Armenia mówi o zestrzeleniu jej samolotu przez Turcję, Ankara zaprzecza

Źródło:
PAP

Premier Armenii Nikol Paszynian wezwał społeczność międzynarodową do potępienia działań Azerbejdżanu i Turcji w Górskim Karabachu. Armeński resort obrony twierdzi, że turecki myśliwiec F-16 zestrzelił w jej przestrzeni powietrznej armeński samolot bojowy Su-25. Według ministerstwa zginął pilot. Turcja odrzuca te oskarżenia.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Według armeńskiego resortu obrony Su-25 wykonywał misję, kiedy został zestrzelony przez samolot F-16 należący do tureckich sił powietrznych. Jak podkreśla Agencja Reutera, taki incydent oznaczałby potencjalnie poważną eskalację konfliktu w regionie Kaukazu Południowego.

"Ormiański samolot Su-25 został zestrzelony przez turecki F-16, nadlatujący z terytorium Azerbejdżanu" - oświadczyła we wtorek rzeczniczka armeńskiego ministerstwa obrony Szuszan Stepanian na Facebooku i dodała, że pilot samolotu "zginął jak bohater".

Ankara i Baku zaprzeczają informacjom Erywania

Ankara, będąca sojusznikiem Azerbejdżanu w trwającej od dwóch dni nowej odsłonie konfliktu zbrojnego w Górskim Karabachu, określiła informacje Armenii jako "absolutnie nieprawdziwe". Dyrektor do spraw komunikacji w gabinecie prezydenta Turcji Fahrettin Altun powiedział, że "Armenia powinna wycofać się z okupowanych terytoriów zamiast uciekać się do tanich sztuczek propagandowych".

Nikt nie jest gotów na pokój, nikt nie ma sił, by wygrać. O co chodzi w sporze o Górski Karabach? >>>

Ministerstwo obrony Azerbejdżanu także zaprzeczyło informacjom napływającym z Erywania. Natomiast prokuratura w Baku poinformowała, że w wyniku ostrzału ze strony wojsk armeńskich zginęło 12 azerskich cywilów.

Turcja jest sojusznikiem Azerbejdżanu

Wcześniej we wtorek Turcja, która uważa Górski Karabach za teren okupowany przez separatystów związanych z Armenią, zapowiedziała pomoc Azerbejdżanowi. - Turcja będzie w pełni zaangażowana w pomoc Azerbejdżanowi w odzyskaniu okupowanych ziem oraz w obronie jego praw i interesów na mocy prawa międzynarodowego - powiedział Altun.

Jego zdaniem Azerbejdżan "po prostu stara się zapewnić bezpieczeństwo ludności cywilnej w pobliżu linii frontu i wyzwolić okupowane ziemie". - Świat nie może sobie pozwolić na równe traktowanie agresora i pokrzywdzonego w imię tak zwanej zasady neutralności - oświadczył.

Walki między siłami Armenii i Azerbejdżanu rozpoczęły się w niedzielę rano i są najcięższe od 2016 roku.

Premier Armenii: Turcja jest rzeczywiście zaangażowana w ten konflikt

Premier Armenii Nikol Paszynian powiedział w programie "60 minut" w rosyjskim kanale telewizyjnym Rossija 1, że jednostki armii tureckiej są już na terenie Nachiczewańskiej Republiki Autonomicznej w Azerbejdżanie, a tureccy oficerowie biorą nawet udział w zarządzaniu żołnierzami azerskimi.

- Turcja jest rzeczywiście zaangażowana w ten konflikt. Według naszych rzetelnych informacji instruktorzy wojskowi i wysoki rangą personel wojskowy jest na stanowiskach dowodzenia armii Azerbejdżanu, a w niektórych miejscach nawet dowodzi działaniami wojskowymi - oświadczył Paszynian.

- Społeczność międzynarodowa musi zdecydowanie potępić agresywne działania Azerbejdżanu i potępić działania Turcji. Musi zażądać wycofania się Turcji z tego regionu - podkreślił szef armeńskiego rządu.

Zdaniem Paszyniana konflikt w Górskim Karabachu powinien być rozwiązany drogą negocjacji, ale obecnie atmosfera temu nie sprzyja. - Powinien odbyć się proces negocjacji pokojowych, ale do tego musi być odpowiednia atmosfera. Bardzo trudno mówić o rozmowach, gdy prowadzone są działania wojskowe. Wszelka przemoc musi zostać powstrzymana, a Azerbejdżan musi przyjąć zasadę, że nie ma militarnego rozwiązania dla Górskiego Karabachu - zaznaczył premier.

Prezydent Azerbejdżanu: Turcja nie jest stroną konfliktu

Informacjom o obecności tureckich wojsk na terenie Azerbejdżanu zaprzeczył prezydent tego kraju Ilham Alijew. - Turcja nie jest stroną konfliktu, nie uczestniczy w nim, to nie jest konieczne - powiedział. Według niego działania Turcji mają na celu wyłącznie "stabilizowanie sytuacji w regionie".

- Turcja jest naszym bratnim krajem i naszym sojusznikiem. Daje nam jedynie wsparcie moralne i jesteśmy wdzięczni jej za tę solidarność - stwierdził Alijew. Zaprzeczył także informacjom, jakoby w konflikt mieli się zaangażować bojownicy z Syrii. - To kolejna fałszywa wiadomość. Brak jest na to jakichkolwiek dowodów - oświadczył.

Autorka/Autor:pp//now

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: