Kreml uznał paszporty separatystów. Prasa ocenia, OBWE i USA krytykują

Separatyści wydają paszporty kursantom uczelni wojskowej w Doniecku
Separatyści wydają paszporty kursantom uczelni wojskowej w Doniecku
Ministerstwo Informacji DNR
Separatyści wydają paszporty kursantom uczelni wojskowej w Doniecku (nagranie z lipca 2016 roku) Ministerstwo Informacji DNR

Uznanie przez Rosję paszportów wydawanych przez separatystów w Donbasie mieszkańcom okupowanych przez nich terytoriów to reakcja Moskwy na rozwój sytuacji militarnej w strefie konfliktu. To także odpowiedź na niedawne oświadczenia Waszyngtonu w sprawie Krymu - ocenia rosyjska prasa. Decyzję Kremla w sprawie dokumentów separatystów skrytykowały OBWE i USA.

"Uznanie paszportów czyni wiele szumu przy pomocy małych środków" - stwierdza gazeta "Wiedomosti" w poniedziałkowym artykule redakcyjnym. Zdaniem tego dziennika nie ma podstaw sądzić, że "był to krok w kierunku uznania separatystycznych Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej".

"To bowiem przekreśliłoby ewentualne porozumienia z USA, które wciąż pozostają na agendzie, poza tym Rosja jest zainteresowana właśnie 'hybrydowym' statusem ŁRL i DRL w składzie Ukrainy, a nie ich niepodległością" - oceniają "Wiedomosti".

Odpowiedź Kremla

Cytowany przez dziennik politolog Władimir Frołow uważa, że decyzja jest odpowiedzią Kremla na "pełzającą ofensywę" wojsk ukraińskich w Donbasie. Jednocześnie Rosja - jego zdaniem - w ten sposób "testuje reakcję Zachodu".

Politolog Nikołaj Mironow w rozmowie z gazetą "RBK" ocenił decyzję Rosji jako sygnał, że jest ona "gotowa integrować się z DRL i ŁRL włącznie z uznaniem tych republik". Zdaniem tego eksperta dekret prezydenta Władimira Putina może być odpowiedzią na niedawne oświadczenia Waszyngtonu dotyczące konieczności zwrócenia Krymu Ukrainie.

Wysokonakładowa "Komsomolskaja Prawda" ocenia, że teraz liczba posiadaczy paszportów wydawanych przez separatystów znacznie wzrośnie. "Mieć paszport ważny tylko w Donbasie to jedno, a jeśli jest on uznawany w jednej szóstej części planety (...), to jest to zupełnie inna sprawa" - podkreśla gazeta.

Dziennik zauważa, że "formalnie nic się nie zmieniło", jeśli chodzi o status "republik ludowych" proklamowanych przez separatystów, bo dekret nie oznacza ich formalnego uznania. "Pod tym względem struktury międzynarodowe nie mogą pod adresem Rosji wysunąć żadnych pretensji polityczno-prawnych" - ocenia "Komsomolskaja Prawda".

Wymiar humanitarny

Niezależna "Nowaja Gazieta" przyznaje, że dekret o uznaniu paszportów ma wymiar humanitarny. Tytuł przypomina, że konflikt w Donbasie trwa prawie trzy lata i w tym czasie dokumenty, jakie mieszkańcy otrzymali od państwa ukraińskiego mogły zostać zagubione czy stracić ważność, poza tym na świat wciąż przychodzą w Donbasie dzieci. Z obwodów donieckiego i ługańskiego, jak i z innych regionów Ukrainy, ludzie jeżdżą do Rosji w poszukiwaniu pracy czy schronienia przed wojną.

"Dokumenty 'DRL' i 'ŁRL' uznawano w Rosji de facto, a dekret prezydenta legalizuje stan faktyczny" - przyznaje "Nowaja Gazieta".

Jednak - jak podkreśla gazeta - decyzja ta ma wymiar polityczny i militarny. W aspekcie politycznym "częściowe uznanie suwerenności samozwańczych republik to tak lubiana przez Moskwę asymetryczna odpowiedź". Jeśli chodzi o sytuację militarną w Donbasie, to - jak pisze "Nowaja Gazieta" - w ostatnich miesiącach wojska Ukrainy znacznie zmniejszyły dystans wobec pozycji przeciwnika, a siły separatystów nie były gotowe do kontrofensywy ani skutecznej obrony. "Teraz jednak nie ma przeszkód, by je umocnić - w dowolnej ilości - dzięki ochotnikom czy 'żołnierzom na urlopach' wyposażonym w paszporty donieckie i ługańskie. Prawdopodobnie ten scenariusz już częściowo zrealizowano"- ocenia gazeta.

