Kim Dzong Un miał przekazać część władzy doradcom. Jego siostra "de facto jest zastępcą przywódcy"

Źródło:
BBC, Reuters, CNN

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un delegował swoim doradcom część swoich obowiązków - podaje agencja Reutera, powołując się na Narodową Służbę Wywiadu Korei Południowej (NIS). Według agencji wywiadowczej siostra dyktatora Kim Jo Dzong staje się teraz de facto drugą osobą w państwie, choć nie ma pewności, czy została wyznaczona na następcę brata. 

Według Narodowej Służby Wywiadu Korei Południowej Kim Dzong Un wciąż utrzymuje władzę absolutną, ale przekazał część swoich obowiązków w zakresie różnych polityk innym osobom. Południowokoreańska służba wywiadowcza podejrzewa, że siostra przywódcy KRLD Kim Jo Dzong będzie teraz "kierować całokoształtem spraw państwowych" - podaje BBC. Kim, która jak się szacuje ma około 30 lat, jest jedyną bliską krewną przywódcy KRLD, która pełni ważną funkcję publiczną w Korei Północnej - zwraca uwagę agencja Reutera. 

Doniesienia o zmianach w Pjongjangu miały zostać przekazane przez NIS w czwartek na zamkniętym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego Korei Południowej - podaje brytyjski nadawca.

"Kim Dzong Un nadal sprawuje władzę absolutną"

Ha Tae-keung, deputowany południowokoreańskiej partii opozycyjnej, który zasiada w parlamentarnej komisji wywiadu i był obecny na czwartkowym sprawozdaniu Narodowej Służby Wywiadu, powiedział dziennikarzom, że Kim Jo Dzong pomaga kierować reżimem z mandatu swojego brata.

- Najważniejsze jest to, że Kim Dzong Un nadal sprawuje władzę absolutną, ale przekazał (siostrze - red.) nieco więcej władzy niż w przeszłości - twierdzi Ha, cytowany przez agencję Reutera. Jak dodaje, powołując się na informacje wywiadu, "Kim Jo Dzong jest de facto zastępcą przywódcy". Według deputowanej więcej władzy w zakresie polityki gospodarczej oraz militarnej miało znaleźć się także w rękach innych wysokich rangą urzędników.

Ograniczenie obowiązków Kima ma na celu odciążenie dyktatora i ograniczenie jego odpowiedzialności za ewentualne niepowodzenia - twierdzi Ha, relacjonując sprawozdanie agencji wywiadowczej.

Jak zauważa jednak BBC, w przeszłości zdarzało się, że NIS podawała błędne informacje dotyczące Korei Północnej.

Siostra dyktatora rośnie w siłę

Rosnącą pozycję Kim Jo Dzong było widać już od jakiegoś czasu.

Podczas szczytu Kim Dzong Una z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Wietnamie w 2019 roku niemal cały czas towarzyszyła bratu, zwracając na siebie uwagę mediów.

W czerwcu Kim przejęła pieczę nad strategią wobec Korei Południowej, informując za pośrednictwem państwowej agencji informacyjnej KCNA, że "najwyższa pora" zerwać stosunki dyplomatyczne z sąsiadem. – Korzystając z mojej władzy, którą mam na mocy upoważnienia przez Najwyższego Przywódcę, nasza partię i państwo, wydałam rozkaz departamentowi do spraw walki z wrogiem, aby skutecznie zajął się tą sprawą. Śmieci muszą zostać wyrzucone do kosza - mówiła wówczas.

Jak twierdzą eksperci, był to dowód na to, że jest ona kimś więcej niż tylko asystentką brata. Pierwsze publiczne oświadczenie 30-latki było - zdaniem ekspertów - dowodem na to, że jest osobą, która podejmuje decyzje.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Gra w tę grę jak stary zawodowiec". Co wiemy o Kim Jo Dzong, siostrze Kim Dzong Una?

Północnokoreańska rodzina Kimów PAP/Maciej Zieliński

Kiedy Kim Jo Dzong była mała, jej ojciec miał rzekomo powiedzieć rosyjskiemu dyplomacie, że ma ona zdolności polityczne i w tym upatruje jej przyszłość. Już ponad dwa lata temu udowodniła, iż może stać się politykiem tak znaczącym, jak przewidywał.

10 lutego 2018 Kim Jo Dzong, najmłodsze dziecko byłego lidera północnokoreańskiego reżimu Kim Dzong Ila, zapisała się na kartach historii, stając się pierwszym członkiem swojej rodziny od końca wojny koreańskiej, który postawił stopę na południowej części Półwyspu Koreańskiego. Uczestniczyła w ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczangu. Usiadła za plecami południowokoreańskiego prezydenta Mun Dze Ina, oklaskiwała sportowców w towarzystwie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike'a Pence'a i japońskiego premiera Shinzo Abego.

Wśród zachodnich komentatorów nie brak głosów, że rosnąca popularność Kim jest częścią starannie przygotowanej kampanii reklamowej, prowadzonej przez państwowe media północnokoreańskie, aby zasygnalizować, że siostra obecnego przywódcy jest "do czegoś" przygotowana.

Faktem jest - zauważają komentatorzy - że kobieta przebija się przez potężne siły patriarchalne w kraju, gdzie rolą przedstawicielek jej płci jest przede wszystkim być żoną i matką. - Widzimy ją, gdy co kilka miesięcy otrzymuje nowy tytuł, nowe stanowisko, nowe obowiązki - mówił w czerwcu w rozmowie ze stacją CNN Evans Revere, były ekspert Departamentu Stanu USA w Azji.

Autorka/Autor:momo/dap

Źródło: BBC, Reuters, CNN