Koniec "no-fly zone" w Libii. Od 31 października, godz. 11.59


Rada Bezpieczeństwa ONZ cofnęła w czwartek swą autoryzację międzynarodowej operacji w Libii. Jednogłośnie przyjęto rezolucję w sprawie wygaśnięcia ONZ-owskiego mandatu dla operacji, której głównym celem miała być ochrona libijskiej ludności cywilnej w toczącej się wojnie domowej. W piątek o przyszłości misji Unified Protector zdecyduje NATO.

Zapis rezolucji przewiduje, że ONZ-owska autoryzacja zagranicznych operacji militarnych w Libii wygasa 31 października o godz. 11.59 libijskiego czasu lokalnego.

Członkowie Rady Bezpieczeństwa jednomyślnie uznali, że kontynuowanie mandatu przestało być potrzebne, skoro Kadafi zginął 20 października, a 23 października Narodowa Rada Libijska ogłosiła wyzwolenie kraju

Blisko 10 tys. lotów bojowych

Rada Bezpieczeństwa autoryzowała operację libijską 17 marca. Mandat ONZ przewidywał ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią i zezwalał "obcym wojskom, w tym siłom NATO na podjęcie wszelkich niezbędnych środków w celu ochrony libijskich cywilów".

Prowadzona pod dowództwem NATO kampania ataków z powietrza na siły ówczesnego reżimu zdecydowanie pomogła powstańcom libijskim w obaleniu Muammara Kaddafiego.

W operacji uczestniczyło 12 z 29 państw NATO i cztery spoza Paktu. Samoloty sił międzynarodowych wykonały około 9600 lotów bojowych.

Zwrócili się o przedłużenie misji

W środę przewodniczący Narodowej Rady Libijskiej (NRL) Mustafa Abdul Dżalil zwrócił się do NATO z prośbą o przedłużenie misji w Libii do końca roku, mimo że w sobotę ogłoszono formalnie koniec wojny domowej.

Dżalil tłumaczył, że przedłużenie misji jest potrzebne, aby Libijczycy mogli uporać się z pozostałymi zwolennikami Muammara Kaddafiego i objąć kontrolą broń znajdującą się na terenie kraju.

Źródło: PAP