Zdaniem cytowanego przez gazetę politologa Gleba Pawłowskiego decyzja Rosji o uznaniu paszportów sygnalizuje możliwość dalszej eskalacji. - Uznanie republik to kolejny krok, jednak w zasadzie mało się on różni od uznania paszportów, nie bacząc na wszystkie zastrzeżenia dotyczące celów humanitarnych - ocenił Pawłowski.

Dzięki uznaniu paszportów wydawanych przez separatystów posiadający je mieszkańcy Donbasu będą mogli wjeżdżać do Rosji bez wiz, jeździć po tym kraju, używać paszportu np. przy kupowaniu biletów lotniczych i przy rejestrowaniu się w hotelach. Uznawane będą także akty urodzenia i ślubów, dyplomy i świadectwa, a także numery rejestracyjne pojazdów. Uznanie dokumentów umożliwi również oficjalne zatrudnienie w Rosji.

Krytyka OBWE i USA

Decyzję Kremla skrytykowały OBWE i USA. - Uznanie dokumentów wydawanych przez separatystów prorosyjskich na wschodzie Ukrainy to krok wstecz w procesie pokojowym w regionie – oświadczył cytowany w poniedziałek sekretarz generalny OBWE Lamberto Zannier.

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie prowadzi na Ukrainie misję, która nadzoruje realizację mińskich porozumień w sprawie m.in. rozejmu w Donbasie.

Ambasada Stanów Zjednoczonych w Kijowie oceniła z kolei, że krok Moskwy w sprawie paszportów separatystów przeczy celom Mińska. "Uznanie przez Rosję dokumentów ich (rosyjskich) 'republik' wywołuje zaniepokojenie i jest sprzeczne z uzgodnionymi celami Mińska" – oznajmiła amerykańska ambasada na Twitterze, nawołując do wycofania z linii walk w Donbasie ciężkiego uzbrojenia i przestrzegania warunków rozejmu.

Lamberto Zannier, który rozmawiał z Radiem Swoboda podczas 53. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, oświadczył, że decyzja Kremla szkodzi rozejmowi w Donbasie i jest krokiem wstecz od "i tak bardzo dalekiego celu", jakim jest zakończenie wojny w tym regionie.

"Ten krok skomplikuje realizację ustaleń z Mińska, a decyzja o uznaniu takich dokumentów oznacza faktycznie uznanie tych, którzy te dokumenty wydają" – napisała z powołaniem na sekretarza generalnego OBWE ukraińska sekcja Radia Swoboda.

Dekret Putina

W sobotę na stronie internetowej Kremla opublikowano dekret prezydenta Rosji Władimira Putina, którym uznano paszporty wydawane przez separatystów mieszkańcom zajętych przez nich terenów na wschodzie Ukrainy.

Dokument mówi o uznawaniu w Federacji Rosyjskiej "dokumentów wydanych obywatelom Ukrainy i osobom bez obywatelstwa stale zamieszkującym terytoria niektórych rejonów obwodu donieckiego i ługańskiego Ukrainy". Dekret głosi, że dokumenty uznawane będą czasowo – "do uregulowania politycznego sytuacji w niektórych rejonach" Donbasu.

Dekret wszedł w życie w sobotę, a Kreml poinformował o nim w czasie, gdy w Monachium rozpoczynało się spotkanie szefów MSZ czwórki normandzkiej (Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy) w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie.

Separatyści z Ługańska wydają mieszkańcom dokumenty "republiki ludowej" od połowy 2015 roku. Mieszkańcy obwodu donieckiego z terenów kontrolowanych przez separatystów zaczęli dostawać nowe dokumenty w marcu 2016 roku.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nazwał dekret Putina dowodem rosyjskiej okupacji tego regionu. "Decyzja Federacji Rosyjskiej o uznaniu paszportów tak zwanych DRL i ŁRL jest kolejnym dowodem rosyjskiej okupacji i złamaniem prawa międzynarodowego" – napisał prezydent na Facebooku.

"Bardzo symboliczne i cyniczne jest to, że doszło do tego podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium" – podkreślił Poroszenko, który uczestniczył w tym spotkaniu. Poinformował, że omówił temat uznania przez Rosję paszportów separatystów w rozmowie z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych Mike'iem Pence'em.

Autor: tas/sk / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: av-zakharchenko.su

Tagi:
Raporty: