli trafić na Krym, były zatrzymywane na punktach granicznych, a pasażerom - zwłaszcza mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat - zakazywano wjazdu na Ukrainę. Dlatego państwowe Koleje Rosyjskie przygotowały specjalne składy, które jeżdżą do Anapy lub Krasnodaru, tam pasażerowie przesiadają się do autobusów, które jadą na Przeprawę Kerczeńską, a stamtąd autobusami są rozwożeni do poszczególnych miast na Krymie.

Z Rosji na półwysep można było również dostać się samolotem, promem lub przejeżdżając autem przez teren Ukrainy w obwodzie chersońskim.

Na Przeprawie Kerczeńskiej przez całą dobę kursuje pięć promów, które mogą przewieźć od 25 do 160 aut naraz. Każdego dnia z Kraju Krasnodarskiego w Federacji Rosyjskiej na Krym trafia ok. 4 tys. aut.

Rosjanie, który zdecydowali się na podróż na półwysep własnym samochodem i korzystanie z przeprawy promowej w porcie „Kaukaz”, utykali w wielodobowych korkach. Kilkakrotnie w ciągu sezonu kursowanie promów było wstrzymywane przez sztormową pogodę, a dwa z pięciu promów wymagały pilnej, trwającej kilkanaście dni naprawy.

Kolejki ustawiają się w obie strony - zarówno na kontynencie, na terytorium Rosji, jak i w pobliżu miasta Kercz na półwyspie. Czasem długość kolejki przekracza 15 km. Potrafi w niej stać nawet 2 tys. aut, a ostatnie samochody znajdują się jeszcze w dzielnicach mieszkalnych Kerczu, przez co w całym mieście panują ciągłe korki. W takich warunkach ludziom często puszczają nerwy.

List do prezydenta Putina

Dziennikarka Ewita Samożenowa z Kazania napisała na swoim profilu na Facebooku list do prezydenta Rosji, w którym poprosiła Władimira Putina, by stanął w kolejce do Przeprawy Kerczeńskiej "jak wszyscy śmiertelnicy" i poczuł na własnej skórze, jakie to piekło.

"Pisze do Pana dziewczyna o imieniu Ewa, która od 22 godzin czeka w kolejce na prom na Przeprawie Kerczeńskiej, żeby wrócić do domu po wspaniałym odpoczynku na Krymie. Wraz ze mną pozdrowienia przesyła jeszcze 300 osób z 1500 samochodów czekających w kolejce. A, nie przepraszam, już 2998 osób. W nocy zmarła babcia staruszka, a godzinę temu, na skutek zatrzymania akcji serca (teraz jest 16.08., godz. 9.04) zmarł mężczyzna. Ktoś przez cały poranek szukał lekarza, ale tu go nie było i mężczyzna skonał w kwiecie wieku (miał nieco ponad 50 lat). Pogotowie oczywiście podobno przyjechało, ale osobiście go nie widziałam. Przyjechało, jak na pogotowie w Federacji Rosyjskiej przystało, wtedy, gdy człowiek już odszedł" - pisze gorzko kobieta. Miejscowe media potwierdziły, że w pobliżu Kercza na zawał zmarł wracający z wakacji 60-letni turysta z Briańska.

Później Ewita Samożenowa opisuje w swoim liście, z jakim trudem poruszała się po Sewastopolu w związku z wizytą prezydenta Władimira Putina i niemal wszystkich rosyjskich deputowanych, przez którą pół miasta było zablokowane.

Zapraszamy do kolejki na prom

"Mam nadzieję, że posiedzenie (obu izb parlamentu i rządu - red.) było owocne i wszyscy wiedzą, jak dalej ma się rozwijać Krym. Rozumiem jednak, że turystyka samochodowa nie jest u nas punktowana. Może sprzedaż biletów na samoloty i pociągi jest niska i dlatego tutaj, na promach, panuje takie piekło. Żeby ludzie mniej jeździli samochodami. Byłoby wskazane, gdyby Pan wraz z Dmitrijem Anatoliewiczem (Miedwiediewem - red.) przejechał, jak zwyczajny turysta, incognito, i postał w kolejce na słynny kerczeński prom. Wie Pan, tak jak to robili dawniej królowie i mężni wodzowie. Może, wtedy zapanowałby tu porządek" - ironizuje autorka.

"Podsumowując, jesteśmy Panu, szanowny Władimirze Władimirowiczu, nieskończenie wdzięczni za to, że zachował Pan Krym dla narodu. Nie rozumiemy tylko, dla jakiego narodu Pan to zrobił. Może, gdyby trafił Pan na przeprawę i zobaczył cały ten koszmar, sprawiłby Pan, żeby z 9 mld rubli dziennego obrotu za bilety wydzielonoby 1 mln na to, żeby postawić namioty nad postojami, żeby nieszczęsny naród nie umierał z powodu przegrzania, stojąc w kolejce na wymarzony prom. Chociaż, o czym ja mówię. (…) Ma Pan ważniejsze sprawy. Pan musi zachować Krym dla Rosji" - gorzko podsumowuje autorka.

