System opieki zdrowia "bliski załamania", ale rząd ulega protestującym. "Zdecydowaliśmy się na tymczasowy krok"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Komisja Europejska za "powód do zaniepokojenia" uważa brutalność policji, która tłumiła w Belgradzie protesty przeciwników decyzji o przywróceniu obostrzeń związanych pandemią COVID-19 - przekazała rzeczniczka KE Ana Pisonero. W czwartek serbskie władze pod naciskiem demonstrantów zrezygnowały z planów wprowadzenia twardej blokady na rzecz łagodniejszych środków zapobiegawczych. 

Środa była drugim dniem protestów w stolicy Serbii, Belgradzie. We wtorek protestanci stoczyli bitwę z policją w stolicy i próbowali wedrzeć się do parlamentu po tym, jak prezydent Serbii Aleksandar Vuczić ogłosił, że godzina policyjna zostanie przywrócona dwa miesiące po jej pierwszym zniesieniu. Decyzja prezydenta o powrocie do godziny policyjnej i systemu ograniczeń była reakcją na drugą falę epidemii, która pojawiła się po wyborach parlamentarnych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Komisja Europejska reaguje na sytuację w Serbii

- Wydarzenia w Serbii, które śledzimy uważnie przez ostatnie dwa dni są powodem do zaniepokojenia. Ochrona życia i zdrowia ludzkiego powinna być priorytetem. Oczywiście do rządu należy określenie koniecznych środków, aby zaradzić ryzyku związanym z COVID-19. Powinny być one oparte na danych naukowych i epidemicznych, ale restrykcje nie mogą wpływać w dysproporcjonalny sposób na prawa podstawowe - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka Komisji Europejskiej Ana Pisonero.

Zaznaczyła, że restrykcje wprowadzane, by powstrzymać rozwój pandemii, powinny być ograniczone w czasie. - To odnosi się również do prawa do pokojowych protestów. To fundamentalne prawo w demokratycznym społeczeństwie, jednocześnie porządek publiczny musi być zagwarantowany. Nienaruszalność demokratycznych instytucji musi być poszanowana i utrzymana - powiedziała Pisonero.

To ostatnie zdanie odnosi się do zachowania protestujących, którzy rzucając kamieniami i paląc race kolejny raz próbowali wedrzeć się w środę do parlamentu. Kilka osób zostało rannych podczas chaotycznych starć przed gmachem, w tym niektórzy przywódcy opozycji.

KE podkreśliła, że jakiekolwiek wykorzystanie siły musi być odpowiednie i proporcjonalne.

"Całkowita izolacja byłaby najskuteczniejszym środkiem"

W czwartek premier Ana Brnabić potwierdziła, że w Belgradzie nie będzie godziny policyjnej. Zamiast tego rządowa grupa ds. walki z koronawirusem zdecydowała o ograniczeniu zgromadzeń zarówno na powietrzu, jak i w zamkniętych pomieszczeniach do 10 osób. Ponadto kawiarnie i restauracje w budynkach, będą mogły funkcjonować do 21.

- Całkowita izolacja byłaby najskuteczniejszym środkiem, ale zdecydowaliśmy się na tymczasowy krok - mówiła premier Serbii. Nie wykluczyła jednak możliwości zastosowania twardych środków, jeśli te wprowadzone teraz nie przyniosą zamierzonego rezultatu.

Dodała, że system opieki zdrowia w Belgradzie jest "bliski załamania" ze względu na dużą liczbę przyjmowanych pacjentów.

"Nigdy nie pozwolimy na destabilizację Serbii"

O tym, że rząd nie zdecyduje się na wprowadzenie twardych obostrzeń mówił już wcześniej prezydent Vuczić, który sugerował, że najprawdopodobniej zastosowane zostaną lżejsze ograniczenia. Sam jednak przyznał, że jest zwolennikiem blokady. - Nie mamy więcej wolnych łóżek w szpitalach, musimy otwierać nowe szpitale - powiedział Vuczić w wystąpieniu telewizyjnym w środę.

Zdaniem prezydenta to zagraniczne tajne służby stoją za wtorkowymi nocnymi protestami "prawicowych i profaszystowskich demonstrantów". Nie zidentyfikował jednak rzekomych agencji szpiegowskich i zdecydowanie bronił akcji policyjnej przed oskarżeniami o brutalność. - Nigdy nie pozwolimy na destabilizację Serbii od wewnątrz i z zagranicy - powiedział Vuczić, dodając, że protest nie miał nic wspólnego z koronawirusem.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Protestujący obwiniają prezydenta

W Serbii zanotowano od początku epidemii około 17 tysięcy osób zakażonych koronawirusem, 330 osób zmarło. W szpitalach przebywają cztery tysiące pacjentów chorych na COVID-19. Protestujący obwiniają prezydenta o wzrost liczby zgonów na COVID-19 i pojawienie się nowych przypadków koronawirusa po zniesieniu ograniczeń przed wyborami parlamentarnymi. Twierdzą, że zrobił to za szybko, nie licząc się ze zdrowiem mieszkańców i zagrożeniem epidemią, aby wygrać wybory 21 czerwca i umocnić swoją władzę.

W czasie demonstracji w Belgradzie w kilku miejscach wystrzelone zostały pociski z gazem łzawiącym. Niektórzy protestujący przewrócili pojemniki na śmieci i podpalili je, próbując powstrzymać policję. Sceny, jak pisze Associated Press, przypominały epokę późnego Slobodana Miloszevicia w latach 90., kiedy to często dochodziło do starć podczas protestów antyrządowych.

Protesty w przededniu szczytu w Brukseli

Wydarzenia w Serbii mają miejsce na kilka dni przed planowaną wizytą Vuczica w niedzielę w Brukseli. Wraz premierem Kosowa Avdullahem Hotim mają oni wznowić dialog między Prisztiną i Belgradem w sprawie porozumienia, mającego doprowadzić do normalizacji stosunków między oboma krajami. To warunek postępów w ich integracji z UE.

- UE oczekuje, że niedzielne spotkanie przyniesieni w końcu wznowienie dialogu. To byłoby pierwsze spotkanie od listopada 2018 r., gdy ostatni raz miał miejsce dialog między obu krajami - powiedział Peter Stano, rzecznik szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella.

Podczas niedzielnego spotkania zostaną wznowione prace nad kompleksowym i prawnie wiążącym porozumieniem w sprawie normalizacji stosunków między Serbią a Kosowem. KE podkreśla, że protesty w Serbii i reakcja na nie są oddzielną sprawą i nie chce jej łączyć z kwestią niedzielnego spotkania.

Negocjacje w celu normalizacji stosunków między oboma krajami utknęły w martwym punkcie w 2018 roku, gdy Kosowo podwyższyło o 100 proc. cła na produkty z Serbii. Rząd Kosowa utrzymywał wówczas, że jest to odwet za działania Belgradu, utrudniające Prisztinie starania o wejście do NATO i ONZ.

Autorka/Autor:asty, ft/pm, dap

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: