Konserwatyści nie chcą Giulianiego


Rudy Giuliani zdobył jedynie 2-procentowe poparcie na sobotniej konwencji Partii Republikańskiej w Orlando na Florydzie. Chrześcijańscy konserwatyści wyraźnie dali mu do zrozumienia, że nie chcą go widzieć w roli prezydenta USA.

Choć do wyłonienia reprezentanta poszczególnych partii w wyborach zostało jeszcze sporo czasu, a wyniki wczorajszego głosowania nie są w żaden sposób wiążące, ta jest to niepokojący sygnał dla byłego burmistrza Nowego Jorku.

Największą przychylność konserwatystów zaskarbił sobie Mitt Romney, zdobywając 27,6 proc. głosów, który nieznacznie wyprzedził Mike'a Huckabee, byłego gubernatora Arkansas (27,1 proc.). Rudy Juliani zajął dopiero ósme miejsce z poparciem mniejszym niż 2 proc. W głosowaniu wzięło udział około 6 tys. uczestników konwencji.

Niepopularność Giulianiego w kręgach konserwatywnych jest tak duża ze względu na jego liberalne poglądy dotyczące aborcji i związków homoseksualnych. Część republikanów groziła nawet, że jeśli zostanie on oficjalnym kandydatem partii, to nie oddadzą na niego głosów.

W swoim wystąpieniu w sobotę Giuliani apelował, by zgromadzeni nie koncentrowali się na kontrowersyjnej części jego poglądów. - Wierzę, że to co nas łączy, jest potężniejsze niż każda z rzeczy, która nas dzieli - powiedział na konwencji. Najwyraźniej jednak zgromadzeni mieli odmienne zdanie.

Rudy Giuliani jest byłym burmistrzem Nowego Jorku. Miliony Amerykanów uważa go za bohatera po tym, w jaki sposób zachował się podczas zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Jest zdecydowanie najbardziej znany ze wszystkich kandydatów republikanów na prezydenta, ale kontrowersyjne poglądy mogą pozbawić go szansy na start we współzawodnictwie o miejsce w Białym Domu.


Źródło: Reuters, TVN24