"Pani tu nie stała"

Wśród licznych problemów, na jakie narzekają czekający w kolejce, są: brak miejsc, gdzie można się skryć przed upałem, brak wody i miejsc, gdzie można się umyć, czekanie w szczerym krymskim stepie, a przede wszystkim "lgotniki", czyli wszyscy ci, którym przysługują ulgi i przejazd bez kolejki. W tej licznej grupie są m.in. niepełnosprawni i kobiety w ciąży, dzieci do 1. roku życia, ale także deputowani i prokuratorzy (tu ukłon w stronę słynnej Natalii Pokłońskiej, prokurator generalnej Krymu).

Autorka przytaczanego już wyżej listu pisze na przykład, że policjanci bez zażenowania biorą sięgające 15 tys. rubli (ok. 1,5 tys. zł) łapówki albo kupują od pracowników przeprawy fałszywe dokumenty upoważniające do przejazdu bez kolejki. "Szczególnie rozbawił pewien deputowany jakiejś miejskiej dumy, który jechał sam, ale przedstawił zaświadczenie o ciąży. Najwyraźniej innych dokumentów nie mieli" - pisze dziennikarka.

W sobotę, 16 sierpnia, lokalne media poinformowały, że czekający w kolejce turyści dotkliwie pobili kobietę, która usiłowała przejechać na prom bez kolejki. Kobieta z rozbitą głową trafiła do miejscowego szpitala.

Kłótnie między kierowcami, którzy nie chcą stać w wielogodzinnej kolejce na prom, zdarzały się również wcześniej, jednak dotąd kończyło się na ostrej wymianie zdań. Mimo obecności policjantów i funkcjonariuszy drogówki pasażerowie oczekujący na prom samodzielnie kontrolują sytuację, sprawdzając dokumenty i zezwolenia u obywateli, którzy mają zaświadczenia uprawniające do wjechania bez kolejki.

Benzyna - towar deficytowy

Z kolei w rozmowie z radiem "Echo Moskwy" mieszkający w Kerczu Jurij Liaszenko opowiada, że jednym z największych problemów na półwyspie nie tylko dla turystów, ale i dla mieszkańców jest brak benzyny.

- Na Krymie kupienie najpopularniejszego rodzaju benzyny - 95 - jest praktycznie niemożliwe, a na stacjach benzynowych trzeba czekać w sporych kolejkach. Można stać nawet godzinę, a nawet półtorej. Poza tym na Krymie nie da się kupić benzyny taniej niż za 39-40 rubli (ok. 4 zł, ceny w Rosji wahają się od 32 do 37 rubli za litr benzyny bezołowiowej 95). Jako mieszkaniec Krymu, urodzony tutaj, mogę powiedzieć, że wcześniej nigdy nic takiego tu się nie działo - mówi Liaszenko.

"Robimy, co możemy"

Dyrekcja przeprawy promowej podkreśla, że zarówno na półwyspie, jak i po stronie rosyjskiej ciągle dyżurują karetki pogotowia, w których potrzebującym okazywana jest pierwsza pomoc, a także samochody ministerstwa ds. nadzwyczajnych i policja.

"Codziennie informujemy o sytuacji na przeprawie, o czasie oczekiwania na prom. Turyści, którzy przyjeżdżają do nas swoimi samochodami sami podejmują decyzję o tym, czy chcą się decydować na czekanie w takich warunkach. A trzeba przyznać, że podróż nie jest łatwa. Robimy jednak wszystko, by ułatwić im wielogodzinne oczekiwanie, ustawiamy m.in. przenośne toalety i punkty z wodą, stragany z jedzeniem" - cytuje oświadczenie dyrekcji portal RBK.ru.

W lipcu premier Dmitrij Miedwiediew nakazał członkom rządu opracowanie rozwiązań, dzięki którym czas oczekiwania na wjazd na Krym i wyjazd z niego ma się skrócić. W listopadzie ma się rozpocząć budowa Mostu Kerczeńskiego, który ma połączyć półwysep z Krajem Krasnodarskim. Budowa ma się zakończyć w 2018 roku.

[object Object]
Rosja została pozbawiona prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym po aneksji Krymu. Nagranie archiwalne: podpisanie umowy o przyłączeniu półwyspu do Federacji Rosyjskiej Reuters Archive
wideo 2/25

Autor: Agnieszka Szypielewicz/kka / Źródło: lenta.ru, gazeta.ru, znak.com, kp.ru, "Echo Moskwy", ITAR-TASS, NTV

Źródło zdjęcia głównego: "Nowosti Kryma", lenta.ru, gazeta.ru, ITAR-TASS

Raporty: