Kolejny Bush w Białym Domu? George namawia Jeba


George W. Bush, były prezydent USA, "nie ma pojęcia", czy jego brat Jeb zamierza ubiegać się o najwyższy urząd w państwie, ale "ma nadzieję", że tak będzie.

W wywiadzie dla CNN George W. Bush przyznał, że nie rozmawiał z bratem o jego planach, ale dodał, że byłby on "świetnym prezydentem". - Jeśli potrzebujesz rady, zadzwoń - powiedział, mając na myśli brata, Bush podczas rozmowy z dziennikarzem telewizji.

Młodszy syn 41. prezydenta USA, 60-letni były gubernator Florydy Jeb Bush, jak dotąd nie ogłosił, czy wystartuje w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Ale coraz częściej pojawia się w mediach i podróżuje od kilku miesięcy po całym kraju, co odbierane jest jako potencjalne przygotowanie kampanii.

Komentatorzy polityczni oceniają, że notowania Jeba Busha wśród establishmentu Partii Republikańskiej zaczęły rosnąć zwłaszcza po tym, jak chmury zebrały się nad dotychczasowym faworytem republikanów, gubernatorem New Jersey Chrisem Christiem. Dotychczas sądzono, że to właśnie on ma największe szanse, by pokonać potencjalną kandydatkę Demokratów Hillary Clinton, byłą szefową dyplomacji USA i żonę byłego prezydenta USA. Skandal z mostem w New Jersey osłabił jednak poparcie dla Christiego. Jeb Bush płynnie mówi po hiszpańsku (jego żoną jest pochodząca z Kolumbii Garnica Gallo) i angażuje się w kampanie na rzecz reformy prawa imigracyjnego w USA, czym może przyciągnąć latynoskich wyborców, dotychczas masowo głosujących na demokratów.

Bushowie kontra Clintonowie

Ale według marcowego sondażu przeprowadzonego przez Rasmussen Reports, gdyby w wyborach doszło do starcia przedstawicieli dwóch znanych politycznych dynastii amerykańskich, to na Hillary Clinton oddałoby głos 47 proc., a na Jeba Busha 33 proc. Amerykanów. Największą przeszkodą, jak komentowali autorzy sondażu, jest rodzina Jeba. Aż 50 proc. respondentów jest mniej skłonnych, by zagłosować na Jeba w 2016 r., dlatego że jego brat i ojciec już służyli jako prezydenci USA.

Bush pokazuje swoje obrazy

Autor: mtom / Źródło: PAP