Protesty przeciw obostrzeniom koronawirusowym i paszportom covidowym w europejskich miastach. Starcia z policją

Źródło:
PAP, Reuters

Grecka policja w Salonikach użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych wobec tysięcy ludzi demonstrujących przeciwko obowiązkowym szczepieniom na koronawirusa. Według władz w stronę funkcjonariuszy miały zostać rzucone flary. Podobnie umotywowani protestujący demonstrowali w kilku francuskich miastach. W Holandii mieszkańcy wyszli na ulice z powodu zakazu dotyczącego festiwali muzycznych.

W sobotę w greckich Salonikach tysiące ludzi demonstrowało przeciwko obowiązkowym szczepieniom przeciw COVID-19. Policja użyła wobec protestujących gazu łzawiącego i armatek wodnych.

Władze twierdzą, że policjanci, którzy nie dopuścili demonstrantów do miejsca, gdzie przemawiał na tematy ekonomiczne premier Kyriakos Micotakis, zostali obrzuceni flarami. Coroczne wystąpienie premiera zazwyczaj przyciąga tłumy demonstrantów. Według policji było ich tym razem ponad 15 tysięcy, w tym członkowie związków zawodowych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Protesty przeciwko szczepionkom na COVID-19 rozpoczęły się w lipcu, gdy rząd ogłosił szczepienia pracowników medycznych i personelu pielęgniarskiego w domach opieki. Władze sugerowały też, że może zostać wprowadzone obowiązkowe szczepienie także innych grup, w tym nauczycieli.

"Tak dla szczepień, nie dla ich obowiązku" - napisała w oświadczeniu federacja pracowników szpitali publicznych POEDYN.

Od 1 września Grecja zawiesiła około sześć tysięcy medyków pracujących na pierwszej linii frontu w ochronie zdrowia, którzy nie przyjęli przynajmniej pierwszej dawki szczepionki. Kilka dni później dano niezaszczepionym pracownikom drugą szansę przyjęcia szczepionki i powrotu do pracy.

Federacja POEDYN obawia się, że łącznie zawieszonych będzie 10 tysięcy członków niezaszczepionego personelu, co ich zdaniem zakłóci operacje w ciepiących na brak personelu szpitalach w czasie, gdy wzrasta liczba zakażeń COVID-19. Według ostatnich danych około 5,7 miliona Greków, czyli 55 procent populacji tego kraju jest całkowicie zaszczepionych przeciw COVID-19, a 59 procent otrzymało jedną dawkę.

Aresztowania w Paryżu

Tego dnia przeciwnicy obostrzeń sanitarnych i paszportu covidowego protestowali także w wielu miastach Francji. Stołeczna prefektura zezwoliła tam na cztery zgromadzenia, zabroniła za to demonstrować w pobliżu Placu Wagram, skąd wypchnięto demonstrantów przy użyciu gazu łzawiącego. Napięcia trwały od południa, głównie po prawej stronie Sekwany.

Obecność protestujących przy Wagram, pomimo zakazu, skutkowała aresztowaniem kilku osób, z których wszyscy, według źródła policyjnego, na które powołuje się dziennik "Le Figaro", posiadali jakiś rodzaj broni. Policja spodziewała się 30 tysięcy osób i rozmieściła wokół Pól Elizejskich znaczące siły bezpieczeństwa.

Na ulicach, na asfalcie wymalowano napisy: "zdrowie to nie buzynes". Napis nawiązuje do nazwiska byłej minister zdrowia Agnes Buzyn, objętej w piątek dochodzeniem w sprawie narażania życia ludzi w czasie epidemii COVID-19.

W czasie pochodu manifestanci rzucali petardy lub świece dymne i gwizdali na policjantów. Służby zamknęły kilka linii metra. Do demonstrantów przed budynkiem Rady Stanu dołączyła procesja "żółtych kamizelek".

Niespokojnie było także w Tuluzie na południu kraju. Tam na proteście przeciwko przepustkom covidowym doszło do gwałtownych starć, gdy niezidentyfikowana grupa zaatakowała demonstrantów kijami i kulami ortopedycznymi.

"Tak" dla Formuły 1, "nie" dla festiwali. Holendrzy protestują

Na północ, w Holandii, w dziewięciu miastach na ulice wyszły dziesiątki tysięcy ludzi, aby zaprotestować przeciwko zakazowi organizacji festiwali wydanemu z powodu epidemii COVID-19. Od 14 sierpnia mogą się odbywać tylko jednodniowe imprezy z maksymalnie 750 uczestnikami. To - według uczestników protestów - za mało.

Organizatorzy twierdzą, że w demonstracjach, które odbyły się między innymi w Amsterdamie, Utrechcie oraz Maastricht wzięło udział 150 tysięcy osób. Z informacji uzyskanych przez portal NOS w gminach, w których odbyły się protesty, wynika, że uczestników było od 50 do 70 tysięcy.

Kilka tygodni temu podobny protest zgromadził prawie 100 tysięcy osób. Podobnie jak wtedy ich uczestnicy domagają się od rządu przywrócenia festiwali oraz innych wydarzeń, których organizacja została zakazana ze względu na obostrzenia epidemiczne.

Protestujący są także oburzeni, że w kraju mogą się odbywać mecze piłkarskie z pełnymi trybunami a także wyrażono zgodę na organizację Grand Prix Formuły 1 w Zandvoort, które zgromadziło 70 tysięcy widzów.

Z informacji niderlandzkich mediów wynika, że rząd ma w przyszłym tygodniu ogłosić złagodzenia zasad organizacji festiwali.

Autorka/Autor:akw/kab

Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: